Rozdział 12

147 5 0
                                    

Po zmiennym niczym kwiecień październiku nadszedł chłodny, wietrzny i deszczowy listopad. Ja i Lynch faktycznie staliśmy się niemal nie rozłączni, nawet zezwolono nam na spędzanie wspólnie czasu w moim czy jego pokoju, o ile będziemy mieć przy sobie artefakt, który w razie przekroczenia granic, zaalarmuje któregoś z wykładowców dyżurującego na recepcji kampusu. Śmieszyło nas to, nie czuliśmy do siebie takiego pociągu fizycznego, byliśmy jak brat i siostra, jedno za drugim gotowe było skoczyć w ogień, przy tym mieliśmy sporo zapału do nauki i jeszcze więcej do wzajemnej rywalizacji, by jedno było lepsze od drugiego, ale w odwrotną stronę, zamiast kopać pod sobą dołki czy podkładać świnię jak to rodzeństwo czasami potrafi, jedno z nas zawsze mobilizowało i wspierało drugiego, przekonując go, że „Hej! Stać cię na więcej!". W klasie nastroje uspokoiły się, nie czułam się już inna, chociaż nie miałam też za bardzo ochoty potwierdzać czy mam rację, czy jedynie mi się wydaje. Lynch spędzał ze mną prawie każdą chwilę, Ronana widywałam jedynie na korytarzach czy przypadkiem na terenie kampusu za to z Nolanem widywałam się regularnie raz w tygodniu na godzinę, czy dwie, by po prostu porozmawiać. Stawał mi się coraz bliższy i bardzo cieszyło mnie to, że jest ze mną szczery i nikogo nie udaje. Ostatnie dwa tygodnie przed świętami były bardzo intensywne, odbywała się zimowa sesja, której wyniki poznamy po nowym roku, gdy wrócimy do szkoły. Sporo ostatnich powtórek, ćwiczeń i zarwanych nocy, by w końcu 23 grudnia, wstać z lekkością w sercu wiedząc, że czeka nas wolne od nauki aż do 10 stycznia kolejnego roku. Przez te ostatnie dni, usilnie szukałam mieszkania do wynajęcia gdzieś w Londynie, rozmawiałam z Penny, nie wracamy do Ardton na święta, nie mamy do kogo; co prawda zapraszali nas do siebie zarówno Angela jak i Państwo McLoughlin'owie, ale przyjęłyśmy wspólny front, że mieszkamy teraz w Londynie i tu jest nasz nowy dom, przynajmniej na czas moich studiów. Penny wiedziała, że zmieniłam plany i nie studiuję w Londynie, wolałam, się zabezpieczyć by nie wpadła pewnego dnia na uczelnie, do której miałam pójść, i nie szukała mnie nadaremno. Powiedziałam jej, że dostałam się do University of Southampton, o której dzięki Lynch'owi wiedziałam wiele, sam tam aplikował, zanim się dowiedział, kim jest. Wiedziałam, że ani praca, ani też lenistwo Penny nie pozwoli jej na wycieczkę ponad godzinę drogi od nowego domu. Nie mieszkała już z naszą kuzynką, wynajmowała jakiś pokój z koleżanką, którą poznała na jednym z castingów, a nawet udało jej się zagrać w jednej reklamie, jako przechodzeń, bez żadnej kwestii, ale jednak. Na co dzień obie pracowały w drogerii.

- Co w końcu postanowiłaś?

- Nie wiem, nadal jestem w ciemnej De. Mieszkania nie znalazłam, nikt nie chce wynająć studentce, która nie pracuje i na nic wyciąg z banku, że jestem wypłacalna. Albo przyjmę propozycję Nolana, o ile nadal jest aktualna i pojadę z nim do Ardton, co nie koniecznie mi się podoba, nie chcę tam wracać, ktoś może dać znać Penny, a to mogłoby wszystko skomplikować...

- Albo pojedziesz ze mną do Southampton, mówiłem Ci, że mam duży dom i nie będzie to problem, zwłaszcza że rodzice wyjechali na święta gdy im powiedziałem, że zostaję w szkole.

- Wiem, ale uczelnia pewnie będzie się krzywić, jak się dowie.

- Przecież weźmiemy artefakt, mogą być spokojni.

- Im to powiedz.

- Dlaczego myślisz, że Nolan mógł zmienić zdanie co do propozycji? 

-  Nie spotkaliśmy się przez ostatnie dwa tygodnie, tłumaczyłam to sobie tym, że oboje mamy sporo nauki, ale teraz nie wiem, czy po prostu nie zaczął mnie unikać, nie widuję go wcale, tak jak by nie było go w szkole.

- Nie no jest, wczoraj go widziałem i ostatnio też, więc to może czysty przypadek.

- Może...

Zamyśliłam się, nie powiedziałam Lynchowi o tym, co zaszło dwa tygodnie temu. Nie żebym chciała to zataić, ale czułam wstyd na tą moją reakcję. Nolan próbował mnie pocałować, a ja, mimo że chciałam tego, nie mogłam się jakoś wyluzować i zapomnieć o masie nauki oraz problemach z mieszkaniem, by oddać się w pełni przyjemności z tego pierwszego pocałunku, na który czekałam. Wstałam więc jak idiotka i pospiesznie żegnając się, odeszłam bez słowa wyjaśnienia.

OwldarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz