Rozdział 38

49 4 0
                                    

Do hotelu wróciliśmy, gdy zaczynało świtać. Przespałam całą drogę powrotną, ale nie żałuję ani jednej minuty tej nocy, którą spędziłam z Ronanem. Wiedziałam, że teraz ciężka rozmowa przede mną, najpierw z Lynchem, później z Nolanem. Nie wiedziałam, co będzie dalej, ale liczyłam, że nawet jeśli Nolan wścieknie się na mnie i na Ronana, to pozostaniemy w jako takim kontakcie, jeśli o dalszej przyjaźni z jego strony nie będzie mowy. Obudzona przez pocałunek pod hotelem, wyszłam z samochodu i weszłam do środka, od razu wyjechaliśmy na piętro i bez zbędnej zwłoki powędrowaliśmy do pokoju Lyncha, który jeszcze spał. Poszłam do pokoju Nolana, ku mojemu zdziwieniu, nie był sam, była z nim kobieta, a wokół walały się jej ubrania i bielizna nie poczułam nic, ani złości, ani smutku, zazdrości czy zadowolenia zupełnie nic. Ronan widząc ją, tylko pokręcił głową i zamknął drzwi, wróciliśmy znów do Lyncha.

- Lynch, obudź się, proszę, musimy porozmawiać, to ważne.

- Vi? Co się dzieje, czemu nie śpisz? Ronan? Co jest?

- Zostawię was, będę w salonie.

Przytaknęłam i gdy zamknęły się drzwi, opowiedziałam Lynchowi wszystko, od początku do końca nic nie zatajając i obserwowałam jego reakcję, łącznie z tą na wieść o dziewczynie w łóżku Nolana.

- Powiedz coś, proszę.

- Vi, co mam powiedzieć? Narobiło się, nie ma co. Nolan zachowywał się dziwnie od powrotu, wiedziałem, że to nie może być nic błahego, ale skoro nikt nic nie mówił, nie dopytywałem. W pubach nie stronił od adoracji dziewczyn, ale niczego złego nie robił, wczoraj padłem prosto po wejściu do pokoju, nie wiem, skąd wzięła się ta dziewczyna.

- Rozumiem, ale co powiesz o mnie i o Ronanie, jak myślisz, czy to rozsądne?

- Miłość zwykle niewiele ma wspólnego z rozsądkiem. Z Nolanem byłaś, bo zakochałaś się w nim jako w dobrym, opiekuńczym wampirze, który był zawsze gotów Cię wysłuchać, ale gdy zaczęły się schody, przestał wierzyć w Ciebie, nie tylko Twoje słowa. Zrobił, co uważał za słuszne, a później wszystko się posypało. Jeśli nie widzisz szansy na naprawę związku, to nie ma co się zastanawiać. Nolan też chyba nie wie, czy jest dla was nadzieja, skoro sprowadził sobie inną...

- Boję się, co zrobi, dowiadując się, że to koniec i teraz związuję się z Ronanem, to w końcu jego Duviename.

- Pewnie nie będzie to łatwe, ale co zrobić może? Poszarpią się może i tyle, w końcu sam nie jest bez winy, masz rację, mówiąc, że pchał Cię w jego objęcia swoim odtrącaniem. Sam mu to wypomnę, jeśli przegnie.

- Inni pewnie nie zrozumieją tego tak łatwo, najpierw jeden, za chwilę kolejny – położyłam się na łóżko, chowając twarz w poduszkę.

- Daj spokój. Inni? Co oni Cię obchodzą? Nie mają pojęcia, przez co przeszłaś, żeby chronić ich tyłki przed wojną, więc mają najmniej do powiedzenia, powinni być Ci wdzięczni i nosić cię na rękach za to poświęcenie.

- Nie robię tego dla chwały, chcę po prostu spokojnego życia, dla nich i dla siebie.

- I o tym mówię, jesteś dobrą osobą, jeśli ktoś sądzi inaczej, jest idiotą i tyle.

- Dziękuję Lynch. Jesteś najlepszy, serio.

- Wiem, ale sporo w tym Twojej zasługi, gdyby nie Ty nadal byłbym zlęknionym chłopakiem, który bał się, że wyśmieją go, bo nie wiedział o magii, żyjąc z magicznymi rodzicami, którzy co prawda ukrywali to przed nim, ale jednak.

Usłyszałam otwieranie się i zamykanie drzwi, delikatne spłoszone damskie kroki, zbyt subtelne by należały do ludzkiej dziewczyny, a po nich ponownie poruszenie przy drzwiach wyjściowych. Zanim wstałam i wzięłam głęboki oddech, usłyszałam Nolana.

- Koleżanka, nie miała gdzie nocować.

- Nie musisz mi się tłumaczyć.

- Tak tylko mówię.

Lynch spojrzał na mnie z uśmiechem, uścisnął mi dłoń, dodając mi otuchy i lekko pchnął mnie do drzwi. Wyszłam i podeszłam do Nolana, który pił wodę.

- Hej, chciałabym pogadać.

- Jasne, ogarnę się i pogadamy.

Ronan spojrzał na mnie, przytaknęłam, a on poszedł do Lyncha, oboje milczeli, jednak włączyli muzykę, na tyle głośno, by stworzyć nam pozory prywatności.

- Nolan, sądzę, że Ty i ja, my już nie mamy szans. Za dużo się stało, sytuacja z Lichem, Grecja, myślę, że coś się wypaliło.

- Co Ty gadasz?

- No, sam przyznasz, że coś się zmieniło i ciężko nam wrócić do tego, co było.

- Nonsens.

Nie patrzył na mnie, ubierał się i rozmawiał ze mną tak, jakbyśmy rozmawiali o pogodzie.


- Nie powiesz mi, że spałeś dziś sam.

- To tylko znajoma.

- Znajoma w Islandii, kiedy ją poznałeś?

- Wczoraj.

- Rozumiem, że bieliznę zdejmowała po drodze do naszej sypialni, bo było jej gorąco co?

- Dużo widziałaś, nie powinnaś.

- Pewnie tak, ale to nie jest istotne, nie ma co ciągnąć tego dalej, skoro każde idzie w swoją stronę. Ty szukasz innych kobiet, ja też widzę siebie w roli partnerki kogoś innego, więc rozstanie się w zgodzie, powinno być najlepszym rozwiązaniem.

- Vi nie chcę rozstania, masz rację, zmieniło się coś, ale uporamy się z tym. Kocham Cię i nie chcę nic zmieniać, to co wczoraj, było głupim pijackim błędem.

- Rozumiem, ja też taki popełniłam, ale później były kolejne już świadome decyzje i nie mogę zmienić tego, co czuję, a do Ciebie czuję już tylko braterską miłość.

- Zaraz, o czym Ty mówisz? - podszedł do mnie bliżej i spojrzał na mnie z zaciekawieniem, do tej pory rozmawiał tak lekko, jakby to nic nie znaczyło.

- Jest ktoś inny Nolan.

- Tak nagle? Kto? Chyba nie myślisz o Lynchu? Wiem, że jesteś wyjątkowa, ale związek z własnym Duviename?

- Nie chodzi o Lyncha.

- Poznałaś kogoś tak prędko? - zadrwił.

- Chodzi o mnie.

Ronan podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.

- Sam nie wiem, jak to się stało, wiesz, że tego nie planowałem, ale stało się. Łączy mnie z Vi coś pięknego i chcemy spróbować.

Nolan stał jak rażony piorunem.

- Żartujecie prawda? Całkiem dobrze wam to wyszło – zaśmiał się histerycznie, na tyle, że zaczęłam się go bać – Przecież Wy nawet ze sobą nie rozmawiacie za często. Nie przepadaliście za sobą. Vi jest spokojna, stanowcza i rozsądna a Ty wiecznie zmieniasz laski w łóżku, kochasz imprezy i chlanie co niby miałoby was połączyć?

- A jednak połączyło i proszę, żebyś to uszanował, a przynajmniej zaakceptował. Wiem, że to dużo, ale nie możemy dalej tego ukrywać. Jesteś nam obojgu bliski, więc nie chcieliśmy, żebyś dowiedział się inaczej niż od nas samych.

OwldarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz