Rozdział 43

32 4 2
                                    

Większość dnia spędziliśmy na rozmowie o nowych i ich nauczycielach, podczas posiłków nie działo się nic niezwykłego, a wieczorem zgodnie z planem postanowiono zorganizować nam wieczór zapoznawczy, integrację w postaci ogniska dla wszystkich, jednak po 23:00 pozostać mogli jedynie uczniowie trzeciego i czwartego roku. Jak można się domyślić, do 23:00 nie działo się nic szczególnego, zwykłe pieczenie kiełbasek, sztuczne rozmowy, spojrzenia mniej lub bardziej wyzywające i sztywna atmosfera. Gdy tylko zostaliśmy w ścisłej grupie trzydziestu czterech osób i bez pojawiających się co chwila nauczycieli, ktoś wyczarował wyciszającą bańkę, która wygłuszyła odgłosy z najbliższej okolicy i włączono głośną klubową muzykę. Nasza trójka siedziała blisko Fee i jej chłopaka Alena oraz Sanu empaty pochodzenia azjatyckiego.

- Co o nich sądzicie?

- Ciężko powiedzieć.

- Jestem empatą i mówię wam, nie wyniknie z tego nic dobrego – powiedział Sanu, przegryzając kiełbaskę.

- Skąd taka pewność?

- Jak tylko Aurora powiedziała, że przyjadą, poczułem, że będą kłopoty, a dziś od razu na ich widok dostałem migreny.

- Ja nie mogę się wypowiedzieć, Alen i ja jesteśmy zbrojnymi, jak Lynch i Ronan, więc nie wiem, ale Ty Vi? - dopytała Fee.

- Nie wiem, bliżej mi do zbrojnej, ale znam jedną z nich z trzeciego roku. Z jakiegoś powodu nie pała do mnie sympatią, chociaż znamy się od dziecka, byłyśmy w jednej szkole w innych klasach. Była zupełnie inna, teraz jej nie poznaję.

- Knowledge zmienia ludzi, wiem, co mówię. Moja sąsiadka, młodsza ode mnie, przemieniona została w wampira, gdy miała jedenaście lat. Była jak mały aniołek, a teraz bez kija nie ma co się zbliżać, nawet jej rodzina bardzo uważa na to, jak się zachować w jej towarzystwie.

- Aż tak? W końcu jest tylko nastoletnią wampirzycą.

- Tak, ale jej rodzina jest niemagiczna, nie wiedzieli o magii, gdy ją to spotkało — na własne życzenie — jak się okazało, zaczęła z wampiryzmu czerpać magię, dołączyła do szkoły i w wakacje wróciła jako zupełnie inna osoba.

- No tak, pewnie się boją samej magii a co dopiero wampira, ale to w końcu ich córka.

Sanu przytaknął.

- Myślę, że dziś się wiele wyjaśni — powiedział Lynch — teraz impreza zaczyna się rozkręcać, zobaczymy, czy da się z nimi gadać, czy jednak nie.

- Próbuj, jak chcesz, ja będę się trzymał z daleka.

Rozejrzałam się po zebranych, uczniowie obu szkół trzymali się swojego towarzystwa.

Mój wzrok spoczął na Idzie, siedzącej Nolanowi na kolanach.

- Vi?

- Tak?

- Jeśli chcesz, możemy sobie pójść.

- Nie dlaczego? Robi się całkiem fajnie, po co rezygnować na starcie? Idę po piwo, chce ktoś?

Wstałam i poszłam po piwo, które stało obok stojących w grupie uczniów Knowledge.

- Cześć pijawko.

- Cześć Trisha. – zdziwiłam się, że odezwała się do mnie, ale nie wypadało się nie odezwać.

- Znów się spotykamy, może nawet będziemy ze sobą rywalizować.

- Kto wie, może – uśmiechnęłam się szczerze.

- Sztywni Ci Twoi znajomi, chyba czas pokazać, jak bawimy się w Knowledge – spojrzała na resztę, którzy zaśmiali się i poparli ją – no, chyba że już na samą myśl obleciał Cię strach i pobiegniesz do siostrzyczki, by Cię broniła. Oj, zapomniałam, Penelopa nie jest magiczną, więc tu Ci nie pomoże.

- Nie potrzebuję jej, by skopać kilka tyłków, gdy będzie taka potrzeba.

- Ho ho jaka waleczna – krzyknął jeden z wilków zza pleców Trishy. Spojrzałam w jego kierunku, napotykając inne, ciężkie i zaciekawione męskie spojrzenie, jednego z wampirów.

- Vivienne Jonson, pokazuje kły, proszę, proszę.

Trisha odeszła nieco i krzyknęła: - HEJ! - po czym gwizdnęła dla lepszego efektu.

Uwaga zebranych skupiła się na niej, jednak dla pewności, stanęła na ławce i spojrzała na wszystkich. Ktoś ściszył muzykę.

- Skoro mamy ze sobą przeżyć rok i współzawodniczyć, warto byście wiedzieli, czego możecie się spodziewać. Co powiecie na małą rozgrzewkę? Owldark kontra Knowledge? Wybierzcie po dwóch przedstawicieli z każdej specjalizacji i gatunku, zobaczymy czy porażka przyjdzie wam z taką łatwością, jak zapewniała wasza dyrektorka. Wiem, że nie macie wilków, więc my możemy zmierzyć się z wampirami, bez kłów i pazurów, sama siła.

Uczniowie Knowledge zaśmiali się, niektórzy w tym nasi zagwizdali.

Wróciłam z piwem dla siebie, Ronana i Lyncha.

- Bierzemy udział?

- Nie wiem jak wy, ale ja muszę. Trisha zrobiła to celowo i nie dam jej tej satysfakcji, nie odpadnę na starcie.

Wszyscy z Owldark stanęli w jednym kręgu.

- Okej, to kto z wampirów?

- Ja – weszłam do środka.

- Ty? - zaśmiała się Ida – chyba śnisz, jesteś świeżą wampirzycą, nie poradzisz sobie z wilkiem.

- Trisha jest w moim wieku, znam ją nieco i wiem, czego mogę się spodziewać – zablefowałam.

- Jeśli Ty się zgłaszasz to i ja – wyszła na środek.

- Ja – podszedł Ronan.

- Ja – Nolan także dołączył.

Zrozumiałam, że rywalizacja odbędzie się nie tylko między Owldark a Knowledge, a także między nami, nie byłam z tego w pełni zadowolona.

- Zbrojni?

- Ja – podeszła Fee

- Ja – wystąpił Lynch.

- Empaci?

- Okej – podszedł Owen

- Ja – dołaczyła do nas Sevi

- Mamy komplet – powiedział ktoś z tłumu.

Cała nasza ósemka stanęła razem, oczekując na Knowledge. Trisha widząc nas znów, zaczęła mówić głośno, by wszyscy usłyszeli.

- Świetnie, macie jaja. Od nas udział wezmą: Empaci Naomi i Luka — dwójka wystąpiła do przodu — Zbrojni Sandy i Martin, Wilki Ethan, Janet, Connor — chłopak, który przedtem patrzył na mnie, podszedł bliżej — i ja.

Wiedziałam, że Trisha tego nie przepuści.

- Żeby nie było problemu, to wszyscy, którzy nie biorą udziału, dobierzcie nas w pary, zwykłe płomienie z kolorami wystarczą.

Nie wiedziałam, co miała na myśli, ale większość zrozumiała, zauważyłam, że wyczarowano tablicę z imionami wszystkich uczestników i dopasowano im kolory. Każdy rzucał zaklęcie, powiększając słupki dwóch osób z danej specjalizacji i przeciwnych szkół.

Gdy wyniki się ustabilizowały, Trisha przeczytała:

- EMPACI:

Sevi i Naomi

Owen i Luka

ZBROJNI:

Fee i Sandy

Lynch i Martin

WAMPIRY I WILKI:

Nolan i Ethan.

Ronan i Connor

Ida i Janet

Oraz Vi i ja.

Pomruk przeszedł po zgromadzonych.

- Wybieramy po jednym zadaniu dla każdej z par, wygrywa szkoła, której uczniowie zdobędą więcej punktów.

- A jak będzie remis? - spytał ktoś.

- Dogrywka. A co niby innego? - Prychnęła, przewracając oczyma.

Zaczęli zbrojni, Fee i Sandy. Ich zadanie polegało na trafieniu do tarczy, jako że obie nie posługiwały się łukami, szansy miały równe. Wygrać miała ta, która zdobędzie więcej punktów.

Fee spojrzała na mnie, wiedziałam, o czym myślała. Gdybym była na jej miejscu, nie byłoby problemów, by wygrać konkurencję.

Podano im łuki i krótko poinstruowano, ustawiono w oddali tarczę i oświetlono lepiej okolicę.

OwldarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz