1. Teraz nie mów... tak wyszło!

471 8 0
                                    

6 lat później...

Poranna gazeta leżała na skraju jej biurka. Przejrzała artykuł z pierwszej strony, ale mimo wszystko nie mogła się zmusić do czytania dalej. To było śmieszne! Nie powinno ją to w ogóle obchodzić! Westchnęła cicho i wstała, zabierając pusty kubek po kawie. Przechodząc obok, zgarnęła gazetę i celnym rzutem umieściła ją w koszu. Dziś daruje sobie nowinki ze świata magii. A zwłaszcza tą najciekawszą. O mirażu dwóch olbrzymich fortun, za sprawą małżeństwa ich dziedziców. Mało ciekawy temat, gdyby ktoś chciał akurat ją zapytać o zdanie.

💞💞💞

Wyszła z zaplecza i rozejrzała się po swoim małym królestwie. Esy i Floresy... Jej raj na ziemi! Uśmiechnęła się ciepło na widok wypełnionych po brzegi książkami półek. Nie sądziła, że gdziekolwiek mogłaby poczuć się lepiej niż tutaj.

Wiele osób bardzo się zdziwiło, gdy dwa lata temu zrezygnowała z lukratywnej posady w Ministerstwie Magii i za wszystkie oszczędności, oraz za pieniądze ze sprzedaży domu rodziców, kupiła tę starą księgarnię. Interes szedł dobrze, a Hermiona coraz częściej myślała o otworzeniu drugiej fili swojej firmy w Hogsmeade. Bała się jeszcze jednak podjąć takie ryzyko. Musiałaby wziąć olbrzymi kredyt i mocno liczyć na to, że interes się obroni. George szczerze jej to odradzał. Znał się dobrze na biznesie. Miał już w końcu, aż cztery sklepy z zabawnymi gadżetami.

Teraz i tak nie mogła się na tym skupić. Ślub. Tylko o tym powinna teraz myśleć! Spojrzała na swój palec serdeczny, na którym błyszczał pierścionek zaręczynowy z okrągłym rubinem. To jeszcze tylko dwa miesiące... Miała jeszcze tyle na głowie! Tyle spraw do załatwienia!

💞💞💞

Zabrzęczał dzwonek nad drzwiami wejściowymi i Hermiona odruchowo spojrzała w tamtą stronę.

- Hejka, stara! – przywitała ją Ginny, stawiając na ladzie dużą torbę.

- Cześć! Myślałam, że masz dziś dopiero na popołudniową zmianę? – zdziwiła się, podchodząc do przyjaciółki.

- Wzięłam kilka dni wolnego, by trochę ukoić nerwy. Gdy widzę tę skończoną idiotkę, moją nową naczelną, to krew się we mnie gotuje! Harry mówi, że powinnam odpuścić i się przystosować, ale co on tam wie! – narzekała Ruda.

- Rita od zawsze była bździągwą! Nawet sobie nie wyobrażam, jak się teraz musi puszyć tym, że awansowała – Hermiona skrzywiła się lekko i sięgnęła do torby przyniesionej przez Ginny, wiedząc, że znajdzie tam kolejną kawę i najpewniej również jakiegoś pączka.

Ginny prychnęła rozjuszona.

- Nienawidzę tej szmatławej zdziry! Ciekawe komu wskoczyła do łóżka, żeby wreszcie się wybić! – ironizowała.

- Nie przejmuj się! Jak otworzymy drugą księgarnię, będziesz mogła zupełnie zrezygnować z pracy w redakcji i przejść na pełen etat – Hermiona uśmiechnęła się do niej ciepło.

- O niczym innym nie marzę! – zapewniła gorliwie Ruda i również sięgnęła po swój kubek kawy.

- W sumie, to dobrze, że jesteś!

- Coś się stało? Znowu przysłali jakąś koszmarną księgę, która pluje jadem, jeśli nie otworzysz jej na właściwiej stronie? – zapytała.

- Nie. Tylko już od przeszło tygodnia, próbuje się wyrwać do Ministerstwa Magii. Muszę odebrać swoje pozwolenie na zawarcie małżeństwa. Wiesz ile z tym zachodu...?

- Wiem. Mieliśmy szczęście, że Harry załatwił to wtedy przez Kingsleya – westchnęła Ginny.

- Też tak planowałam, ale Kingsley jest teraz na urlopie. A nie mogę czekać, aż wróci z konkursu ujeżdżania Kelpii.

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz