- Powiesz mi wreszcie gdzie jedziemy? – poprosiła, gdy Draco wyszedł z garderoby, ubrany w jeansy i białą koszulę.
- Masz na sobie sukienkę i sandały, a jako kolejną podpowiedź dam ci to – wyjął z szuflady okulary przeciwsłoneczne.
- Domyśliłam się, że nie jedziemy na Alaskę, ale ciepłych krajów jest tak dużo, że trudno odgadnąć, który wybrałeś – mówiła wsuwając okulary w podpięte w wygodny kok włosy.
- A do którego, chciałabyś pojechać najbardziej? – Draco oparł się o komodę i popatrzył na nią z uśmiechem.
- Dobrze wiesz, do którego – odpowiedziała cicho.
- No cóż... To chyba właśnie tam cię zabiorę! – mrugnął do niej.
- Naprawdę? – podskoczyła w miejscu.
- Naprawdę. Za godzinę mamy świstoklik prosto do hotelu w Sydney. Przez różnice czasu, będziemy tam już późnym wieczorem.
- Tak! Jesteś najlepszy!
Rzuciła mu się w ramiona, szczerze wzruszona. Od chwili, gdy usłyszała, że jego firma będzie miała swoją kolejną siedzibę w Australii, cicho marzyła, że kiedyś uda jej się z nim tam zabrać. Taka podróż była bardzo kosztowna i po prostu nie było jej na to stać...
Przytulił ją do siebie, zadowolony, że sprawił jej radość.
- Przecież wiesz, że nie mogło być inaczej. Obiecuję jednak, że trochę też wypoczniemy, po tym wszystkim.
- Ale będę mogła ich zobaczyć? Już jutro? Tylko z daleka. Chociaż przez chwilę... – oderwała się od niego, ocierając łzy.
- No pewnie, że ich jutro zobaczysz. Na jak długo zechcesz – zapewnił, głaszcząc delikatnie jej policzek.
Uniosła się i pocałowała go mocno, najmocniej jak potrafiła, czując jak całe jej ciało przepełnia prawdziwe szczęście.
- Możemy tam zamieszkać na stałe, jeśli będziesz tak dziękować... – wymruczał jej w usta, gdy go wreszcie puściła.
Roześmiała się.
- Nie trzeba, ale jeśli będziesz tam czasem jeździł, to może będę mogła razem z tobą? Wiem, że to wymaga dopłat, ale i tak wspólny świstoklik wychodzi taniej. Oczywiście nie zawsze muszę, ale...
- Możesz tam jeździć tak często, jak tylko będziesz miała ochotę. Mamy podpisaną umowę z ministerstwem na regularne transporty – Draco pomniejszył ich walizki zaklęciem i spakował je do kieszeni.
- Naprawdę? One są tak strasznie drogie! Tylko dwa razy uzbierałam potrzebną kwotę, w tym raz spora część to był prezent...
- Ostatnie, czym powinnaś się martwić, to koszt tego – powiedział, łapiąc ją za rękę i wyciągając z pokoju.
- Dzięki... Ja...
- Już dobrze skarbie, cieszę się, że pomysł ci się spodobał – uśmiechnął się do niej, gdy razem schodzili do holu, gdzie czekali na nich Blaise i Ginny.
💞💞💞
- Hej, chcieliśmy się pożegnać – Ginny podeszła do Hermiony, by ją uściskać.
- Będę tęsknić – zapewniła Hermiona, oddając jej uścisk.
- Och! Smoku! Ja też! No co ja bez ciebie? Chlip! Chlip! – odegrał pantomimę Zabini.
- Do zobaczenia, zjebie – Draco zaśmiał się i klepnął go w ramię. – I proszę razem z wiewiórką nie puścić nam domu z dymem! – Malfoy pochylił się, by uściskać Ginny.
CZYTASZ
"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia Noks
Fiksi PenggemarNie jest to nic specjalnie oryginalnego, ale postawiłam sobie za cel, by było to najbardziej emocjonalne i najbardziej dojrzałe uczuciowo opowiadanie, które napiszę. Cały główny wątek skupia się oczywiście na parze naszych ulubionych bohaterów, ich...