18. Teraz nie mów... wciąż mnie to złości!

350 7 0
                                    

Dziwnie było być w tym domu bez niego. Choć w sumie była jeszcze służba, która jej nadskakiwała, a ona nie widziała, co ma z tym począć. Nie była przyzwyczajona do czegoś tak prozaicznego, jak to, by ktoś ścielił za nią łóżko. Starała się jednak to akceptować i nie stwarzać niepotrzebnych problemów.

Spojrzała na spakowaną walizkę. Znalazła ją dziś po powrocie z pracy. Nie wiedziała, że wyjazd do Nottów, miał również obejmować nocowanie w ich domu... To było... trochę niepokojące.

Draco dzwonił do niej dwa razy. Raz, by powiedzieć, że dotarł na miejsce i wszystko w porządku, a drugi, by zapytać co słychać i czy czegoś nie potrzebuje.

Długo zbierała się, by samej do niego zadzwonić, niemniej nie miała pomysłu na to, co by mogła mu powiedzieć. Zresztą zapewne był bardzo zapracowany. Nie chciała mu niepotrzebnie przeszkadzać.

Wykąpała się i przebrała w satynową piżamkę.

Z ulgą wskoczyła do łóżka i sięgnęła po książkę. Zawsze lubiła czytać przed snem.

Dźwięk dzwoniącego AurumTel wyrwał ją z lektury. Uśmiechnęła się lekko, gdy sięgnęła po płytkę i zobaczyła, że dzwonił do niej... mąż.

Wciąż nie zmieniła tej nazwy.

- Cześć – przywitała się, po odebraniu.

- Hej! Nie śpisz jeszcze? U was pewnie już późno... - Draco uśmiechnął się do niej.

Siedział na jakimś tarasie, w pełnym słońcu, z ciemnymi okularami na nosie.

- Właśnie czytałam. Co słychać? – zapytała, uśmiechając się serdecznie.

Naprawdę cieszyła się, że go widzi, bo zgodnie ze swoimi przypuszczeniami... tęskniła.

- Same problemy, ale powoli wychodzimy z kryzysu – odpowiedział.

- Przykro mi...

- A co u ciebie? Dom jeszcze stoi? Służący nie uciekli? – zaśmiał się.

- Wszystko w porządku. Nawet dziennikarze trochę odpuścili. Dziś pod księgarnią było ich tylko trzech – opowiadała z rozbawieniem.

Draco roześmiał się cicho.

- Weasley nie sprawiał ci więcej problemów? – zapytał.

- Nie, nie pokazał się w pobliżu. Harry przysłał wszystkie dokumenty o zakazie zbliżania się – opowiadała.

- No to świetnie...

- Kiedy wracasz? – spytała.

- Powinienem być w domu jutro do południa. Mam do załatwienia ostatnią sprawę.

- Czyli uda nam się pojechać do Nottów? – zapytała.

- Tak, jeśli masz ochotę...

- Jasne! Kupiłam drobne prezenty dla dzieciaków i wybrałam też coś dla Theo i Tammy na rocznicę...

- Super, że o tym pomyślałaś, bo ja kompletnie nie miałem czasu – Draco uśmiechnął się do niej.

- To nic wielkiego, nie wiem czy...

- Na pewno będzie idealne – zapewnił.

- Mam taką nadzieję – uśmiechnęła się bez przekonania.

- W takim razie do zobaczenia za kilka godzin! – Draco pomachał do niej.

- Uważaj na siebie! – odpowiedziała, odmachując mu.

- Słodkich snów! – uśmiechnął się po raz ostatni, po czym zakończył połączenie.

Hermiona nie mogła pozbyć się z ust delikatnego uśmieszku, gdy zorientowała się, że właśnie przeprowadziła z nim taką lekką, zwyczajną rozmowę, niczym żona z mężem...

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz