Trzymał ręce mocno zaciśnięte na kierownicy, a jej usta były zacięte. Hermiona dyplomatycznie postanowiła się nie odzywać. Nie była pewna, czy to na nią jest zły, czy ogólnie złości go sytuacja, jaka miała miejsce w firmie. Zwolnienie jednego z zaufanych dyrektorów, na pewno nie było dla niego przyjemne. Pozostawała też jeszcze sprawa Soni... Czy Hermiona powinna do niej napisać, o tym czego się dziś dowiedzieli? Widziała tę kobietę w sumie tylko dwa razy, ale i tak kiepsko było jej ze świadomością, że wie teraz o tym, że Burt ją zdradzał.
Dojechali do hotelu w całkowitym milczeniu, a Draco nie odezwał się nawet do obsługi, która kwieciście powitała jednego z najlepszych klientów. Milczał też w windzie, gdy wjeżdżali do ich apartamentu. Hermiona poczekała, aż wniosą ich bagaże i dała boyowi hotelowemu napiwek. Nim zamknęła drzwi, Draco już raczył się pierwszą szklaneczką whisky.
Odłożyła torebkę i podeszła do niego spokojnie.
- Widzę, że coś cię gryzie...- zaczęła ostrożnie.
W odpowiedzi, Draco tylko parsknął i znów się napił.
- Porozmawiaj ze mną... - poprosiła, podchodząc bliżej.
- O czym? – zapytał ponuro.
- O tym, co cię trapi. Widzę po twojej minie...
- Więc teraz uważasz, że dobrze mnie znasz? – zaśmiał się gorzko. – Bo odniosłem dziś wrażenie, że sądzisz, że jestem skłonny odesłać żonę do hotelu, by pieprzyć się w moim gabinecie z dawną kochanką!
- Draco... - Hermiona poczuła uścisk w gardle i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Nigdy, przenigdy cię nie zdradziłem! Przyznaję – były incydenty, gdy kobiety na twoich oczach rzucały się na mnie, ale to nigdy nie była moja inicjatywa! – Draco mówił coraz głośniej.
- Wiem o tym – Hermiona niepewnie wtuliła się w jego ramię, licząc, że nie będzie długo tak sztywno się jej opierał.
- Więc dlaczego ciągle sądzisz, że chcę polecieć do innej? Nie usłyszałaś, jak mówiłem, że wciąż cię kocham? Albo może w to nie uwierzyłaś? – dociekał z napięciem.
- To... Ja... Wiesz, że od początku było mi ciężko zrozumieć, jak ktoś taki jak ty, może pokochać kogoś takiego jak ja – tłumaczyła nieudolnie.
Draco znów parsknął, wyraźnie rozgoryczony.
- Jesteś najjaśniejszą czarownicą tego wieku, złotą dziewczyną i zbawczynią świata czarodziejów. Serio, nie ma faceta, który byłby ciebie godzien Granger, a już na pewno nie jest nim były śmierciożerca, który zatruł ci całą młodość swą rasistowską i szczeniacką postawą.
- Przestań! – poprosiła, obejmując go jeszcze mocniej.
- Dlaczego mi nie ufasz? – westchnął, unosząc dłoń i głaszcząc delikatnie jej plecy.
- Ufam ci! Po prostu mam czasem wrażenie, że cały świat się uparł, by stanąć między nami – przyznała szczerze.
- Czy nie obiecywaliśmy kiedyś sobie, że będziemy pieprzyć cały świat, póki mamy siebie nawzajem? – przypomniał jej.
- Tak, właśnie tak było – Hermiona uśmiechnęła się do niego.
- Dlaczego wciąż w to nie wierzysz?
- Bo... boję się. Nie chcę przechodzić drugi raz tego, co sześć lat temu – przyznała drżącym głosem.
- I ja tego nie chcę, ale jeśli nie będziesz mi ufać, to nie wiem Herm... - westchnął ciężko.
CZYTASZ
"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia Noks
FanficNie jest to nic specjalnie oryginalnego, ale postawiłam sobie za cel, by było to najbardziej emocjonalne i najbardziej dojrzałe uczuciowo opowiadanie, które napiszę. Cały główny wątek skupia się oczywiście na parze naszych ulubionych bohaterów, ich...