22. Teraz nie mów... wiem, jak cię przeprosić!

373 7 0
                                    

Wyszła z kominka w jego gabinecie, czując jak drżą jej kolana. Obiecała sobie jednak, że się nie rozpłacze. To by niczego im nie ułatwiło. Ona za mocno mogłaby się odkryć przed nim ze swoimi uczuciami, a on pewnie miałby przez to większe wyrzuty sumienia, gdy od niego odejdzie.

- Hermiona? – zdziwił się trochę na jej widok. – Cześć! Ale miła niespodzianka! – uśmiechnął się do niej na powitanie, wstając od swojego dużego biurka.

- Przyszłam tylko coś ci przekazać – powiedziała, próbując zapanować nad zachrypniętym od płaczu głosem.

- Coś się stało? – spytał, zaniepokojony, widząc, jej bladość i lekko zaczerwienione oczy.

- Tak w zasadzie, to nic złego – odpowiedziała i wyjęła z torebki różdżkę.

Machnęła nią i posłała test ciążowy na jego biurko, tak by mógł z bliska zobaczyć.

- Czy to jest... test ciążowy? – spytał cicho, opadając z powrotem na swój duży fotel.

- Tak – przyznała.

- Pozytywny...?

Hermiona widziała, jak wyraźnie się spiął i chyba nieco zbladł, gdy podnosił na nią pytający wzrok.

- Tak.

- O Salazarze... Weasley już wie? – Draco zacisnął pieści, wyraźnie tym poruszony.

- To nie ja jestem w ciąży – powiedziała, patrząc mu w oczy.

- Nie? – zdziwił się, ale chyba też mu lekko ulżyło. – Jak nie ty, to kto?

- Ty. Razem ze swoją... przyjaciółką.

- Co?!

- Przyniosła mi go dziś do księgarni... - wyjaśniła.

- Moja przyjaciółka przyniosła ci swój test ciążowy? – zapytał, chyba mocno tym skonsternowany.

- Chyba należą ci się moje gratulacje... – powiedziała cicho, nie potrafiąc spojrzeć na niego w obawie, że zaraz znów się rozpłacze.

- Hermiona! Co ty za bzdury wygadujesz? Jaka moja przyjaciółka? Jaka ciąża, do cholery? – zdenerwował się.

- Ach no tak, mogłeś nie załapać, od razu która... - powiedziała złośliwie. – Linda Ferson. Podobno jej unikasz i nie miała, jak ci przekazać tej radosnej nowiny.

Wzrok Dracona pociemniał, a pięści się zacisnęły.

- Zabije tę przeklętą dziwkę! – warknął, wyraźnie wkurzony.

Hermiona nie ukryła swojego zdziwienia. Naprawdę, aż tak źle się wyrażał o przyszłej matce swojego dziecka? Nie znała go z tej strony...

- Pojadę teraz do ministerstwa po dokumenty rozwodowe i wypełnimy je wieczorem, a potem wrócę po swoje rzeczy i przeniosę się do siebie – powiedziała, starając się wytrzymać jego spojrzenie.

- I już? Tyle? Jakaś kłamliwa szmata przynosi ci kawałek plastiku, a ty od razu składasz pozew o rozwód? – zapytał cierpko.

Hermiona otwarła usta, słysząc jego pretensje.

- Ona prosiła mnie, bym nie odbierała jej dziecku ojca, Malfoy!

- A znasz go, że mogłabyś mu go odebrać? – zapytał uśmiechając się złośliwie.

- Teraz mi powiedz, co ty za bzdury wygadujesz, bo nic nie rozumiem! – zirytowała się.

- Usiądź – poprosił, podchodząc do krzesła przed swoim biurkiem i wysuwając je.

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz