20. Teraz nie mów... to wciąż my!

394 7 0
                                    

- Herm...

Ciszy szept w jej uchu, przywrócił ją do rzeczywistości z lekkiej drzemki. Potrzebowała kilku sekund, by zorientować się, że nadal znajduje się na podłodze przed kominkiem, jest nago... I leży na jego klacie, ciasto do niego przytulona.

- Zasnęłam? Przepraszam... – uniosła się i potarła twarz.

- Nie szkodzi! Chodzi tylko o to, że burza już się skończyła... - Draco przesunął dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, w ogóle nie skrępowany jej, ani swoją nagością.

- Jest tu gdzieś łazienka? – zapytała, bardziej niż świadoma tego, że gapił się na nią wyczekująco, jakby zastanawiając się, czy zaraz powie mu, że to co zrobili, to był błąd...

Najpewniej był. Jednak i tak nie potrafiła tego teraz żałować. Nie po dwóch najlepszych orgazmach od sześciu lat...

- W tamtą stronę – powiedział, wskazując jej drzwi, których wcześniej nawet nie zauważyła.

Pozbierała swoje rzeczy z podłogi, starając się robić wrażenie, że wcale jej się nie śpieszy, by już przed nim uciec.

- Nie gap się, Malfoy – upomniała go.

- Spróbuj mnie powstrzymać, Granger! – uśmiechnął się złośliwie, ciągle taksując ją wzrokiem.

Prychnęła pod nosem i weszła do maleńkiej toalety, w której była tylko muszla klozetowa i umywalka.

Ubrała się i ochlapała twarz wodą.

Coraz mocniej zaczęło docierać do niej, co tak właściwie się wydarzyło. To co się stało, niczego im w przyszłości nie ułatwi... Ale przynajmniej to nieznośne napięcie, które czuła w zasadzie od tego pierwszego po latach spotkania w jego gabinecie, wreszcie trochę osłabło.

Gdy wróciła do saloniku, Draco był już ubrany, a rozlane wino uprzątnięte za pomocą zaklęcia. Lampki znów stały na blacie, napełnione nową porcją jasnego trunku.

- Pomyślałem, że może chcieć ci się pić – uśmiechnął się do niej prowokacyjnie, wskazując na wino.

- Jak zawsze jesteś bardzo domyślny – odpowiedziała, również się uśmiechając.

Jeśli liczył na to, że ją zawstydzi lub zmusi do tego, by była w jakiś sposób skrępowana, to mógł o tym zapomnieć. Nie miała już dziewiętnastu lat.

Napili się wina, rzucając sobie krótkie spojrzenia i dzieląc ze sobą coś na kształt rozbawienia.

Draco wreszcie odstawił lampkę i bez zawahania podszedł do niej. Złapał jej twarz i pocałował ją. Powoli, rozmyślnie i bardzo czule...

Oddała jego pocałunek.

- Żałujesz? – spytał cicho, patrząc jej w oczy.

- A wyglądam, jakbym żałowała? – zadała własne pytanie, kładąc mu dłonie na ramionach i sięgając po kolejny pocałunek.

Malfoy zamruczał lekko w jej usta. Spodobało jej się to...

Nagle usłyszeli jakiś dźwięk, dochodzący sprzed chatki. Oderwali się od siebie, a Draco westchnął i poszedł otworzyć drzwi.

💞💞💞

- Jestem! Przeżyliście? – spytał ich wesoło Theo, zeskakując z dużego Testrala, do którego przywiązany był drugi, chyba jeszcze większy.

Po wojnie prawie nikt nie miał już problemu z tym, by je zobaczyć.

- Poradziliśmy sobie za pomocą twojego wina – zaśmiała się Hermiona, wychodząc za Draconem przed domek.

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz