- Herm...
Ciszy szept w jej uchu, przywrócił ją do rzeczywistości z lekkiej drzemki. Potrzebowała kilku sekund, by zorientować się, że nadal znajduje się na podłodze przed kominkiem, jest nago... I leży na jego klacie, ciasto do niego przytulona.
- Zasnęłam? Przepraszam... – uniosła się i potarła twarz.
- Nie szkodzi! Chodzi tylko o to, że burza już się skończyła... - Draco przesunął dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, w ogóle nie skrępowany jej, ani swoją nagością.
- Jest tu gdzieś łazienka? – zapytała, bardziej niż świadoma tego, że gapił się na nią wyczekująco, jakby zastanawiając się, czy zaraz powie mu, że to co zrobili, to był błąd...
Najpewniej był. Jednak i tak nie potrafiła tego teraz żałować. Nie po dwóch najlepszych orgazmach od sześciu lat...
- W tamtą stronę – powiedział, wskazując jej drzwi, których wcześniej nawet nie zauważyła.
Pozbierała swoje rzeczy z podłogi, starając się robić wrażenie, że wcale jej się nie śpieszy, by już przed nim uciec.
- Nie gap się, Malfoy – upomniała go.
- Spróbuj mnie powstrzymać, Granger! – uśmiechnął się złośliwie, ciągle taksując ją wzrokiem.
Prychnęła pod nosem i weszła do maleńkiej toalety, w której była tylko muszla klozetowa i umywalka.
Ubrała się i ochlapała twarz wodą.
Coraz mocniej zaczęło docierać do niej, co tak właściwie się wydarzyło. To co się stało, niczego im w przyszłości nie ułatwi... Ale przynajmniej to nieznośne napięcie, które czuła w zasadzie od tego pierwszego po latach spotkania w jego gabinecie, wreszcie trochę osłabło.
Gdy wróciła do saloniku, Draco był już ubrany, a rozlane wino uprzątnięte za pomocą zaklęcia. Lampki znów stały na blacie, napełnione nową porcją jasnego trunku.
- Pomyślałem, że może chcieć ci się pić – uśmiechnął się do niej prowokacyjnie, wskazując na wino.
- Jak zawsze jesteś bardzo domyślny – odpowiedziała, również się uśmiechając.
Jeśli liczył na to, że ją zawstydzi lub zmusi do tego, by była w jakiś sposób skrępowana, to mógł o tym zapomnieć. Nie miała już dziewiętnastu lat.
Napili się wina, rzucając sobie krótkie spojrzenia i dzieląc ze sobą coś na kształt rozbawienia.
Draco wreszcie odstawił lampkę i bez zawahania podszedł do niej. Złapał jej twarz i pocałował ją. Powoli, rozmyślnie i bardzo czule...
Oddała jego pocałunek.
- Żałujesz? – spytał cicho, patrząc jej w oczy.
- A wyglądam, jakbym żałowała? – zadała własne pytanie, kładąc mu dłonie na ramionach i sięgając po kolejny pocałunek.
Malfoy zamruczał lekko w jej usta. Spodobało jej się to...
Nagle usłyszeli jakiś dźwięk, dochodzący sprzed chatki. Oderwali się od siebie, a Draco westchnął i poszedł otworzyć drzwi.
💞💞💞
- Jestem! Przeżyliście? – spytał ich wesoło Theo, zeskakując z dużego Testrala, do którego przywiązany był drugi, chyba jeszcze większy.
Po wojnie prawie nikt nie miał już problemu z tym, by je zobaczyć.
- Poradziliśmy sobie za pomocą twojego wina – zaśmiała się Hermiona, wychodząc za Draconem przed domek.
CZYTASZ
"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia Noks
FanficNie jest to nic specjalnie oryginalnego, ale postawiłam sobie za cel, by było to najbardziej emocjonalne i najbardziej dojrzałe uczuciowo opowiadanie, które napiszę. Cały główny wątek skupia się oczywiście na parze naszych ulubionych bohaterów, ich...