4. Teraz nie mów... nie rób tego!

367 9 0
                                    

- A to podła, brudna, wstrętna świnia! – wściekła się Ginny, patrząc na fotografię.

Hermiona podparła się na łokciu i ziewnęła lekko. To był naprawdę długi dzień.

- Co powiedział, gdy zobaczył, że masz te zdjęcia? – zapytała Ruda, dolewając wina do ich kieliszków.

- Że to fotomontaż – Hermiona skrzywiła się, na wspomnienie konfrontacji z byłym narzeczonym.

Weszła do jego gabinetu, a on przywitał ją szerokim uśmiechem, mówiąc coś o cudownej niespodziance. Wstał i chciał ją pocałować na powitanie. Wtedy rzuciła mu tymi zdjęciami w twarz.

Długo mocno i gorliwie się wszystkiego wypierał. Dopiero, gdy powiedziała mu, że te zdjęcia osobiście przyniosła jej Marietta Edgecombe, to trochę zmiękł. Później była wściekłość, błyszczące od łez oczy, wyrzucanie jej, że była zbyt zimna i powściągliwa, za mądra i za wymagająca. Następnie przyszła kolej na podkreślanie wszelkich jej wad i wybielanie siebie, a na końcu błaganie jej na kolanach o wybaczenie i zapewnienia o dozgonnej miłości. Prawdziwy festiwal żenady.

- Nie sądziłam, że George będzie do tego zdolny! Zawsze wydawał mi się taki honorowy... - Ginny z dezaprobatą pokręciła głową.

- No cóż... Ja też nie! Sama nie wiem co teraz czuję. Chyba nawet nie umiem tego wszystkiego jakoś nazwać, ani odpowiednio opłakać...– przyznała szczerze Hermiona.

- Bo nie masz za czym rozpaczać! To skończony drań! I jeszcze z kim się prowadzał? Przecież ta mała dziwka nie ma za grosz rozumu!

- Chyba właśnie to mu się w niej podobało. Przy niej nie czuł się głupszy – Hermiona uśmiechnęła się smutno.

- To jest mój brat i poniekąd go kocham, ale od zawsze zastanawiałam się, co was tak właściwie łączy? Ty zawsze tak twardo stąpasz po ziemi, jesteś racjonalna i poukładana, a Geroge kocha chaos, rozrywkę i życie na krawędzi...

- Nie chce mi się teraz nad tym myśleć. Po prostu muszę to przeboleć, przespać i zapomnieć...

- Nie martw się! Wyjaśnię wszystko rodzicom i moim braciom, szczerze i bez ogródek. Nikt nie będzie cię o nic obwiniał!

- A Ron? – zapytała cicho.

Giny skrzywiła się nieco.

- Obawiam się...

- On wiedział, prawda? – Hermiona poczuła, że to być może zabolało ją nawet bardziej, niż zdrada narzeczonego.

- Chyba tak...

- A Harry?

- Podejrzewam, że też... - Ginny opuściła smutno głowę.

- Widać męska solidarność była ważniejsza od naszej przyjaźni – Hermiona zacisnęła powieki, nie chcą się rozpłakać.

To chyba bolało bardziej niż zdrada narzeczonego.

- Tak strasznie mi przykro!

- Dajmy już temu spokój Gin, to ponury temat...

- Masz rację, najlepiej napijmy się jeszcze wina – Ginny z nikłym uśmiechem podała jej kieliszek.

- Dzięki. Harry nie ma nic przeciwko temu, że dziś u mnie zostaniesz? – zapytała.

- Nie. Sam mi poradził, bym to zrobiła.

- Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy! - Hermiona uścisnęła dłoń przyjaciółki.

- Przestań! – w oczach Ginny błysnęły łzy – Wolałabym już wyrzec się wszystkich moich braci, niż zrezygnować z naszej przyjaźni!

Ich uwagę nagle rozproszyło głośne stukanie w szybę.

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz