19. Teraz nie mów... to nadal idealne!

364 9 0
                                    

- A teraz zagraj: „Pieśń o piękności z przeszłości"! A ty Hermiona, słuchaj! Z dedykacją specjalnie dla ciebie! – zawołał do niej Terry, prawie już całkiem zalany.

Marcus Flint uderzył w struny gitary, a pijane towarzystwo zawyło: „Hej piękna dziewczyno, co masz usta jak wino...!"

- Serio, wyjebie mu zaraz! – zaklął siedzący obok niej na kocu Draco.

On też nie oszczędzał się dziś z whisky i od jakiejś godziny, a było już dobrze po północy, mordował Boota wzrokiem już całkiem oficjalnie.

Hermiona obawiała się, że jeszcze dwa drinki i zupełnie straci panowanie nad sobą.

W sumie miał do tego kilka powodów, bowiem Terry ciągle wołał coś do niej, tak by koniecznie zwrócić na siebie jej uwagę.

- Przestań... Nie widzisz, że jest pijany? – uśmiechnęła się, szturchając go ramieniem.

- Jasne! Broń go! Tak jak dawniej! Nic się nie zmieniło... – wyrzucał z pretensjami, przechylając szklankę z whisky i wlewając bursztynowy płyn do ust.

- Nie bronię go, tylko nie chcę, by coś zepsuło taki miły wieczór... - Hermiona gestem wskazała na Tammy i Theo, ciasno przytulonych do siebie w tańcu, nieopodal ogniska.

- Miły ten wieczór by był, gdyby ten niedorobiony krukonik wpadł przypadkiem do jeziora, albo lepiej prosto w płomienie! – złowrogi uśmieszek, rozlał się po ustach Dracona.

- Hej Hermiono, moja miła, coś za błąd ty popełniła! Za Malfoya nie wychodź kochanie, bo memu sercu krzywda się stanie! – zadeklamował Terry, potykając się o korzeń i lądując na kocu, obok wyraźnie już przysypiającej w alkoholowej fazie Pansy.

- Kurwa, dość tego!

Hermiona wyczuła, że Draco ma zamiar się podnieść, dlatego przytrzymała go za kolano i szybko wsunęła się miedzy jego nogi, łapiąc jego przedramiona i zmuszając, by ją nimi objął. Oparła się całą sobą o jego tors i położyła głowę na jego barku.

- Przytul mnie, bo mi zimno – skłamała szybko.

Draco westchną z rozdrażnieniem w jej włosy.

- Sprytne, Granger... Wciąż jesteś taką małą, przebiegłą wydrą, co...? – zamruczał, mimo wszystko przyciskając ją mocniej do siebie.

Uśmiechnęła się pod nosem. Naprawdę nie chciała, by Draco pobił się dziś z Bootem. To na pewno zepsułoby atmosferę...

- Hej Malfoy! Właśnie wpadłem na zajebisty pomysł! W piątek robimy twój kawalerski! – ryknął Theo.

- Po co mu kawalerski, skoro ślub zostanie odwołany? Hermiona powiedz mu, że uciekniesz ze mną! – Terry zaśmiał się w głos i sięgnął gwałtownie po otwartą butelkę whisky, po czym oblał się prawie połową jej zawartości.

- Jeszcze słowo Boot, a tak ci przypierdolę, że żadne znane w świecie magii zaklęcie nie wprawi ci nowych zębów! – ostrzegł go na serio Draco.

- Uspokój się... - poprosiła Hermiona, czując, że ze zmęczenia i napięcia zaczyna boleć ją głowa.

Pijany Terry naprawdę zaczynał ostro przeginać.

- Właśnie! Żadnego ślubu! Bo wtedy kolejny dobry w łóżku zniknie z obiegu! – zachichotała Alison, dziewczyna Grahama Montauge, urocza, szczupła i kompletnie dziś zalana blondynka.

- Coś ty powiedziała? – zdziwił się Graham, patrząc na nią z ukosa.

On sam też już był nieźle zaprawiony...

"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz