Właśnie tańczyła z Nevillem, który opowiadał jej o swoim projekcie dotyczącym zaklęć ochronnych dla roślin, gdy Parvati wbiegła z krzykiem do ogrodu.
- Hermiona! Ginny spadła ze schodów! – wrzasnęła, a Hermiona poczuła, jak jej ciało przeszył zimny dreszcz.
Pędem ruszyła w stronę domu, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że Draco biegnie tuż za nią. Wbiegli do holu akurat w momencie, gdy Blaise podnosił z ziemi bladą Ginny. Na jej głowie widniała krwawiąca rana.
- Który kominek ma połączenie do Munga?! – krzyknął Zabb do Dracona, wyraźnie spanikowany.
- Gabinet! – zawołał Malfoy, a Hermiona poczuła na twarzy łzy, gdy biegła tuż za nim w tamtą stronę.
Draco wyprzedził go przy samych drzwiach i otworzył je na oścież, a później podbiegł do kominka, by rozpalić w nim ogień.
- Idź z nimi, a ja przekażę Theo i Lunie by ogarnęli gości i zaraz tam jestem – powiedział do niej, gdy Blaise i Ginny zniknęli w płomieniach.
- Dobrze! – rzuciła tylko i złapała za proszek Fiuu.
Po chwili już była w kominku.
Gdy znalazła się w holu Munga, Blaise właśnie wzywał pomocy. Natychmiast dwóch magomedyków podbiegło do niego z noszami. Od razu ułożył na nich ostrożnie Ginny.
- Co się stało? – spytał niższy z mężczyzn.
- Spadła z wysokich schodów – wyjaśnił Zabini, spanikowanym głosem.
- Proszę wypełnić jej kartę rejestracji, a my się nią zajmiemy – obiecał wyższy z nich, po czym biegiem ruszyli w stronę jakiś drzwi.
- Blaise... - Hermiona podeszła do niego, łapiąc go za ramię.
- Ona spadła... Nic nie mogłem zrobić, nie zdążyłem... - wyszeptał z bólem.
- Spokojnie! Nic jej nie będzie! – Hermiona starała się heroicznie walczyć ze łzami.
- Proszę państwa? – rejestratorka spojrzała na nich wyczekująco.
- Ginevra Potter, nazwisko panieńskie Weasley. Ma dwadzieścia trzy lata. Spadła ze schodów... - wyjaśniła pośpiesznie Hermiona, nadal hamując łzy
- Ktoś z państwa jest uprawniony do otrzymywania informacji o jej stanie zdrowia?
Hermiona nerwowo spojrzała na Zabiniego. Nie chciała tego mówić na głos, ale obawiała się, że mógł to być wciąż Harry...
- Zdaje się, że zmieniła to, w czasie gdy mnie szykowano do wypisu. Mówiła, że dobrze zrobiłem wskazując Dracona, jako moją osobę do kontaktu. Chyba wskazała ciebie... - wyjaśnił pośpiesznie Blaise.
- Hermiona Granger – Malfoy – powiedziała szybko.
- Dowód tożsamości proszę – odrzekła czarownica.
Hermiona jęknęła cicho. Nie miała go przecież przy sobie...
- Masz AurumTel? Zadzwonię do Dracona i poproszę... - zaczęła mówić, ale Blaise tylko warknął i zmierzył czarownicę wrogo, po czym ruszył do stojaka z gazetami.
Po kilku sekundach, wrócił z dzisiejszym wydaniem Proroka, który na pierwszej stronie, informował o ich przyjęciu poślubnym.
- Proszę bardzo. Jest zdjęcie z podpisem! Wystarczy? – rzucił gazetą pod nos rejestratorki.
Kobieta popatrzyła na niego z niechęcią.
- Z tego co widzę w magicznym raporcie dopiero rozpoczęło się badanie. Trzecie piętro, urazy pozazaklęciowe. Proszę poczekać na korytarzu, magomedyk państwa poinformuje co się dokładnie podziało ze zdrowiem pani Potter – wyburczała.
CZYTASZ
"Teraz nie mów żegnaj...!" Venetiia Noks
FanficNie jest to nic specjalnie oryginalnego, ale postawiłam sobie za cel, by było to najbardziej emocjonalne i najbardziej dojrzałe uczuciowo opowiadanie, które napiszę. Cały główny wątek skupia się oczywiście na parze naszych ulubionych bohaterów, ich...