Angelina
Minęły dwa dni, odkąd rozmawiałam z Maddoxem. Był tak bardzo zajęty, że nie miałam nawet czasu się z nim spotkać. Chciałam tylko mu oświadczyć, że postanowiłam wrócić na terapię z psychologiem. Potrzebowałam tego, ale sama przerwałam spotkania. Najwyraźniej było na to zbyt wcześnie.
- Luka widziałeś może mojego brata? – spytałam, kiedy zobaczyłam go w pobliżu.
- Wieczór gier – rzucił znad telefonu.
- I ja o tym nie wiem – byłam zawiedziony, że mi o tym nie powiedzieli.
Wieczór gier to specjalny dzień w miesiącu, gdzie siadamy przy wielkim stole i gramy w poker. Tak, ja też gram i jestem w tym beznadziejna. Nawet nowicjusz potrafi mnie ograć, ale Maddox i tak pozwala mi żebym spróbowała.
Było wiele śmiechu oczywiście ze mnie i wiele uścisków, kiedy przegrywałam. Maddox potrzebował pocieszenia, kiedy przepuszczałam jego pieniądze. Z kolei ja też go potrzebowałam, kiedy każde kolejne rozdanie kończyło się tak samo. Moją przegraną. Nie przychodziło mi przez myśl, że można zawalić tyle razy, ale najwidoczniej byłam beznadziejnym przypadkiem.
- Są na dole? – pewna myśl wpadła mi do głowy.
- Tak, ale chyba nie chcesz iść do nich? – rzucił, ale kiedy spojrzałam na niego jak na kretyna tylko westchnął. Schował telefon do kieszeni i podniósł się z fotela – To idziemy.
- Mogę sama.
- I tak nie mam nic lepszego do pracy więc mogę popatrzeć jak znowu cię ogrywają – zaśmiał się.
- Hej – oburzyłam się. – Nie moja wina, że nie rozumiem tych zasad.
- Raczej chodzi o to, że wszystko widać na twojej twarzy. Kiedy masz złe karty marszczysz dziwnie oczy. – pokazuje nas sobie jak to wygląda i przyznaję mu rację, że to dziwne.
- I tylko dlatego przegrywam? – zapytałam oburzona.
- Tak – westchnął jakby nie chciał mi o tym mówić.
- To, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś na początku? – byłam na niego zła, że wiedział o czymś tak prozaicznym i się z tym ze mną nie podzielił.
- Teraz ci mówię.
- Faceci. – prychnęłam. - Okej, więc zrobię tak kiedy będę miała dobre karty – pokiwałam energicznie głową, kiedy wpadłam na ten genialny pomysł.
Ruszyliśmy w dół po schodach do piwnicy albo raczej luksusowego apartamentu, który stworzył Maddox na swoje potrzeby a także i innych. Kiedy ktoś chciał zagrać i odprężyć się w ukryciu przed znajomymi i rodziną mógł to zrobić właśnie tutaj. Spotkania tego typu organizował raz w miesiącu i wtedy, kiedy miał na to ochotę, a że chętnych było sporo ograniczył się do kilku najbliższych znajomych.
Kiedy zeszliśmy razem moim oczom ukazał się wielki stół, przy którym siedzieli już jego znajomi śmiejąc się i komentując grę. W powietrzu unosiła się zapach cygar – swoją drogą co oni mieli z paleniem tego dziadostwa to nie wiem, ale na pewno nie sprawiało to, że lepiej grali.
Pomieszczenie utrzymane było w granatowym kolorze przez co panował tutaj półmrok. Niewielkie lampy na ścianach dawały trochę światła, ale nie na tyle żeby oświetlać całe pomieszczenie. Za stołem zaledwie kilka kroków w głębi stał wielki barek na którym stały wszelkiego rodzaju alkohole które goście mogli sobie nalać.
- Jak mogliście zacząć beze mnie – wydarłam się na całe pomieszczenie przez co wszystkie rozmowy ucichły. Położyłam dłonie na biodrach i spojrzałam na każdego z nich – a raczej próbowałam, bo mrok mi w tym przeszkadzał.
![](https://img.wattpad.com/cover/335960679-288-k411313.jpg)
CZYTASZ
I will wait for you
RomanceTo była tylko jedna noc a zmieniła życie dwójki ludzi. Angelina Motier to młoda kobieta, która jest całym światem dla swoim braci. Trzymana w szklanej bańce, w której nic nie może jej się stać. Jedno spotkanie z Xavierem sprawia, że chcę się z niej...