Rozdział 40

1.4K 87 0
                                    

Angelina

Przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. W dalszym ciągu mój wzrok biegł w kierunku listu leżącego na stołku nocnym i chociaż obiecałam sobie, że przeczytam go rano nie wytrzymałam. To jak szybko zakończył pocałunek i opuścił moje mieszkanie nie pomagało.

Z jednej strony zachował się jak gentelman nie wykorzystując sytuacji, ale z drugiej strony nie chciałam, aby się hamował. Czując jego usta na swoich wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Nasze pierwsze spotkanie w kasynie. Potem noc w hotelu a potem moja ucieczka z niego. Znowu spotkanie po kilku miesiącach, podczas kiedy on nie dawał za wygraną i walczył ze mną o to abym się z nim spotkała. W kolejnej chwili pamiętałam każdy mój uśmiech, żart w jego stronę a także to co wydarzyło się, kiedy poznałam prawdę.

W końcu usiadłam na łóżku nie mogąc znieść tego dziwnego wrażenie, że ten list tylko czekał na przeczytanie. Westchnęłam i włączyłam lampkę, żeby mieć jak czytać po czym sięgnęłam po niego. Karta była wymięta zapewne przez to, że cały czas trzymał ją w spodniach, ale mnie to nie przeszkadzało. Zaczęłam czytać.

Postanowiłem napisać coś w rodzaju zasad na udany związek. Tym razem chcę, żeby nam się udało. Tak więc:

Zasada numer 1: Szczerość

Jest to jedna z najważniejszych zasad, które nagminnie łamałem jednak od teraz już zawsze będę mówił prawdę nawet jeśli ci się ona nie spodoba. Wiem, że minie wiele czasu zanim mi zaufasz dlatego będę czekał z nadzieją, że kiedyś to nastąpi. Tak w ogóle twoja dziwna niechęć do pomidorów jest irytująca, ale za każdym razem i tak zjem je za ciebie.

Zasada numer 2: Uczciwość

Muszę być wobec ciebie uczciwy, dlatego od razu powiem to co mi leży na sercu. Kupiłem pierścionek zaręczynowy z nadzieją, że kiedyś zostaniesz moją żoną. Nawet myślałem o tym jak to będzie mieć z tobą dzieci i doszedłem do wniosku, że chciałbym mieć trzy córki, które byłby do ciebie bardzo podobne. No chyba że nie chcesz mieć dzieci wtedy się z tym pogodzę. Ważne abyś ty była szczęśliwa.

Zasada numer 3: Przebaczenie

Każde z nas zasługuje na przebaczenie i nie odbierz tego jako pretekstu do wybaczenia mi. Nie o to tutaj chodzi. Po prostu ta zasada ma mi przypominać, że może kiedyś będzie jak dawniej.

Zasada numer 4: Zaangażowanie

Każda ze stron musi od siebie coś dawać. Nie może tak być, że jedna osoba wkłada w związek wszystko a druga nie dlatego mam propozycję. Skoro ty zaproponowałaś składanie mebli w twoim mieszkaniu więc tym razem to ja coś wymyślę.

Zasada numer 5: Komunikacja

Musimy ze sobą rozmawiać nawet na tak błahe tematy jak pogoda, co zjemy na śniadanie czy kolor twoich sukienek, kiedy nie będziesz mogła się zdecydować. Jestem otwarty na propozycje ;)

Zasada numer 6: Wspieranie

Będę z tobą nieważne jaką decyzję podejmiesz ja stanę po twojej stronie. Jeśli chcesz zafarbować włosy na niebiesko będę cię wspierał. Jeśli chcesz przebić sobie język będę cię wspierał. Jeśli chcesz wyjechać do dziczy będę cię wspierał. Nieważne jaką decyzję podejmiesz ja zawsze będę cię wspierał.

Zasada numer 7: Niezależność

Wiem jak wiele znaczy dla ciebie praca więc nigdy nie będę cię zmuszał abyś z niej zrezygnowała. Bardziej będę cię wspierał w każdej decyzji jaką tylko podejmiesz. To dla mnie wiele znaczy, że spełniasz się zawodowo w czymś co sprawia ci radość.

To chyba tyle, ale jeśli chcesz możemy coś jeszcze dorzucić. Chcę żebyś była szczęśliwa.

- Już jestem szczęśliwa. – powiedziałam do listu. – Kiedy robisz takie rzeczy wiem, że bardzo ci zależy.

Spojrzałam na zegarek, w telefonie który pokazywał godzinę trzecią w nocy. Po tym co przeczytałam nie mogłam zasnąć, dlatego zgarnęłam koc z łóżka i przeniosłam się na fotel przy oknie.

Wielkie krople deszczu uderzały o budynek przywołując na myśl uspokajająca melodię. Na dole ulice zalane były światłami samochodów nawet pomimo tak okropnej pogody. Raz po raz zerkałam w kierunku telefonu leżącego na szafce nocnej i chciałam go wziąć i do niego zadzwonić.

To co dla mnie zrobił było niesamowite i z każdą chwilą zakochiwałam się w nim coraz bardziej jeśli to w ogóle możliwe. Było w nim coś takiego, że przychodziło mi to z łatwością jednak było pewne, ale. Ale które mówiło mi, że nie powinnam tak szybko wbiegać w związek, który przyniósł mi wiele bólu. Z kolei z drugiej strony wiedziałam, że nigdy nie spotkam osoby, do której będę czuła to co do Xaviera.

Po jakiś czasie w końcu się podniosłam i podeszłam do szafki nocnej w której miałam schowane pamiątki z naszej wycieczki. Zignorowałam telefon, który był na wyciągniecie ręki.

Z albumem w dłoni wróciłam na wcześniej zajmowany fotel. Opatuliłam się szczelnie kocem i przerzuciłam pierwszą stronę. Było to moje zdęcie jako noworodka, gdzie Maddox trzymał mnie na rękach jak największy skarb. Pogładziłam zdjęcie wiedząc, że dla mnie był moim rodzicem już od tamtej chwili. Moja mama i tata zajmowali zdjęcie obok ale dla mnie byli całkowicie obcy. Kiedy na nich patrzyłam czułam tylko nostalgię jakby to było znać ich naprawdę a nie z powieści brata.

Na następnych fotografiach uczyłam się chodzić, jeździć na rowerze, jeść samodzielnie a nawet wchodzić po drzewach i na każdym z nich był obecny mój brat. Niczym bohater, który złapie mnie, kiedy upadnę. Leander też się pojawiał, ale bardzo rzadko bo nie lubił zdjęć. Tylko kilka razy udało mi się go namówić rzucając argumentem, że będzie mógł patrzeć jaki to był za młodu przystojny.

Tych dwóch mężczyzn było całą moją rodziną i za każdym razem, kiedy coś działo się w moim życiu zawsze mogłam z nimi porozmywać. To co działo się pomiędzy nami było zbyt ważne, aby poruszać to z moimi braćmi. Musiałam sama się z tym uporać.

Wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl. Oglądając ostatnie zdjęcia, w albumie które zrobił nam Xavier zastanawiałam się nad jego życiem. Postanowiłam zrobić coś szalonego.

W końcu wzięłam ten przeklęty telefon do ręki jakby on tylko na to czekał. Nie zadzwoniłam jednak do mężczyzny, który zaprzątał moje myśli a zaczęłam przeszukiwać Internet w poszukiwaniu każdej wzmianki o nim. Najbardziej interesowały mnie jego związki z kobietami. Artykuł, który kliknęłam jako pierwszy pochodził sprzed tygodnia.

Xavier Lafayette to trzydziestoczteroletni kawaler, który nigdy się nie ustatkował jest na liście dziesiątki najbardziej wpływowych ludzi w całym Las Vegas. Jego biznesy które przejął po ojcu opiewają na wiele miliardów dolarów. Xavier do tej pory był widywany z wieloma kobietami jednak żadna na dłużej nie zatrzymał przy sobie. Nikt nie wie czy po prostu lubi życie kawalera czy może nie spotkał na swojej drodze odpowiedniej partnerki.

Patrząc na każde jego zdjęcie z kobietą wiedziałam, że one nie były dla niego nikim ważnym. Nie patrzył na nie tak jak na mnie i tylko stał przy nich sztywny jakby to była gra. Może tak tylko sobie wmawiała, ale mężczyzna, który tak bardzo się starał i pisał dla mnie listy to dwie całkowicie różne osoby. No bo który facet tak bardzo by się starał, gdyby nie był zakochany.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz