Rozdział 9

5.7K 296 3
                                    

Xavier

To był cud, że spotkałem ją akurat tutaj. Świat nie mógłby być tak dobry dla mnie a jednak.

- Kto to? – zapytałam siedzącego obok Jaspera.

- Nie wiesz – zaśmiał się z niedowierzaniem – To jest właśnie powód, dlaczego zakradamy się tu tylnym wejściem. Jedyny skarb Maddoxa którego strzeże jak oka w głowie.

- Czyli? – zaczynałem tracić cierpliwość. Jego słowa tylko utwierdziły mnie w tym, że to jego dziewczyna a to sprawiało, że miałem ochotę rozwalić mu parszywy pysk. Jakby to był jedyny powód, dlaczego go nienawidzę.

- Stary jesteś taki zacofany – rzucił karty na stół rezygnując z gry. – Tylko na nich patrz a to zobaczysz.

Tak zrobiłem jednak to co zobaczyłem nie spodobało mi się. Ona patrzyła na niego jak na kogoś kogo się kocha. Tego nie dało się z niczym pomylić. Oczy błyszczały jej a szeroki uśmiech igrał na ustach. Z kolei Maddox nie spuszczał z niej wzroku jednak miał w sobie coś łagodnego jakby kobieta siedząca obok była dla niego ważna.

Wtedy podniosła się z miejsca i stanęła za nim obejmując go. Kurwa objęła go a mnie chciał szlag trafić. Chciałem wstać i powiedzieć, żeby nigdy więcej tego nie robiła więcej jedyne co zrobiłem to zacisnąłem pięść pod stołem i starałem się zapanować nad złością.

Jej kolejne słowa zmroziły mnie.

- Nie gniewaj się bracie.

- Tak Maddox nie gniewaj się na siostrę – zaśmiał się Aiden a reszta mu zawtórowała

Do końca nie mogłem się skupić. To jego kurwa siostra. Osoby, której nienawidziłem i najlepiej widziałbym na cmentarzu.

- Teraz rozumiesz. – Jasper niczego nieświadomy mówił do mnie nadal. – Jest pilnowana lepiej niż królowa Anglii. Nie przejdziesz obok chyba że wpuści cię jej cerber.

- Nie wiedziałem, że ma siostrę – odparłem chcąc, żeby mówił dalej.

- Jest od niego o wiele młodsza więc mogłaby być jego córką – zaśmiał się. – W sumie to on ją wychował.

- A ich rodzice?

- Nie wiem o nich zbyt dużo. Maddox zajął się wszystkim po ich śmierci. W sumie mieli tylko długi a zobacz do czego doszli w przeciągu kilkunastu lat.

Zwłaszcza jak idzie się do władzy po trupach. Nie ważne kogo się w tej walce poświeci. Ważne, że jest się na szczycie.

Angelina

Graliśmy przez kilka godzin, gdzie udało mi się wygrać nawet sporą sumkę. W tym czasie starałam się unikać kontaktu wzrokowego z Xavierem, ale nie zawsze mi się to udawało.

W końcu postanowili skończyć spotkanie – pomimo moich sprzeciwów. W końcu zaczęłam wygrywać co chyba im się nie spodobało.

Pożegnałam się z nimi, ale jeszcze złapałam Ryana za ramię. Odciągnęłam go od reszty chcąc jeszcze z nim porozmawiać, ale wiedziałem, że nie mamy na to czasu, dlatego przeszłam do konkretów.

- Masz czas się jutro spotkać? – musiałam wykorzystać okazję jaka się nadarzyła.

- Coś się stało?

- Chce się czegoś o nim dowiedzieć – wyszeptałam tak by nikt nie usłyszał. Jeszcze tego by brakowało, gdyby Maddox się o tym dowiedział.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz