Rozdział 10

5.7K 294 5
                                    

Angelina

Spotkałam się z Ryanem, który już na mnie czekał przed kawiarnią. To był jego wybór, ale po przekroczeniu jej wiedziałam, że stanie się jedną z moich ulubionych. Wszędzie unosiła się aromat świeżo mielonej kawy co wręcz kochałam.

Złożyliśmy zamówienie od przechodzącej kelnerki i spojrzeliśmy po sobie.

- Więc...

- Muszę... - zaczęliśmy jednocześnie.

- Mów co ci leży na sercu dzieciaku – powiedział.

- Możesz przestać tak do mnie mówić. To nie jest zbyt miłe – skrzywiłam się.

- Każdy tak do ciebie mówi.

To była racja, ale wraz z biegiem lat trochę nie to drażniło. Może kiedyś lubiłam jak się tak dla mnie zwracali, ale teraz to było śmieszne. Jestem dorosłą kobietą a nadal traktują mnie jak dziecko i nie wiedziałam, jak mam to zmienić.

- Czy wyglądam ci na dziecko? – spytałam kąśliwie.

- Ani trochę – jego wzrok prześledził moją twarz.

- Więc przestań. Dziękuję – zwróciłam się do kobiety, która przyniosła nam filiżanki z kawą. Do tego ciasto czekoladowe które aż prosiło się, żeby je skosztować. – Co u ciebie słychać? – zaczęłam dyplomatycznie.

- Dużo pracy i brak czasu na rozrywkę – skrzywił się.

Dobrze wiedziałam, że jest dziedzicem fortuny swojego ojca, który dorobił się na ropie, ale punkt dla niego za grę aktorską. Ryan miał beztroskie życiem i nawet teraz nie musi się przejmować pracą. Ani pieniędzmi, których starczy mu do końca życia.

- Tak bo praca modela tak cię wykańcza – przewróciłam oczami. – Zwłaszcza kiedy robisz to za darmo.

- To ciało jest stworzone do modelingu kochana – rozłożył się na krześle jakby pozował.

Tu musiałam przyznać mu rację. Idealnie nadawał się na modela, ale z jakiegoś powodu nikt nie chciał go zatrudnić. W sumie był jeden powód, który mnie drażnił. W świecie mody wszyscy dbali o reputację a zatrudnienie mężczyzny i to w dodatku geja nie byłoby dobrze postrzegane. Tylko nieliczni się tym przejmowali, ale środowisko było nieugięte.

- Załóżmy swoją własną firmę – aż podskoczyłam na miejscu, kiedy pomysł wpadł mi do głowy.

- Co ty gadasz dzieciaku? – zmrużył oczy.

- Przestań mnie tak nazywać. – pociągnęłam solidny łyk kawy, żeby go przetrzymać a potem zaczęłam mówić. – Niewielka firma zajmująca się promowanie ubrań mało znanych projektantów. Moglibyśmy robić sesje zdjęciowe i zamieszczać na portalach społecznościowych a także na stronach internetowych.

- Mów dalej – pochylił się w moją stronę.

- Uwielbiasz modeling, ale ludzie są głupi i nie widzą twojego talentu, więc pokażmy im co tracą.

- Wiesz, ile to potrzeba czasu i kasy, żeby to zrobić?

- Ty masz tyle kasy, że nigdy jej nie wydasz a ja mam braci, którzy też ją mają więc nawet jeśli nic z tego nie będzie to i tak nie umrzemy z głodu. – naprawdę chciałam, żeby się zgodził, ale wiedziałam, że musi o tym pomyśleć. Co nie znaczy, że nie będę mu o tym truć.

- No nie wiem.

- Wiesz, ale się boisz – zagrałam na jego emocjach.

- Może powiedz czego ty się boisz? – zmienił temat patrząc na mnie znacząco. Wiedziałam w jakim kierunku to zmierza i trochę mnie to zawstydziło a nie powinno, bo właśnie w tym konkretnym celu się z nim spotkałam.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz