Rozdział 30

4.8K 242 7
                                    

Angelina

Kiedy wypłakałam wszystkie łzy przyszło odrętwienie. Snułam się po domu jak duch nie mogąc poradzić sobie ze zdradą jakiej doświadczyłam. Bracia patrzeli na to z przerażeniem, ale musiałam poradzić sobie z tym sama. Tylko ja mogłam posklejać swoje roztrzaskane serce, ale to nie było takie łatwe.

Może za jakiś czas będę o tym myśleć bez bólu a może nie. Po raz pierwszy się zakochała i to tak bardzo, że nie wiem jak mam teraz bez niego żyć. Myślałam, że to będzie życie jak w bajce. Nawet zaczęłam układać nam wspólną przyszłość, która nigdy się nie wydarzy.

Przechodziłam obok salonu, kiedy usłyszałam krzyki sprzed domu. Zwróciły one moją uwagę, bo to krzyczał Leander a on nigdy tego nie robi.

Czym prędzej otworzyłam z rozmachem drzwi zaniepokojona jego krzykami. Po zaledwie kilku krokach przystanęłam zaskoczona. Widok jaki zastałam utrwalił się w mojej pamięci. Mój brat szarpał się z Xavierem na podjeździe a Maddox przyglądał się temu rozbawiony.

Nie mogłam uwierzyć, że dorośli faceci a zachowują się jak dzieci.

- Przestańcie – krzyknęłam podbiegając do nich. Brat złapał mnie za ramię zanim do nich dotarłam. Patrzyłam na ich zakrwawione twarze oniemiała.

Kiedy się od siebie odsunęli poprosiłam braci, żeby dali nam chwilę. Musiałam z nim porozmawiać, bo inaczej nie da mi spokoju i znowu przyjedzie. Nie chciałam go tu, ale jeśli to był jedyny sposób musiałam spróbować.

- Mów – zażądałam, kiedy zostawili nas samych.

Przyglądałam mu się uważnie. Wyglądał niezwykle dobrze ze skrojonym na miarę garniturze, ogolonej twarzy i wystylizowanych włosach. Gdybym tak patrzyła z boku dostrzegłabym faceta, bez serca którego nie obeszło jak bardzo zawalił. Jednak znałam go na tyle żeby widzieć w jego oczach poczucie winy.

- Przepraszam.

- Za co dokładnie? – zapytałam zajadliwie.

- Za to jak cię wykorzystałem dla własnych celów. Nie chciałem cię zranić.

- Serio? – nie wierzyłam mu ani na jotę.

- Na początku tak, ale potem, kiedy cię poznałem nie mogłem tego zrobić. Za bardzo mi na tobie zależało.

- Nie na tyle żeby powiedzieć mi prawdę. – poprawiłam kardigan, który zsunął mi się z ramion. Musiałam zając czymś ręce, żeby nie dotknąć jego ciała, które nadal wołało żebym to zrobiła.

- Bałem się, że wtedy mnie zostawisz.

- To dobrze myślałeś – prychnęłam. – Zniszczyłeś mnie. – w moim oczach ponownie wezbrały łzy choć myślałam, że wszystkie już wypłakałam.

Jego widok bolał, bo przypominał mi o wszystkim. Dlaczego nie mógł dać mi spokoju sporo jego plan się nie powiódł.

- Aniele kocham cię – odparł żarliwie.

Te słowa rozrywały mnie na kawałki, bo choć chciałam je usłyszeć nie były prawdziwe. Zniszczył dla mnie znaczenie tych słów.

- Twoje słowa nic nie znaczą – wyszeptałam.

- Aniele – złapał mnie w ramiona i przyciągnął do siebie. Nie mogłam się oprzeć i oprałam głowę o jego pierś wdychając jego zapach. Potrzebowałam go jak powietrza i wiedziałam, że rozłąka z nim będzie torturą, ale tak będzie najlepiej dla każdego z nas.

- Nie mogę ci wybaczyć – po tych słowach jego ciało stężało. Chciał czegoś innego, ale nie dostanie tego.

- Proszę cię. Nie zostawiaj mnie – wyszeptał łapiąc mnie drżącymi dłońmi za policzki.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz