Rozdział 33

4.7K 218 10
                                    

Angelina

Ten kto mówił, że czas leczy rany był kompletnym debilem. Minęły dwa tygodnie a ból był jeszcze większy i bardziej nieznośny. W mijających ludziach szukałam jego twarzy, a kiedy widziałam, że ktoś ma blond włosy serce mi stawało.

Żeby całkowicie nie zwariować poświeciłam się pracy. Od rana do wieczora chodziłam na spotkania, przygotowywałam sprawozdania i spotykałam się ludźmi, żeby tylko nie mieć wolnej chwili. Wieczorami padałam zmęczona na łóżko i nawet nie miałam chwili, żeby o nim pomyśleć.

Dopiero kiedy zasypiałam widziałam go w swoich snach. Nie ważne jak bardzo starałam się o nim zapomnieć on ciągle do mnie wracał.

Kiedy rozbrzmiało pukanie do drzwi poszłam otworzyć. Chociaż byłam nieprzygotowana i w szlafroku to i tak wiedziałam kto tam na mnie czeka. Otworzyłam drzwi z promiennym uśmiechem.

- Witaj kochana – zostałam wzięta w mocny uścisk ramion Ryana. – Wiesz jak bardzo się stęskniłem?

- Nie tak bardzo jak ja – ucieszyłam się na jego widok.

Wieczorem mieliśmy spotkanie z naszymi wszystkimi klientami. Taka mała impreza zamknięta na której poznamy się wszyscy bliżej i nawiążemy dłuższą współpracę. Z początku bardzo się stresowałam i myślałam, że nic z tego nie będzie, ale odzew był tak wielki, że mieliśmy pracy na kilka kolejnych miesięcy.

Przyjazd tutaj to była dobra decyzji. Pokazałam, że mogę pracować sama i że traktuje to stanowisko poważnie.

- Bardziej – zapewnił mnie zamykając za sobą drzwi. – A teraz mów co u ciebie słychać? – pociągnął mnie w stronę kanapy.

- Dobrze. Może momentami jest mi ciężko, ale dzięki pracy nie myślę o tym tak często.

- Rozmawiałaś z nim jeszcze? – podpytywał. - Nie i chyba nie będzie do tego okazji.

- Nie wracasz – w końcu to do niego dotarło.

- Nie. Tutaj jest moje miejsce. Może kiedy ułożę sobie wszystko w głowie wtedy wrócę, ale to nie jest pewne. – spojrzałam w stronę okna. – Podoba mi się tutaj.

Mediolan powinien kojarzyć mi się ze wszystkim co złe, ale tak nie było. To tutaj spędziłam cudowny czas z Xavierem i nie mogę o tym zapomnieć. Byłam wtedy szczęśliwa i teraz też będę.

Cudowne widoki jakie mogę podziwiać każdego dnia napawają mnie radością. Słońce oświetla swoim blaskiem to cudowne miasto dodając mu uroku. Niekiedy, gdy tak na nie patrzę czuję się jakbym była w raju. Jedyne co mi przeszkadza to wysoka temperatura, która pozabawia mnie wszystkich sił.

- Jesteś szczęśliwa? – zadał pytanie na jakie nie chciałam odpowiadać.

- Jeszcze nie, ale jestem na dobrej drodze, żeby je odzyskać – uścisnęłam jego dłoń pokrzepiająco. Tęsknił za mną, ale o tym wiedziałam aż za dobrze. Dzwonił kilka razy w ciągu dnia pytając o pracę, ale i tak kończyło się na tym jak się czuję. – A ty w końcu poznałeś kogoś?

- Może – unikał odpowiedzi.

- Przecież wiem, że tak – spojrzałam na niego rozeźlona, że nie chce mi nic powiedzieć. – Jeśli martwisz się tym, że nie będę się cieszyła twoim szczęściem to jesteś w błędzie. To, że moje życie uczuciowe się rozsypało nie znaczy, że twoje też musi.

- Możliwe, że przyjechał ze mną.

- Czyli to poważne – cieszyłam się z jego szczęścia. – Opowiadaj – rozkazałam.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz