Rozdział 29

4.6K 234 8
                                    

Xavier

Miałem co chciałem. Zostałem zupełnie sam i to z własnej winy. Każde moje działanie było zaplanowane do czasu aż na własne oczy przekonałem się jak cudowną kobietę spotkałem. Była czuła, troskliwa a jej uśmiech sprawiał, że czułem ciepło w okolicy serca. Czułem się kochany.

Chciałem się zemścić a straciłem kobietę, przy której zapomniałem o stracie Isabelli. Która pokazała mi, że nadal mogę być sobą i cieszyć się życiem jak dawnej. Ukoiła ból, który wydawał się wieczny.

- Synku co się stało? – zaniepokojony głos mamy dotarł do moich uszu zanim całkowicie się stoczyłem.

Powinienem ją przeprosić, że widziała mnie w takim stanie. Rozwalonego na kanapie z butelką alkoholu w dłoni, ale przecież byłem w swoim mieszkaniu.

Całe ciało mnie bolało od niewygodnej pozycji, ale miałem to gdzieś. Ubrania, w których byłem nosiłem od kilku dni i zapewne jechało ode mnie jak z gorzelni. W dodatku nie goliłem się tyle samo czasu. Wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy, ale nie byłem w stanie udawać, że wszystko jest w porządku.

- Co tutaj robisz mamo? – zapytałem ledwo panując nad językiem zanim go sobie przygryzłem. Odstawiłem butelkę na blat i przetarłem oczy, które szczypały mnie od niewyspania.

- Nie odbierasz telefonu, więc przyjechałam zobaczyć co się stało. – wyglądała na szczerze zmartwioną. Usiadła obok mnie podpatrując na mnie. Pewnie zastanawia się czy jestem jej synem, bo nigdy nie widziała mnie w takim stanie.

- Żyję.

- Xavier – westchnęła zaniepokojona moim stanem. – Co się dzieje?

- Spieprzyłem mamo – wyznałem.

- W czym dokładnie? – zapytała ignorując moje słownictwo. W innej sytuacji pewnie by mnie zrugała, ale chyba wiedziała, że działo się ze mną coś złego.

Opowiedziałem jej wszystko. Zacząłem od tego jak bardzo nienawidziłem Maddoxa za to co spotkało Isabelle. Ta nienawiść sprawiła, że chciałem go zranić tak bardzo jak on skrzywdził moją siostrę chociaż nie miał wpływu na to co zrobiła.

Poznanie Angeliny było jak znak od Boga. Wszystko zaczęło się układać a moja zemsta zaczęła napierać rozpędu, ale nie przewidziałem tego jak bardzo zacznie mi na niej zależeć. Przebiła się przez pancerz, którym się otaczałem i zdobyła moje serce. Wystarczył jeden jej uśmiech żebym nie mógł się jej oprzeć.

Opowiedziałem jej też o spotkaniu z Maddoxem w którym wyrzucił mi wszystko co o mnie myślał. Potem pojawiła się Angelina i mój świat roztrzaskał się na kawałki. Widok jej takiej załamanej z oczami pełnymi łez uzmysłowił mi co zrobiłem. Sprawiłem, że mój anioł upadł.

Nic nie mówiła przed dłuższy czas. Siedziała cicho rozważając moje słowa.

- Wiesz – zaczęła. – Kiedy zmarła Isabella poczułam się jakby ktoś wyrwał mi serce. Była moją córeczką, w której widziałam tylko dobro. Nie docierało do mnie, że ma problem do czasu aż nie popełniła samobójstwa.

Nie docierało to do każdego z nas. Wiedzieliśmy, że miała depresję, ale nie spodziewaliśmy się jak bardzo to zabrnęło. Dawała nam znaki, że coś dzieje się nie tak, ale rodzice to bagatelizowali a ja nie widziałem w tym nic dziwnego. Zwykły bunt nastolatki.

Dopiero kiedy ją straciliśmy zrozumieliśmy jak wiele rzeczy nie zrobiliśmy a powinniśmy. Zawiedliśmy wszyscy i to sprawiło, że nasza rodzina się rozpadła. Każdy radził sobie na pewien sposób czy to izolując się od rodziny czy uciekając w pracę. Straciliśmy lata na obarczaniem się winą za jej śmierć a prawda jest taka, że to był jej wybór. Jej decyzja, która może dla nas była nie do pomyślenia dla niej okazała się jedynym wyjściem.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz