Rozdział 36

2K 102 0
                                    

Angelina

Dwa tygodnie później

Kochałam go a on kochał mnie i tego byłam całkowicie pewna, ale ta miłość została zraniona, roztrzaskana więc tylko czas może ją poskładać na nowo. Może dlatego zgodziłam się z nim spotkać. Po trzynastu dniach milczenia z mojej strony w końcu się odważyłam, bo nie było dla mnie łatwe, kiedy przykre wspomnienia nadal wracały.

Xavier ze swojej strony dawał mi czas i ani razu nie zadzwonił co tym bardziej skłoniło mnie do spotkania. To, że dał mi szansę na zebranie myśli wiele dla mnie znaczyło, bo pokazywało, że naprawdę się zmienił. Nie wiedziałam, jak to będzie wyglądać, ale może oboje dojdziemy do tego krok po kroku.

Wysłałam mu więc wiadomość, gdzie i kiedy się spotkamy. Wyszłam z inicjatywą i nie chciałam na tym poprzestać. Przez te kilka miesięcy bardzo się zmieniłam i lubiłam tą nową siebie. Byłam odważna, szczera i mówiłam to co myślałam. To było nie do pomyślenia wcześniej, bo moja dawna ja bała się kogokolwiek zranić, ale przyszedł czas, aby w końcu myśleć o sobie nawet jeśli komuś się to nie podobało.

Wybrałam niewielką kawiarnię niedaleko mojego biura wiedząc, że za niedługo będę miała się tam pojawić. Interesy szły nad wyraz dobrze tak że nie miałam na co narzekać. Postanowiłam też iść na przód i w tym celu wynajęłam mieszkanie bardziej w centrum dzięki czemu zyskałam niezależność. Kochałam swoją rodzinę jednak przyszła pora na to, aby się usamodzielnić.

Zajęłam miejsce przy oknie pół godziny wcześniej wiedząc, że muszę mieć chwilę na przygotowanie się do tego spotkania. Ostatni raz widziałam się z nim na weselu brata i od tej pory cisza. Pamiętałam jednak jak dobrze się czułam przy Xavierze i jak wszystko do mnie wróciło. Te dobre wspomnienia, ale i te złe które zmusiły mnie do opuszczenia kraju.

Zamówiłam dla siebie latte na mleku bez laktozy i czekałam. Przez okno widziałam całą ulicę, gdzie jeździły samochody, ale i przechadzali się ludzie. Łapałam się na tym, że szukałam wśród nich tej jednej osoby, która zmierzała na spotkanie ze mną. Zastanawiałam się co się u niego zmieniło. Jak się mają jego rodzice? Jak spędził ostatnie kilka miesięcy? I co najważniejsze czy z kimś się spotykał podczas mojej nieobecności?

- Witaj. – w obiciu szyby zauważyłam jego niewyraźną sylwetkę więc od razu się odwróciłam. Stał przy stoliku ubrany w swój nieodzowny czarny garnitur jakby szedł na jakieś ważne spotkanie a to byłam tylko ja. – Przepraszam, nie wiedziałem, że się spóźniłem. – spojrzał na moją kawę stojącą na stoliku.

- Nie spóźniłeś się. – pokręciłam głową. – To ja przyszła wcześniej. – uśmiechnęłam się do niego delikatnie chcąc rozładować atmosferę.

On jakby wpadł w jakiś trans nie mogąc oderwać ode mnie wzroku. To było dziwne uczucie być dla kogoś kimś ważny na tyle aby nie widzieć poza nim świata. Kiedyś tak było ze mną i z nim, ale teraz podchodziłam do tego z rezerwą. Nie chciałam po raz kolejny zostać zraniona.

- Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać. – rzucił w końcu zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

- Potrzebowałam czasu, aby to sobie wszystko przemyśleć. – powiedziałam muskając palcami ucho filiżanki. Robiłam to, aby nie było widać jak bardzo drżą mi dłonie z nerwów.

- Rozumiem, ale i tak wiele to dla mnie znaczy. – w jego oczach widniało szczęście, ale przecież ja nawet nie dałam mu nadziei na jakikolwiek związek.

- Co u ciebie słychać? – zapytałam słowem wstępu.

- Dobrze. Praca idzie tak jak zawsze z tym, że rzadziej bywam w biurze. Zatrudniłem nowych pracowników, aby prowadzili interesy a sam zająłem się sobą.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz