Rozdział 35

8.8K 327 40
                                    

Xavier

Nie mogłam nic poradzić na to, że kiedy tylko ją zobaczyłem ledwo nad sobą panowałem. Te kilka miesięcy rozłąki nie zmieniły moich uczuć do niej a stały się trwalsze i bardziej dojrzałe, jeśli można to tak określić.

Wyglądała pięknie w żółtej sukni z włosami opadającymi jej na plecy. Wręcz jaśniała a jej policzki ledwo muśnięte makijażem wyglądały uroczo. Jak kretyn zachwycałem się tak prozaiczną częścią jej ciała, ale co mogłem poradzić, że kochałem w niej wszystko.

Stojąc obok mnie miałem wrażenie, że wszystko co się między nami wydarzyło nigdy się nie stało, ale po tym jak się spięła wiedziałem, że mogłem tylko tak sobie wmawiać. Rana zadana przeze mnie nadal była na tyle świeża, że nie chciała nawet ze mną rozmawiać.

Po ceremonii weselnej przeszliśmy do wnętrza namiotu rozstawionego w ogrodzie na tyłach domu. Ze stolika wziąłem kieliszek z szampanem kątem oka wodząc za Angeliną. Coś w środku ściskało mnie co prowadziło do uczucia, że nie zobaczę jej znowu tak szybko, dlatego musiałem napatrzeć się na nią, aby wytrzymać do kolejnego spotkania. O ile będę miał na takie szansę.

- Jednak przyszedłeś – Maddox stanął obok mnie z rękami w kieszeniach. Obje patrzeliśmy na najważniejszą kobietę w naszym życiu która pokazała na co ją stać wyjeżdżając i pracując do upadłego.

Tak jak obiecałem więcej nie kontaktowałem się z Maddoxem co się tyczyło rozmów, podczas których przekazywał mi informacje jak jej idzie. Bez tego wiedziałem, że jest najlepsza i oddana swojej pracy.

- Trochę się zdziwiłem – przyznałem.

- Czasami potrzebujemy kopa, żeby zacząć działać.

- Czy ty mnie chcesz swatać ze swoją siostrą? – parsknąłem, kiedy ta niedorzeczna rzecz pojawiła się w moich myślach.

- Tak powiedziałem? – udawał debila, ale wiedziałem swoje.

- Dlaczego tak ci na tym zależy? – pociągnąłem łyk szampana. – Nienawidziłeś mnie a teraz zmieniłeś o mnie zdanie?

- Nie lubię cię i zapewne nigdy to się nie zmieni – spojrzał na mnie bez cienia uśmiechu. – Ale wiem, że ona cię kocha.

- Skąd ten pomysł?

- Mam podzielą uwagę. Widziałem, jak zerkała na ciebie kątem oka z tęsknym wyrazem twarzy. – westchnął po czym rzucił. – Powiedz mojej żonie, że bardziej przejmowałem się swoją siostrą a nie dożyjesz kolejnego dnia.

- Zrozumiałem – odparłem, kiedy on już nie słuchając ruszył w stronę swojej wybranki.

Kiedy patrzyłem na nich uśmiechniętych i oddanych sobie nawzajem chciałem poczuć to samo, kiedy miałem przy swoim boku Angeline.

„Dopiero kiedy coś tracimy dociera do nas jak ważne to dla nas było" – słowa mojej mamy ciągle krążą w mojej głowie. Straciłem ją i nigdy sobie tego nie wybaczę. Co nie znaczy, że nie będę próbował tego zmienić.

Angelina

Przyjęcie weselne trwało w najlepsze więc mogłam chwilę odetchnąć. Pomimo tego, że wszystko było przygotowane zdarzyło się kilka potknięć, które musieliśmy z Leandrem rozwiązać. Uporaliśmy się z tym na tyle szybko, że para młoda nawet tego nie zauważyła co nas uspokoiło. Nie ma to jak dowiedzenie się, że na własny weselu coś idzie nie tak.

- Znowu mi uciekniesz – zapytał a ciepło na moich plecach podpowiadała mi, że jest tuż za mną.

Przystanęłam czując jak wwierca się we mnie wzrokiem. Nic nie mogłam poradzić, że działał na mnie w taki sam sposób a co nie zmieniło się przez wydarzenia sprzed pół roku.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz