Rozdział 14

5.1K 276 6
                                    

Xavier

- Wygląda to nawet dobrze – Alex rozejrzał się po placu budowy.

Co on pieprzył? Widok jaki zastałem wywołał we mnie wściekłość. Płaciłem krocie, aby praca była jak najszybciej skończona a zobaczyłem coś takiego. Każdy na moim miejscu by się wkurwił.

- Ale nawet nie jesteśmy w połowie – ledwo trzymałem nerwy na wodzy.

Całe przedsięwzięcie miało potrwać jeszcze dwa miesiące a nie widzę żebyśmy byli przy końcu. Wynajmując firmę, która miała zbudować dla mnie nowe kasyno nie przewidziałem, że będą się z tym tak pieprzyć. Najwyraźniej nigdy nie słuchać innych, kiedy kogoś ci polecają i zapewniają, że praca będzie wykonana na czas.

- Kiedy otwarcie? – zapytał.

- Za trzy miesiące – oznajmiłem czując zbliżający się ból głowy. Wszystko zostało już dopięte na ostatni guzik, ale nie epika budowalna. – Kurwa nie ma szansy, żeby się wyrobili.

- No raczej – zarechotał.

- To nie jest śmieszne.

- Trochę jest. Babka na ciebie leci, dlatego tak przedłuża – spojrzał za mnie. – O właśnie idzie.

Odwróciłem się w kierunku, który wskazał i z niechęcią stwierdziłem, że nie kłamał. Sarah szła w naszym kierunku jak zawsze w kasku na głowie, obcisłej sukience i szpilkach. Na twarzy majaczył jej kokieteryjny uśmiech, który działał na mnie w ten sposób, że chciałem potrząsnąć nią i powiedzieć co o niej myślę.

- Witaj Xavierze, nie spodziewałam się, że nas odwiedzisz – nadal się szczerzyła.

- A ja nie spodziewałem się, że jesteście tak do tyłu z pracą.

- O to tylko małe opóźnienie – machnęła niedbale ręką posyłając mi uwodzicielskie spojrzenie. Jak nic chciała się dobrać do mojego fiuta, ale nie łączyłem pracy z przyjemnościami.

- Mam nadzieję, bo chyba zapomniałaś, że podpisałaś ze mną umowę, w której za każde opóźniony dzień płacisz karę - oświadczyłem zimnym tonem.

- Co? – uśmiech zniknął jej z twarzy.

- Nie czytałaś umowy? – wcale się nie dziwiłem. Przez całe spotkanie patrzyła na mnie a nie na to co trzeba. Dziwiłem się, że jej szef nadal ja trzymał, ale najwidoczniej była przydatna nie tylko do pracy. Facet źle robił, ale to już jego sprawa. Może telefon do niego sprawi, że w końcu dupek się otrząśnie, bo nie miałam zamiaru robić z nim więcej interesów.

- Xavierze – położyła mi dłoń na piersi. – Chyba nie będziesz z tego robił problemu?

- Radziłbym ci zająć się pracą – zdjąłem jej dłoń. – Inaczej możesz spodziewać się problemów.

- No coś ty.

- Lepiej się pospiesz, bo inaczej może to być twoja ostatnia praca – ostrzegłem.

Chyba w końcu to do niej dotarło, bo szybko ruszyła w stronę swojej ekipy i zaczęła coś chaotycznie do nich mówić, ale to nie był już mój problem. Chciałem dostać gotową budowę i to jak najszybciej.

- Nie za ostro trochę? Widać, że laska na ciebie leci i w dodatku jest na co popatrzeć – skandował ją wzrokiem.

- Nie interesuje mnie.

I will wait for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz