~82~

406 27 11
                                    


-Jisung,to nie takie proste....


Słysząc ten początek on już wiedział ,że odpowiedzieć nie będzie taka jakiej pragnął. Wtedy już mógł poczuć jak dalsza rysa na sercu tylko się poszerza,a okruchy już i może wtedy zaczęły odlatywać

-Jisung jesteś dobry i tego nikt ci nie może odebrać ,ale chyba rozumiesz ,że to niemożliwe

Te jedno słowo w tamtej jednej chwili zabolało bardziej niż wszystkie inne psychiczne ranny które zadała mu jego sympatia...niemożliwe

Jisung nie był głupi i wiedział ,że kiedyś jego czas u nich się skończy ,liczył jednak na to że skoro powoli relacje z innymi tak mu się rozwijały to że to coś znaczy, że będzie mógł po części należeć do tego wszystkiego. Wszyscy w końcu byli tacy mili,więc nie wyrzucili by go od tak,prawda? To że czuł jakby wreszcie gdzieś należał nie było tylko złudzeniem ,prawda?

Niemożliwe....

-Nie rób takiej miny,proszę...nie chcę znów wychodzić na dupka

-Czemu więc wtedy to powiedziałeś?

-Bo jak miałem cię nazwać?Po prostu cię ominąć czy wolałbyś bym nazwał cię zastępstwem ?

-Sam nie wiem...

-No właśnie,poza tym Ji to przecież było oczywiste,nie sądzisz?

Jisung nie pamięta już dokładnie ,ale chyba tylko wtedy pokręcił głową na to bo nie wiedział gdzie w tym była oczywistość ,gdy to przecież inni mówili że nigdy nie wiadomo

Że czas pokaże...

-Jisung myśl o założeniu zespołu pojawiła się jeszcze jak byliśmy w gimnazjum ,gdy to nasza paczka została skompletowana

-Skompletowana?

-Tak, w gimnazjum doszli do nas Felix i Chan, wcześniej jeszcze poznałem Changbina,potem Hyunjina...Seungmina i Jeongina, wszyscy znamy się już te kilka lat i nas wszystkich połączyła muzyka ,łączą nas niezliczone historię i przygody ,no i....

Wtedy to na niego popatrzył wzdychając ciężko

-Rozumiesz do czego zmierzam?

-Nie ma tam dla mnie miejsca,tak?

-To nie tak,po prostu wszyscy siebie na swój sposób ukształtowaliśmy i jesteśmy dla siebie jak rodzina ,dzięki nim odważyłem się otworzyć i być sobą, są częścią mojego życia tak długo ,że to stało się tak naturalne że są obok jak oddychanie ,rozumiesz już chyba na czym polega różnica między naszą więzią a twoją i mówię to wszystko dla twojego dobra

On nie widział w tym nic dobrego dla siebie, jedynie co mógł poczuć to to że po prostu nie jest tam chciany i choć był świadomy że starszy nie mówi tego po złośliwości to jednak były to słowa które zabolały go najbardziej z wszystkiego co zrobił mu wcześniej,bo to te słowa odebrały mu nadzieję

-Ale hej nadal jesteś fajnym kumplem ,tak?

Minho szturchnął go lekko w ramię,jednak już wtedy był on za daleko zagrzebany w własnych myślach by nawet to poczuć

-I jestem naprawdę wdzięczny za twoją pomoc dla naszego zespołu ,jestem pewny że po naszym występie znajdziesz masę innych ludzi z którymi będziesz mógł czy to stworzyć zespół czy też tworzysz tak silne więzi jakie mam z moim zespołem ,naprawdę ci tego życzę

-Tak...dzięki,to ja już pójdę

I potem nie czekając na odpowiedź odbiegł w stronę domu ,gdzie to po dotarciu od razu ruszył do pokoju . W ten sposób do teraz leżał na łóżku wypuszczając łzy które przez tyle czasu musiał powstrzymywać . Samemu już nawet nie wiedząc czy leciały one z powodu kolejnego złamania jego serca przez jego sympatię która w ogóle nie odwzajemniała jego sympatii. Czy może były to łzy za to jak bardzo był głupi myśląc ,że po tym tygodniu wszystko pozostanie nie zmienione.

Czuł się jak kompletny idiota przez to ,że pomyślał że słowa Minho na występie coś znaczyły, że poczuł się jak prawowita część zespołu ,gdy był tylko czymś tymczasowym.

Dobrym kolegą,niczym więcej

Dwa proste słowa ,które tak go bolały ,ale które były przecież prawdą,bo jak mógł w ogóle pomyśleć że należy do paczki którą stworzyły osoby które znały się od dziecka. Nie był w końcu znaczącą częścią ich historii ,za wiele lat stracił....

Może gdyby na początku jego znajomości z Felixem był bardziej odważny,to może jeszcze by wpasował się w grupę. Nie miałby i nawet wtedy co liczyć na bycie członkiem zespołu ,ale to by móc być ich przyjacielem znaczyło dla niego znacznie więcej.

Nic jednak teraz nie zrobi,pomyślał po czym przeturlał się na drugi bok w idealnym czasie gdy to na jego łóżko wskoczyła czarna kulka,która widocznie musiała wyczuć nastrój swojego właściciela ,dlatego też od razu znalazła miejsce blisko głowy Jisunga by móc się do niego przytulić. Co faktycznie wywołało lekki uśmiech na twarzy chłopaka,który wycierał jedną ręką łzy z policzka

-Chociaż ty przy mnie zostaniesz Rozróbo

Jisung pogłaskał jej sierść co wywołało natychmiastowe mruczenie u kociaka a tym samym ciut większy uśmiech na jego twarzy . To było dobre ukojenie dla jego myśli ,które próbowały sobie wyobrazić jak będzie wyglądało jego życie za tydzień. Czy wróci kompletnie do stanu przed tym jak poznał zespół?

W teorii będzie miał jeszcze tydzień w szkole gdzie chodziła większość z chłopaków ,więc to dawało mu szansę na chociaż kilka jeszcze dnia na byciu ich kumplem ,chociaż tak będzie mógł jeszcze posłuchać o historiach z prób i ich życia. Potem jednak wróci do poprzedniej szkoły i kontakt pewnie mu się urwie z resztą

Mógł mieć więc teraz tylko nadzieję ,że chociaż Felix nadal będzie przy nim. Miał jednak i do tego wątpliwości bo zespół wspinał się coraz wyżej ,więc przy organizacji ich występów i kto wie czy nie szukaniu czasu by spędzać czas z chłopakiem ,którym to na prawie 100% stanie się Hyunjin ,czy znajdzie on czas na internetowego przyjaciela?

Pewnie nie,ale im dłużej o tym myślał tym bardziej Jisung czuł że nie powinien się smucić,bo póki reszta była szczęśliwa on też powinien być. 

Miał wielkie szczęście że w ogóle miał możliwość ich poznania  i spędzania z nimi czasu

-Byłem zbyt zachłanny

 Szepnął do kota ,po czym z cichym westchnięciem zamknął oczy ,licząc że po ich otworzeniu nie okaże się że to wszystko było snem, bo to byłoby dla niego najgorsze

Mógł się nacierpieć przez te kilka dni bardziej niż przez ostatni rok ,ale był pewny tego że nie żałuję podjętych przez niego decyzji . Mógł mieć wcześniej wątpliwości czy dobrze zrobił przychodząc tamtego dnia do garażu Chana ,jednak każdy ból który przyjdzie jak jego wymarzony sen pęknie jak balon był warty tej chwili szczęścia


"Yeah, you can hurt me, I don't care, yeah, you can burn me..."


Z tą ostatnią myślą chłopak pogrążył się we śnie,mając w planach czerpać teraz z każdego dnia tyle ile może ,potem będzie miał czas na smutek


Teraz miał prawo cieszyć się ulotnym szczęściem....

Stopgap | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz