Rozdział 10

188 6 1
                                    

Impreza

Zanim poszłam udekorować dom Patryka I Faustyny na imprezę to wzięłam moją sukienkę, moje srebrne trampki i kosmetyki oraz lokówkę do włosów. Spakowałam wszystko do plecaka. Ale dołożyłam jeszcze szczotkę i spray do włosów.  A na siebie założyła bieliznę oraz dres. Dresy czarne i bluzę Patryka, którą miałam w domu nie wiem skąd.
Wyszłam z domu po kryjomu, żeby rodzice się nie skapneli. Bo nikomu nie chciała powiedzieć, że rodzice się nad nią znęcają psychicznie I fizycznie. Miała blizny na ciele po biciu.
Chciała uciec z domu I się gdzieś przeprowadzić bliżej Patryka. Ale nie miał gdzie.

Po 15 minutach chodzenia poszła do drzwi i zapukała.

Otworzył jej Patryk.

Pocałował ją i po chwili ją przytulił.

P: Cześć Kochanie
W: Hej kochanie
P: Co tu robisz tak wcześnie?
W: Przyszłam wam pomóc.
P: Nie trzeba było
W: Spokojnie ogarnę się u was jak mogę wzięłam swoje rzeczy i przebranie na imprezę oraz kilka luźniejszych rzeczy tak po prostu jakby mi było niewygodnie.
P: Jasne że możesz. Jak chcesz możesz u nas nocować.
W: Dziękuję Kochanie.
P: Wejdz może nie będziemy tak stali w drzwiach.
W: No to chodzimy i zacznijmy dekorować.
P: Okej chodz zacznijmy dekorować bez Faustyny.
W: Nie ma jej jeszcze.
P: Nie poszla jakieś 10 minut temu do galerii zrobić zakupy.
W: AA okej.

Zaczeli dekorować dom Patryk zamiatał schody a Wika wieszała lampki na  suficie. Stała na draninie nagle drabina się poruszyła bo stała tak trochę na dywanie trochę na podłoże i się przeważyła Wika jie zdążyła zejsc i z niej spadła. Drabina przewróciła się na nią. Ona leżała na plecach i się zwijała z bólu z upadku. A ta drabina byla trochę ciężka.

Pov Patryk

Zamiatalem schody a Wika wieszała lampki. Było cicho Gdy nagle coś spadło z salonu. Zrzuciłem miotłę i pobiegłem zobaczyć co się stało.

Serce mi stanęło jak zobaczyłem Wikę, którą przygniotła drabina. Podbiegłem do niej I zdjąłem drabinę z niej ona zwijała się z bólu widziałem. Wziąłem ją na ręce  I usiadłem z nią na kanapie. On leżała mi na kolanach a ja ją trzymałem na rękach.

P: Wiczka Kochanie wszystko dobrze
W: Nie wiem bolą mnie plecy. Upadalam na plecy. 
P: Poczekaj.

Zaniósł ją do swojego pokoju i posmarował jej plecy maścią. Po kilku minutach Wika się lepiej poczuła ale kazałem jej leżeć.

Potem poszła się do łazienki ogarniac i zaczęli się schodzić nasi goście

Szkoła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz