Rozdział 20

119 4 0
                                    

Kilka tygodni później

Zaczęła się szkoła. Dziś jest 1 września idziemy na rozpoczęcie studiów. Co najlepsze całą nasza klasa poszła na studia do tego samego miasta czyli tu  gdzie mieszkamy  i co najlepsze do tej samej szkoły. Ale niestety trafiliśmy na różne klasy. Na szczęście ja byłem w klasie z Wiką więc będę miał ją na oku i siedzieć będzie oczywiście ze mną.

Właśnie się obudziła


P: Cześć skarbie
W: Hej

Pocałowałem ją i wstałem.

W: Tak nie chce iść.
P: Ja też ale na rozpoczęcie musimy iść i chociaż pierwszy dzień szkoły. Jutro na  pierwszym dniu powiemy dyrektorce i wychowawcy o tym że jesteś w ciąży I żebyśmy mieli online.
W: No dobrze
P: Chodź misia

Wziął ją za rękę I poszli do kuchni zrobić sobie jedzenie.
Gdy zjedli poszli się ubrać.

Wika ubrała  czarną rozciągliwą spódniczkę i białą koszule. Widać było jej brzuszek ale nie wiedzą że my będziemy online.
Natomiast Patryk ubrał czarne spodnie typu jeansy i białą koszule.

I wyszliśmy wraz z Fausti. A po drodze spotkaliśmy Bartka Kubickiego czyli chłopaka Fausti.

B: Siemka
P: O hej
W: Hej
F: Cześć Kochanie
B: Hej skarbie

Pocałowali się i szli dalej gadając

B: A wy jak tam
P: Jest dobrze tylko kilka tygodni temu Wika miała mocny skurcz ale krótki na szczęście.
W: Nooo to było  mocne.
B: Wy się nie boicie o dziecko żeby Wika chodziła do szkoły jak jest w ciąży teraz.
P: Dziś jest rozpoczęło ale  jutro też pojedziemy i powiemy dyrektorce o zdalnych dla nas żeby Wiczka się nie przemęczała. Żebyśmy Byli w.domu ale się uczyli ale zdalnie.
B: Dobry pomysł.

I szli dalej dotarli do szkoły. Poszli na salę gimnastyczną. Usiedliśmy koło siebie i czekaliśmy się zacznie. Wikę zaczepiało strasznie dużo chłopaków ale ją to nie interesowało. Tylko oparła się o moje ramię i słuchała. Ja natomiast objąłem ją w talii. I też słuchałem.

Gdy się skończyło poszliśmy do domu Wika niestety niefortunnie źle stanęła na kostce i upadła.

W: Ała
P: Kochanie co jest?
W: Kostka trochę boli.
P: Chodź.

Wziął mnie na ręce I szedl dalej

W: Patryś  nie trudź się jestem ciężka
P: Wiczka jesteś leciutka
W: Ale...
P: Żadne ale Kochanie

Wika się w niego wtuliła I  poszli do domu. W domu Patryk jej zabandarzowal nogę i siedzieli na kanapie rozmawiając.

Szkoła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz