Rozdział 30

121 8 2
                                    

Dzis jest sylwester. Szykujemy się na party , które odbędzie się w naszym domu za 2 godziny. Dom mamy w 100% udekorowany. Wystarczy tylko się ubrać. Siedziałem właśnie na łóżku  I słyszałem przez otwarte drzwi do mojej łazienki( Patryk jak coś miał swoją łazienkę w pokoju a Faustyna miała swoją i do tego mieli jeszcze jedną  wspólną ) słyszałem cały czas marudzenie i krzyczenie Wiki że się nie zmieści. I nagle weszla bardzo ale to bardzo zła do pokoju.

W: W NIC SIE NID MIESZCZE JESTEM ZA GRUBA I BEZNADZIEJNA

Krzyknęła po czym ją oparłem o siebie gdzie teraz leżała na mojej klacie  i ją w siebie wtuliłem

P: Kochanie zrozum to że to jest normalne że masz większy brzuszek bo jesteś w 4 miesiącu ciąży. I nie jesteś beznadziejna myszko. Nie mów tak jesteś  wyjątkowa.
W: Ale ja nie mam się w co ubrać.
P: Ubierz moje rzeczy.
W: Mogę?
P: Ależ oczywiście masz moją bluzę lub koszulkę z resztą bierz co chcesz misiak.
W: Dziękuję kocham Cię

Pocałowała go i wybrała sobie bluzę z szafy Patryka I do tej pięknej bluzy dobrała czarne dresy. 

Patryk ubrał również bluzę I dresy żeby być matching ( Nie wiem jak to się pisze ale wiadomo o co chodzi raczej )
I żebym nie była sama w takiej odsłonie.

20.00
Przyszli już wszyscy i zaczęliśmy się bawić. Ja siedziałem z Wiką na kanapie.  Dziewczyna opierała się o moje ranienie.

00.00
Powitaliśmy nowy rok.
Wzięliśmy nasze drinki, picia do ręki i wznieśliśmy toast

P: W związku z tym że moja kochana narzeczona nie może pić proszę o wodę.
W: Dziękuję.

Objął ją że miał rękę na jej brzuchu I stali tak chwilę Czekając aż się rozejdą nasi goście.

Była już godzina 00.32

Doszliśmy  do naszego łóżka. To znaczy Patryk mnie zaniósł bo ja już nie miałam siły wejść  po schodach.

Weszliśmy na łóżko nawet się nie przebierając w  piżamy.  Ściągnęliśmy z siebie bluzy i weszliśmy przytulając się nawzajem i w ten oto sposób usnelismy. Bardzo szybko.

Szkoła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz