Rozdział 37

113 7 0
                                    

Gdy wszedłem do sali z rzeczami zobaczyłem Wikę podpięta do jakiś urządzeń. Lezala cała mokra leżała  na łóżku na boku.  Zwijała się  z bólu. Podszedłem do niej  z tej strony, na którym leżała. Widać że ją  to bardzo bolało. Gdy popatrzyłem na tą  maszynę  co wykrywało ile wynosi skurcz. Byłem w szoku dochodziło do 136. Miała mocne skurcze ale aż tak mocnego nigdy nie miała. Ująłem ją za rękę I trzymałem mocno. Przynajmniej tak mogłem jej pomóc.

W: Ałaa
P: Ciii spokojnie Kochanie pamiętaj o oddychaniu.
P: oddychaj.

Wika oddychała dopóki nie przyszła lekarka odbierać poród. Lekarze stwierdzili ze to była już połowa porodu I trzeba było działać tu jaknajszybciej.

Po godzinie

Cały  czas czuwałem przy Wice na nawet sekundę nie pościłem jej  ręki. Trzymałem cały czas. Zostało jeszcze kilka minut i zobaczymy naszą córeczkę.

Po 16 minutach usłyszeliśmy płacz.

Pl: I mamy ją gratulacje
Pie: Gratulacje
Poł: Gratuluje

Pl- Pani  lekarz
Pie- Pielęgniarka
Poł- Położna

P: Dziękujemy
W: Dziękujemy

Wika powiedziała resztkami sił. Byla zmęczona. Ale miała jeszcze siłę płakać nie dziwię się ja też płakałem. Ze szczęścia. Po chwili Wika dostała naszą córeczkę na ręce. Ja z ciekawością przyglądałem się malutkiej istocie. Po chwili gdy obrócila buzię dostrzegłem podobieństwo do mnie

W: A jednak będzie córeczką  tatusia
P: Nooo to jest największy słodziak na świecie
W: Takk nasza Laurka
P: Nasza I tylko nasza
Kocham was
W: My ciebie też

Po chwili przyszła pani z kartą alby uzupełnić dala mi ale Wika chciała ją uzupełnić.

W: Chcesz ją potrzymać?
P: Oczywiście
W: Ostrożnie

Położyłem ostrożnie małą dziewczynę na rękach. Ona była taka malutka. Ona była mniejsza niż kosc która prowadzi od nadgarstka do łokcia.
Siedziałem i przyglądałem się swojej małej kopii. I myślałem jak ja wyglądałem jak byłem noworodkiem czy wyglądałem tak samo jak nasza Laura.

W: Laura Wiktoria Baran
P: pasuje idealnie do niej
W: Tak bo jest do ciebie podobna.  Jesteście ludźmi których kocham nad życie.
P: My ciebie też kochamy nad życie.

Mala zaczęła płakać  wiec Patryk oddał ją Wice aby ją nakarmiła. Potem wysłał zdjęcie na ich grupę klasową.

               Grupa klasowa:

Patryk Baran: Nasza kochana LaurkaF: Jejku moja bratanica B: Słodka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patryk Baran: Nasza kochana Laurka
F: Jejku moja bratanica
B: Słodka.
Ś: Topie się  wy to macie życie pięknie 
H : No nie jakie  maleństwo Słodkie też takie chce
F: Ja też.
W: Ciocie zapraszamy do naszego domu za tydzien to przywitacie tą najsłodszą istotę na świecie
P: Potwierdzam
J: Gratulacje
K: Gratki
W: Dziękujemy za wszystkie Gratulacje
P: I wsparcie a teraz wybaczcie mała wzywa.

I resztę dnia spędziliśmy razem. Wieczorem Patryk poszedł do domu.

Szkoła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz