- Pablo Gavi... Gavira. Pański mąż, gdzieś musiał iść i poprosił mnie bym zajął się dziećmi.
- Yhm... A skąd znasz Roberta?
- To mój kolega z klubu.
- Aha, dobrze no to, dowodzenie.
Wychodziłem z domu, gdy zatrzymał mnie krzyk dzieci.
- Mamooo! Chciałyśmy się jeszcze pobawić z Panem Pablem! - krzyczały.
- Cicho bądźcie! Gdzie wyszedł wasz ojciec? - spytała ewidentnie zdenerwowała.
- Nie wiem! Ale pan Pablo chciał się z nami bawić, a ty nie masz czasu! - krzyknęła Laura.
Kobieta spojrzała, na mnie dając mi do zrozumienia, że mam w tej sekundzie spierdalać gdzie pieprz rośnie.
Szkoda mi się zrobiło. Ale to nie moje życie i sprawy. Wróciłem do mieszkania. Miałem ugotować obiad, przed wyjściem, ale... Nie zrobiłem tych zakupów. Ja pier...
***
Wróciłem do domu z dwiema torbami zakupów. Zapomniałem wziąć listy, którą napisałem wcześniej. Aha, czyli jak zwykle kupiłem to czego mi nie potrzeba. Super...Spojrzałem na telefon. 99 + powiadomień od Roberta.
Były to wiadomości typu co robię, co z dziećmi, że nie długo będzie. Aaa no on nie wie, że Anna wróciła. Zadzwonił do mnie.
- Halo!? Pablo!? Jak tam opieka nad dziećmi? Już wracam.
- Jestem i siebie. Twoja żona wróciła.
- C-c-co miła wrócić dopiero za dwa dni... Dziękuje... Bardzo ci dziękuje.
- Nie ma za co.
CZYTASZ
Gavi x Lewy - Czy od tego się zaczęło?
Roman d'amourSpontaniczne dzieło, bo tak :) Czy Gavi to idealny partner dla Lewandowskiego? Kurwa, oczywiście, że tak... Ale o tym w książce 42# w kategorii SHIP 22.11.23