22. Grzanki

144 13 9
                                    

- Pablo? A co byś powiedział na jakąś wycieczkę?

- Gdzie?

- Za miasto na przykład.

- W sumie, to czemu nie. Ale zrób mi śniadanie.

- Nie, wyłaź spod kołdry i sam se je zrób.

Pov: Gavi

Wstałem nie chętnie... W sumie... To bym się gdzieś przejechał, bo nudy w tym zadu... Znaczy co? Ja, nic nie mówiłem. Robiłem luksusowe grzanki w piekarniku.

- Ej! Ale dla mnie zostawisz kilka?

Wywróciłem oczami.

- No dobra...

Patrzyłem intensywnie, czy nie zaczynają się przypalać. Robert stał obok i coś czytał/pisał.

- Kurwa!

- Coś się stało?

Po chuj, pytałem? Widać, że tak, ale co?

- Xavi, nam wpakował dzisiaj trening.

- Co? Ale mi się nie chce...

Usiadłem bezradny na podłodze.

- Wyłącz kurwa, ten piekarnik, a potem będziesz narzekał.

- Mhm. A na którą?

- Na 13.

- EWIDENTNIE GO COŚ POPIERDOLIŁO! JEST 10!

- Też, tak uważam.

Po tym jak wyjąłem te grzanki, podszedł do mężczyzmy i go przytuliłem. Objął mnie.

- Musimy to przetrwać.

- Wiem, Pablo. Przynajmniej będę tam z tobą.

- A co? Moja obeśność coś zmieni?

Robert mnie podniósł i posadził na blacie. Położył mi ręce na policzkach.

- Słuchaj. Pewnie, że zmienia. Zmieniasz mój dzień, na lepsze. Poprostu cię uwielbiam.

- Ja ciebie też.

- Ale teraz wpierdolmy razem te grzaneczki. Wyjmij keczup z lodówki.

- Z keczupem? Boli cię coś?

- Nie, a ciebie? Jesz bez?

- No, oczywiście.

- I tak cię uwielbiam...




Gavi x Lewy - Czy od tego się zaczęło?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz