29. Dusisz

147 12 3
                                    

***

Udało mi się, uspokoić i przeczekać, do późniejszej godziny. Oczywiście tabletki na uspokojenie mi pomogły. Była 7. Mam nadzieję, że Robert, nie śpi. Lecz zanim, to poszedłem powiesić pranie, które wstawiłem 1,5 godziny temu. Wieszałem skarpetki dziewczynek, gdy zadzwoniło połączenie. Od razu się ucieszyłem.

- Cześć! Jak tam Pablo?

- Dzwonisz, więc dobrze.

- Hah. Co teraz porabiasz?

- Wieszam pranie.

- Ooo fajnie, że je zrobiłeś.

- No, musiałem zająć myśli.

- Jak, wszystko dobrze pójdzie, to wieczorem będziemy w domu.

- Super!

***

Przygotowywałem kanapki. Kilka godzin temu, Robert wysłał mi, że jest już w samolocie. Poprostu nie mogłem usiedzieć, czułem tyle szczęścia. Usłyszałem kroki, przed domem. Zanim zdążył zapukać, stałem już pod drzwiami. Pozwoliłem mu wejść i postawić walizkę, na podłodze, po czym go mocno przytuliłem.

- Hej! Dusisz mnie!

- Nie zostawiaj mnie tak więcej!

- Dobrze, ale z dobrych informacji, nie mam już żony.

Ścisnąłem go jeszcze mocniej. Teraz może być mój i tylko mój. Zasiedliśmy do wcześniej wspomnianych, kanapek.

___________________________

Kurde, nie sądziłam, że będzie moment kiedy lewdo 150 słów wyciągne. Moja wena, do tego się powoli kończy... Myślę, że około 35 - 40 rozdziału może mieć to swój koniec...

Kocham pisać ten wątek i przychodzi mi on łatwo do pisania, ale tylko do 20 rozdziału, potem jest ciężej. Oczywiście, nie przestanę tego pisać, bo mam jeszcze sporo, różnych wątków...

Gavi x Lewy - Czy od tego się zaczęło?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz