W areszcie zapłaciłam kaucje i na szczęście tych dwóch debili, którzy są dla mnie wszystkim mogli wyjść. Właśnie na nich czekałam przed aresztem, gdy do mnie podchodzili.
-„Przez was prawie wpadłam"
-„Co planujesz?" Zapytał Ray
-„Pamiętasz co mi wczoraj powiedziałeś?"
-„Zuch dziewczyna" Zaśmiałam się
-„Wracasz do Anglii?" Zapytałam
-„Tak. Nic mnie tu już nie trzyma"
-„Przykro mi tato, ja..nie chciałam by tak to wyszło"
-„To nie twoja wina" Podszedł bliżej mnie i mnie objął -„Zawsze będziesz moją córką i cię kocham"
-„Ja ciebie też"
-„Powinniście porozmawiać. Ja i tak się będę zbierał"
-„Uważaj na siebie"
-„To ja ci to powinienem mówić" Zaśmiał się
-„Widzimy się u nas w domu tak?" Jak ja tęskniłam za domem taty w Anglii.
-„Tak" Chodź nie wiem kiedy miałam to nastąpić.Gdy tata zaczął odchodzić popatrzyłam na blondyna z rozciętą wargą. Bez pierwsze sekundy była cisza aż westchnął i przerwał ciszę.
-„Za bardzo wybuchłam, wiem i przepraszam"
-„To ja przepraszam, powinnam ci powiedzieć ale się bałam"
-„Chcesz być z Johnem B?" Popatrzyłam mu w oczy i widziałam w nich strach
-„Nie, ja..nie. Kocham ciebie Jayj" Zrobiłam krok w jego stronę -„Nie spodziewałam się że mnie pocałuje, nawet nie oddałam pocałunku"
-„John B jest dla mnie jak brat ale gdy widzę was razem..." Popatrzył na ziemie
-„Nie ważne ile ja z nim przeżyłam ani do czegoś miedzy mną a nim dojdzie i tak zawsze ciebie wybiorę. To z tobą chcę być" Podniosłam mu podbródek by na mnie popatrzył
-„I jeśli chcesz zostać to ja też. Poradzą sobie jakoś a ja schowałam się przed mamą a późnej mi jakoś wybaczy to wszytko" Wzruszyłam ramionami.-„Obydwoje wiemy, że oni sobie nie poradzą" Uśmiechnął się
-„Bez ciebie nigdzie nie jadę" Oznajmiłam a on wbił swoje usta w moje. Poczułam jego przecięcie na ustach ale nawet to mi nie przeszkadzało. Jeśli miałam bym za minute umrzeć to i tak bym nie przestała, migałbym tego chłopaka całować aż do śmierci.
-„Kocham cię, cupcake"
-„A ja kocham ciebie"
-„Blair! Twoja mama cię szuka" Zawołał Shoupe, który właśnie wyszedł
-„Oh Ehm tak już jej pisałam, że wracam"
-„Mówiła, że tu jedzie. Będzie za pięć minut" Cholera. Popatrzyłam się z blondynem na siebie-„Uciekamy?" Odezwał się do mnie gdy szeryf zniknął
-„Tak!" Zaczęliśmy biegnąć jak najszybciej. Dziś był chłodniejszy dzień więc miałam na sobie białe spodnie, który na szczęście już wyschnięty od wody. I żółty top bez rękaw. Maybank złapał moją rękę gdy akurat przejeżdżało auto mojej matki, schowaliśmy się za krzakami.
-„Boże ona mnie znienawidzi"
-„Masz chociaż nas" Sarknął, uśmiechając się do mnie
-„Tak, mam ciebie" Pocałował mnie w czoło
-„Idziemy, chodź" Znów wziął moją rękę i zaczęliśmy iść.-„W końcu. Co tak długo?" Pope nas pierwszy zauważył
-„Trzeba było go wyciągnąć z aresztu" Wzruszyłam ramionami
-„Nie wierze" Kie przetarła dłońmi twarz
-„Dobra nie mamy czasu" Wstał John B
-„Za jakąś godzinę musimy być na lotnisku" Sarah również do nas podeszła na co JJ zmarszczył brwi
-„To mój pomysł" Szepnęłam do niego
-„Zdążymy?" Zapytał blondyn
-„Jeśli w tym momencie wyjdziemy i się pospieszymy to tak"
-„Więc chodźmy" Zawołałam i poszliśmy wszyscy do auta Johna B.Twinkie było wystarczająco duże, że się wszyscy zmieściliśmy. John B zajął miejsce kierowcy a obok niego Pope. Kie, Sarah,Cleo, JJ i ja siedliśmy z tylu chodź było już trochę ciasno.
-„Dobra, możemy pojechać promem" Odezwał się Pope, on był w końcu tu mózgiem.
-„Więc jedzmy"
Po dwudziestu minutach już byliśmy na promie, płynąc do Charleston. I kto by pomyślał, że jakimś cudem prawie nie zdążyłam na samolot gdy wszyscy już prawie byliśmy na miejscu.-„Każdy ma bilet?"
-„Tak, Pope. Już trzeci raz się pytasz" Westchnęłam gdy znów każdy mu odpowiadał
-„Dobra więc wszystko mamy"
-„No coś ty?" Prychnął JJ na co się uśmiechnęłam rozbawiona, w sumie jak każdy z nas.
-„Samolot o której startuje?" Spytała Sarah
-„O dziewiętnastej trzydzieści" Odpowiedział Pope
-„Więc mamy dokładną godzinę by zjawić się na lotnisku" I tak też się stało. Zaparkowaliśmy pojazd i weszliśmy na lotnisko.
-„Boże jak ja uwielbiam lotniska"
-„Chyba nie byłam nigdy na bardziej eksluzywnym miejscu" Cleo patrzyła na wszystko w ogół
-„Lotnisko jest dla ciebie ekskluzywne?" Zaśmiała się Cameron
-„Całe życie mieszkałam jak te dwa debile,którzy uciekli z Outer Banks" Uśmiechnęłam się sarkastycznie do niej i zerknęłam na Johna B
-„Przecież mieliśmy wtedy bardzo eksluzywnej nie sądzisz John B?"
-„Bardziej niż u ciebie w domu" Sarknął
-„Jesteście do bani" Westchnęła Kie na co się zaśmialiśmy.
CZYTASZ
Które życie wolisz. Outer Banks
Action•Zabójstwo •Zdrady •Sex •Manipulacja •Kłamstwa A co gdyby tak Ward Cameron pozbył się swojego największego wroga który był jego bratem ale po kilku latach na wyspę przyjechała jego córka, która sama nawet nie wie że należy do ich rodziny. Jestem...