XXXV. Nigdy nie wygramy

158 2 1
                                    

Cleo upadła na ziemię przez co każdy zwrócił na nią uwagę.
-„Cleo?" Pope odrazu do niej podbiegł -„Hej co jest?" Jego głos zaczynał drżeć. Dziewczyna odkrywa rękę przez co na jej bluzce była już ogromna plama krwi. O nie.
-„C-cleo?" Sarah z łazami w oczach do niej również podeszła
-„Cholera czemu nic nie powiedziałaś" Wkurzył się Pope choć widać było, że się martwi. Zaczął przyciskać jej ranę by się nie wykrwawiała.
-„Blair" Odezwała się słabo i na mnie popatrzyła przez co zeszłam z objęć JJ. Chciał mnie później złapać ale go szturchnęłam. Nic mnie teraz nie obchodziłam oprócz niej. Jayj trzymał mnie mocno za talię bym nie mogła sama iść.

-„Powiedział ci?" Zapytała coraz słabiej
-„Co?" Stałam już obok niej patrząc jak ledwo powstrzymuje się by nie zamknąć oczy
-„Ja nie chciałam. Prze-przepraszam"
-„Cleo o co-„ I wtedy do mnie dotarło. Jonas zawsze miał kogoś obok, swojego wspólnika, kogoś kto mu pomoże z tymi wszystkim akcjami.
-„Ja...mu-siałam" Ostatni raz się odezwała w moim kierunku i popatrzyła na Pope'a. Czas się jakby zatrzymał, oddech jej słabł, krwi było coraz więcej, zamknęła oczy biorąc ostatni wdech.

Nie docierało do mnie co się działo. Widziałam, że Pope krzyczał do niej, Sarah płakała, Kie miała łzy w oczach, John B był zaskoczony, nawiązał ze mną kontakt wzrokowy, też się domyślił. To ona za tym stała. Zawsze się nam zdawało, że ktoś wiedział jaki kolejny ruch chcemy zrobić a teraz mamy dowód, ona nas sprzedawała.

Poczułam kolejną falę bólu, kolana mi się zrobiły jak z waty, chciałam się odezwać ale miałam za dużą gulę w gardle, wszystko się rozmazało a ja zaczęłam spadać będąc coraz bliżej ziemi.

***

Otworzyłam oczy rozglądając się. Byłam w pomieszczeniu ze zasłoniętym oknem przez co nie mogłam dobrze rozpoznać gdzie jestem. Leżałam na jakimś łóżku. Przez pierwsze sekundy pomyślałam, że Jonasie się udało mnie porwać i dać wrogą mojego ojca, pewnie straciłam przytomność i sobie wymyśliłam, że rozwaliłam auto wjeżdżając z prędkością w drzewo zabijając prawie mnie i Jonasa ale nagle z ogromną siłą doszło do mnie wydarzenie z Cleo. Strzał. Krew. Przeprosiny. Gwałtownie siadłam czego odrazu pożałowałam, przez zawroty głowy.

Ledwo wstałam z łóżka czując się że każdy mięsień mnie boli, ostrożnie otworzyłam drzwi. Zaczęłam iść prosto ale moją uwagę przykuł na balkonie jakiś chłopaka, po chwili rozpoznałam, że to Pope. Bez zastanowienie do niego poszłam.
-„Pope?" Odwrócił się w moim kierunku
-„Blair" Chciał wstać zaniepokojony ale go powstrzymałam i usiadłam obok niego na ziemi
-„Dlaczego tu tak siedzisz?" Zapytałam gdy podał mi butelkę wody
-„Nasze życie to jakiś żart" Prychnął
-„Wiesz...mogłoby być gorzej" Zawsze to sobie powtarzałam gdy nie potrafiłam wytrzymać.

-„Mogłoby być gorzej?" Wkurzył się wstając i weszedł do pomieszczenia. No dobra może nie pocieszyłam go za bardzo. Ale już wspominałam, że tego nie umiem. Poszłam za nim ale o wiele wolniej, dalej do mnie nie dochodziło jak się tu znalazłam, gdzie jesteśmy i o co chodzi.
-„Pope" Zawołałam za nim wchodząc do pokoju gdzie wsyztscy już byli
-„Nie!" Krzyknął -„Pierwsze Sarah wraca znów do Snobów, Kie się zakochała w JJ'u gdy była moją dziewczyną ale zjawiasz się ty, potem masz wrócić do Anglii zostawiając nas.  Johna B uznają za mordercę, ty uciekasz z nim na jebanej motorówce w czasie sztormu. Ogłaszają, że nie żyjecie a gdy jest wasz cholerny pogrzeb dowiadujemy się, że przeżyliście. Następnie ty zostałaś postrzelona przez co umarłaś, przecież  gdyby nie John B by cię już z nami nie było. Okazuje się, że jesteś spokrewniona z Cameronami. Z Rafe'm normalnie gadasz choć to on zabił szeryfkę a teraz jesteśmy w pieprzonym Meksyku gdzie narkoman cię porywa, przykłada ci lufę do szyi i każe jechać a ty wjeżdżasz w cholerne drzewo prawie się zabijając a na koniec dziewczyna w której się zakochałem okazało się, że była po ich stronie i..i n-nie żyje!" Nastała cisza a Pope zaczął ciężko oddychać.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz