XVII. Znaleźli nas

311 4 0
                                    

Jeszcze może by się nam udało gdyby nie z pięć
radiowozów za nami. Jednak w ostatniej chwili
zauważyłam jakieś pole z chwastami i jeśli nie była to nasza jedyna szansa, to nasze kolejne dni będą w areszcie.
-„Skręcaj!" Krzyknęłam
-„Co?"
-„Już" Pociągnęłam mu kierownice, zjechaliśmy w dół przez co prawie się wywróciliśmy z autem a przez nierówną drogę się trochę poobijałam.
Zatrzymaliśmy się i...cisza.
-„Zgubiliśmy ich?" Spytałam po kilku minutach
-„Chyba tak" Odpowiedział nie będąc pewnym.

Przyszło mi powiadomienie od Jonasa z pineską. Był z dwa kilometry od nas. Całe szczęście, że Nathan dał nam swój używany telefon, naprawdę bez niego byśmy nie dali rady. Mam u niego dług chyba aż do końca życia.
Długo moje życie jednak nie potrwa...
-„Idziemy?" Wyszliśmy powoli z auta kierując się przez chwast do mężczyzny. Jednak pod koniec było ich coraz więcej i ciężko się przechodziło. Routledge odchylił dla mnie ostatnią gałęź która prowadziła już na ulice gdy nagle się gwałtownie zatrzymałam. 
To się nie dzieje naprawdę.
-„Czy to?" Spytał John B zszokowany
-„Ward i Rafe" Szepnęłam.

Rozmawiali na ulicy przez pomostem do naszego statku.
-„Japierdole" Wkurzył się
-„John B" Popatrzyłam na niego -„Nie rób nic głupiego" Poprosiłam an co westchnął.
-„Zawsze robi głupie rzeczy bez uświadomienia sobie tego Blair Anderson" Uśmiechnął się by mnie rozbawić, dalej na niego patrzyłam poważnie przez co też spoważniał -„Obiecuje, że nic nie zrobię" Dodał.

Cleo zaczęła wypisywać gdzie jesteśmy,  jeżeli chcąc udowodnić że nam pomagają to mają teraz na to szansę. I ją wykorzystali. Cleo z innymi po chwili zaczęła odwracać ich uwagę. Szybko wtedy wybiegliśmy ale byłyby za pięknie by wyszło prawda?
Nie wiem co mnie skusiło ale przy statku spojrzałam w tył, musiałam, a wtedy nawiązałam kontakt wzorku z Rafe'm.
-„B-Blair?!" Zawołał. Nie sądziłam że usłyszę tak szybko jego głos. Na ten dźwięk moje ciało się zatrzymało, nie mogłam nic zrobić, patrzyłam tylko na nich, i może mi się wydawało że stoimy tak z godzinę, to tak naprawdę minęły kilka sekund.
Ward się obrócił.
-„Uciekajcie! " Zawołała Cleo.
Rafe już biegł w naszą stronę.
John B złapał mnie za rękę i pociągnął. Biegłam za nim jak jakaś marionetka, doprowadził mnie do statku i odrazu podpłynęliśmy.
-„A Cleo?" Brunet podszedł do Jonas'a
-„Poradzi sobie. Chyba, że wolicie bym poczekał i przywitał się z tymi dwoma" Prychnął.
Miał rację, my albo ona. W takich sytuacjach trzeba być samolubnym.
-„Jesteście dość warci" Powiedział po chwili patrząc dalej na zdjęcie które miał z nagrodą za chłopaka.
Oby Nathan miał rację, że mu zaufał.

-„Mogę ci dać o wiele więcej niż to co oferują policjanci" Zerknął na mnie mężczyzna.
-„I to mi się podoba. Mówiąc szczerze nie chciałem was wydać, ale kasa się z przyda więc nie miejcie mi za złe" Mówiąc to wciąż nie dało się stwierdzić czy jest po naszej stanie czy udaje.
-„Gdzie chciecie płynąc?" Zapytał
-„Na wyspę Kuba" Odpowiedział John B co Jonasa rozbawiło.
-„Niedawno tam byłem, niebezpieczne miejsce gdy się pójdzie na niewłaściwe drogi"
Prawie jakby przewidział co tam miało się stać.
-„Czyli zawieziesz nas tam?" Spytałam
-„Twoja dziewczyna jest bardzo nie ufna" Prychnął do chłopaka obok mnie
-„Tak czy nie?" Zignorowałam jego wypowiedź
-„Nich będzie. Nathan jest moim dobrym przyjacielem więc robię to dla niego, choć od was przydałaby się zaliczka za tamto" Westchnęłam
-„Chodzi ci za to, że nas wydałeś policji przez co musieliśmy uciekać? Nie zasługujesz na nic.
W ogóle ciesz się, że jesteś przyjacielem Nathana bo mogliśmy również powiedzieć, że nam pomagasz"

-„Blair" Routledge się wtrącił -„Chodźmy pogadać co" Złapał mnie za dłoń i zaprowadził na drugi koniec statku.
-„O co ci chodzi?"
-„Możesz być dla niego milsza? On wciąż może nas wydać"
-„Za bardzo się przejmujesz, no weź sam by miał problem gdyby to zrobi. Pomaga nam" Znów podkreśliłam ostanie zdanie.
-„Tak ale-„
-„John B prawie nas wydał i by cię zamknęli więc nie licz na to, że będę dla niego miła"
-„Właśnie, by mnie zamknęli i wciąż mogą" Pokręciłam głową zrezygnowana
-„Zapłaci mu się i tyle" Wzruszyłam ramionami, za to on zaczynał się denerwować
-„To jest tak snobskie podejście" Prychnął -„Ja nie mam pieniędzy i jestem poszukiwany"
-„Ale ja mam!" Oburzyłam się
-„Niby gdzie? Możesz choć raz nie być snobką i zrozumieć, że jesteśmy w sytuacjami bez niczego? Jesteś biedna w tym momencie. nawet nic nie masz prócz-„
-„Prócz czego?" Urody? Dotrzymania ci towarzystwa? Załatwienie ci późnej prawnika?
Wiedziałam że mnie nie wykorzystuje ale te myśli same zaczęły mnie dręczyć.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz