XL. Pani Maybank

194 1 0
                                    

Ostatnie latarki jakie nam zostały wzięliśmy by oświecić w końcu drogę by wyjść z tej jaskini. Jeremiah odszedł by zamówić nam transport. Płotki ze sobą rozmawiali dlatego podeszłam do loczka gdy się rozłączył.
-„Hej" Uśmiechnęłam się
-„Jesteś okropna" Mocno mnie przytulił, odwzajemniłam uścisk. Poczułam jego łzy na swoim ramieniu przez co go odsunęłam
-„Ej no wszytsko dobrze" Zaśmiałam się
-„Znów uciekłaś" Odparł smutno. Złapałam jego twarz w dłonie i wytarłam mu łzy.
-„Przepraszam" Popatrzył na mnie intensywnie
-„Znów jesteś cała w ranach. Blair ja...nie mogę patrzyć gdy jesteś w niebezpieczeństwie"
-„To nie przez nich"
-„Wiem ale w domu jesteś bezpieczna"
-„Jeremiah"
-„Po prostu za tobą tęsknię" Znów mnie przytulił
-„A ja za ciebie młotku" Zaśmiał się
-„Wszystko dobrze?" Podszedł do nas JJ

-„Tak" Odpowiedziałam za nas oboje i przytuliłam się do boku Maybank'a
-„Trzeba gdzieś pojechać cię oczyścić"
-„Taxi ma być za niedługo. Podwiozę was do miejscówki waszej"
-„Ehm ta" Zaśmiałam się niezręcznie nawiązując kontakt wzrokowy z Blondynem on tylko prychnął. Boże jak to musiało wyglądać.
-„Nie macie żadnej miejscówki prawda?" Zapytał
-„Bingo" Potwierdził JJ
-„Skończyły nam się pieniądze więc tak o podróżujemy" Dodałam
-„Już się nie będziemy musili o to martwić" Zaśmiała się Sarah
-„Ward wam wysłał?" Zapytał zdezorientowany loczek
-„Nie, zaczyny Tak, właśnie"  Zamieszał się
John B. Oczywiście, że  nie powiedzą snobowi o złocie.
-„W ogóle co tu robisz?" Zmieniłam temat
-„Babcia tu mieszka a Conrad wyjechał do szkoły więc ja tylko mogłem przylecieć"
-„Przyjęli Conrada?" Uśmiechnęłam się. Condzio zawsze chciał iść do szkoły z football'em. Udało mu się. Jest za pewne teraz w Waszyngtonie.

-„Nigdy bym się nie spodziewał, że cię spotkam"
-„Ta, niezły zbieg okoliczności" Zaśmiałam się
-„Belly by oszalała"
-„A właśnie co u niej? Ułożyły się im z Condziem?"
-„Ehm...tak jakby ten..."
-„No?" Zaczął się denerwować przez co reszta też się zainteresowała
-„Ja i Belly jesteśmy razem" O kurwa. Co?
-„Wiem. Niespodziewane ale jakoś tak wyszło. Kocham ją"
-„Wow" Pokręciłam głową niedowierzając
-„Co on na to?" Dopytałam
-„A jak myślisz?"
-„Nie gada z wami" Potwierdził
-„W końcu mu przejdzie prawda?" Pocieszył się.
Przyjechało nasze auta dlatego umilkliśmy.

-„Wsiadajcie. Pojedziemy do mojego hotelu"
-„A nie jesteś u babci?" Zapytał Pope
-„Nie. Mieszka dość w starym domku"
-„No jasne" Prychnęła Kiara. Wiedziałam co chce powiedzieć jak i chłopaki przez co zaczęłam wsiadać do auta ciągnąć za sobą loczka. Pope wsiadł przy kierowcy. Ja, JJ i Jeremiah w środku a za nimi dziewczyny z Johnem B. Na szczęście nikt nie skapnął się co jest w plecakach.

W aucie siedziałam na środku więc oparłam głowę na ramię JJ'a. Nawet nie wiem kiedy przysnęłam, każdy z nas był padnięty. Jeremiah mnie lekko obudził gdy dojeżdżaliśmy. Zerknęłam w bok na Maybank'a również przysypiał trzymając moją dłoń. Odrazu uśmiechnęłam się na ten widok całując go w policzek.
-„Mhm?" Otworzył oczy uśmiechając się do mniej
-„Jesteśmy" Szepnęłam do niego na co mnie pocałował w usta. Reszta również się przebudziła i w końcu zatrzymaliśmy się pod hotelem.
-„Wynajmę wam coś" Oznajmił Fisher. Bluzę JJ'a całą zapięłam by nie widać było moich ran na holu, jak i włosami się zasłoniłam. Od przyjazdu do Outer Banks  ich nie obcinałam przez co były już strasznie długie. Nigdy chyba takich nie miałam. JJ nie opuszczając mojego boku przeszliśmy do windy po tym jak Jeremiah podał nam karty do pokojów. Ja byłam oczywiście z moim chłopakiem, obok nas snob a parę pokoi dalej dziewczyny były razem i Pope z Johnem B. Po wejściu do pokoju Jayj odrazu zajął się moimi ranami. Od loczka dostałam wygodne i czyste ubrania i w końcu po całym dniu mogłam się położyć w łóżku. Akurat był wieczór.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz