Rano obudziłam się z wiadomościami od mojego cudownego Jeremiah od którego miałam spokoju przez pare dni. Napisał bym przyszła do niego więc tak też zrobiłam.
-„Boże kobieto, wieki cię nie widziałem" Zaśmiał się jak mnie zobaczył w kuchni gdy Susannah mnie wpuściła.
-„Czyżbyś urosła" Złapał mnie od tyłu Conrad, podniosł i obrócił.
-„Ale wy wiecie, że nie widzieliśmy się tyko z dwa dni?" Wydostałam się z objęć bruneta
-„Trzy, młoda panno" Powiedział Conrad tak poważnie, że nie wytrzymałam powstrzymać śmiechu.
-„Mamy do ogłoszenie pewną informacje"
-„Ach tak?" Oboje siedli na stołkach i na mnie popatrzyli.
-„Będziecie tak się patrzyć na mnie z tymi głupimi minami czy powiecie o co chodzi?"
-„Wredna jak zawsze" Prychnął Jeremiahl
-„No nie?" Przyznał mu rację Condziu.
-„Belly ma jutro urodziny i chcemy jej zrobić niespodziankową imprezie" Wyjaśnił w końcu
-„Uuuu" Podekscytowałam się
-„Wchodzisz w to?" Dopytał Jeremiah
-„Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak. Macie już plan? "i tak oto wtajemniczyli mnie w plan. Moim zadaniem było być z Belly pod wieczór i przyprowadzić ją do domu chłopaków gdzie będzie impreza. Przez całym dzień z nimi chodziłam po różnych sklepach. Popłynęliśmy statkiem do Chapel Hill i muszę przyznać, że naprawdę mi ich brakowało. Nawet nie zauważyłam, że z nimi zbytnio nie gadałam ponieważ byłam z JJ'em.
Wróciliśmy dopiero na wieczór dlatego idąc już do domu zadzwoniłam do mojego udawanego chłopaka ponieważ kilka razy do mnie pisał jak i dzwonił.
-„No proszę, a myślałem, że już nie żyjesz" Powiedział sarkastycznym tonem.
-„A co tęskniłeś już?"
-„Ta bardzo"Po jego tonie dało się stwierdzić że nie bym w humorze.
-„Sorki że nie odbierałam, nie miałam czasu"
-„No tak snobskie życie jest trudne" Słucham?
-„O co ci chodzi?" Stanęłam w miejscu
-„O to, że jesteś moją dziewczyną która powinna przy mnie być by Kie była zazdrosna"
-„Ale ty zdajesz sobie sprawę że mam też inne rzeczy do robienia? Nie będę cały czas spędzać z tobą czasu by jakaś laska do ciebie poleciała. W ogóle powinieneś być wdzięczny, że się zgodziłam tak o ją udawać!" Czemu tak się wkurzałam? Może przez to że blondyn chciał mnie tylko widzieć aby brunetka była zazdrosna. Ale prędzej przez to że miał do mnie pretensje. Ta wmawiaj sobie to dalej.-„Mogłaś chodzisz napisać" Powiedział już milszym tonem
-„Powiedziałam, że nie miałam kiedy, a poza tym nie przywykłam by mieć chłopaka"
-„Czy to oznacza że jestem twoim pierwszym?" Prychnął nie zdając sobie sprawy, że tak jest
-„Może" Nastała chwilowa cisza przez co zaczęłam znów iść w stronę domu.
-„Jestem zaszczycony" Powstrzymałam śmiech słysząc jego zadowolony ton. I jak prosto jest
umilić chłopaka by nie był zły.-„Hej" Usłyszałam głos za sobą gdy miałam już wchodzić na swoją posesje.
-„O hej Top" Przywitałam się dalej trzymają telefon przy uchu
-„Przeszkadzam?"
-„Um poczekaj" Powiedział mu -„Będę już kończyć, zobaczymy się jutro" Odezwałam się do telefonu
-„Wystawiasz mnie dla Topper'a, poważnie?"
-„Paa" Odłączyłam się
-„Hej" Uśmiechnęłam się, skupiając już swoją uwagę na blondynie.
-„Hej" Odwzajemnił uśmiech.
-„Słyszałem, że robicie jąkać imprezę jutro"
-„Tak, Belly ma urodziny. Właśnie wracam z zakupów"
-„Potrzebujesz w czymś pomocy z imprezą?"
-„W sumie to wszystko już mamy załatwione. Jutro tylko muszę koło piętnastej zabrać Belly gdzieś żeby nie była w pobliżu, aby chłopaki przygotowali wszystko"
-„Jak chcesz mogę was zabrać moją nową łodzią"
-„Naprawdę?" Wiem, że miałam plan by go ignorować ale przydałby mi się jutro.
-„Jasne, popłyniemy gdzieś, zrobimy jakiś pilniki czy coś"
-„Byłby świetnej Top"
-„A więc załatwione"
-„Dziękuję" Przytuliłam go
-Do usług" Uśmiechnął się gdy odeszłam o krok.
-„Dobra więc o piętnastej moglibyśmy się spotkać pod The wreck"
-„Jasne będę tam czekać"
-„Dzięki, naprawdę"
-„Nie musisz" Nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. Skoro mu się podobam to można z tego korzystać.
-„To do jutro" Otworzyłam bramę i weszłam na swoją posesję.
CZYTASZ
Które życie wolisz. Outer Banks
Acción•Zabójstwo •Zdrady •Sex •Manipulacja •Kłamstwa A co gdyby tak Ward Cameron pozbył się swojego największego wroga który był jego bratem ale po kilku latach na wyspę przyjechała jego córka, która sama nawet nie wie że należy do ich rodziny. Jestem...