Kolejny tydzień był chyba najdziwniejszym jaki spędziłam w obx, zaczęło się do tego, że w moim domu zastałam Sarah Cameron, która siedziała z moim bratem i o czymś rozmawiali.
-„Co ona ty robi?" Zapytałam wprost do Noah
-„Wiesz możesz mnie samą o to zapytać" Burknęła Sarah
-„Nie wiem czy chcę z tobą rozmawiać" Nawet na nią nie patrzyłam
-„Dobra może pogadajcie i wyjaśnienie sobie to wszystko, ja i tak muszę już iść" Wstał gdyby nigdy nic i zaczął odchodzić nie dając mi szansy by go zatrzymać. Zdrajca.-„To naprawdę nie jest tak jak myślisz"
-„Co tu robiłaś z moim bratem?" W końcu na nią popatrzyłam
-„Chciałam z tobą pogadać, zaproponował bym zaczekała bo pewnie za niedługo możesz się obudzić"
-„Po jaką cholerę chcesz ze mną rozmawiać?"
-„Ponieważ wiem, co myślisz i jak to wyglądało ale nie jestem po stronie Warda ani Rafe'a"
-„Więc dlaczego nie powiedziałaś prawdy?"
-„Bo nie mogłam uwierzyć, że mój brat był do tego zdolny...tobie też było ciężko w to uwierzyć, prawda? W końcu miałaś z nim najlepszy kontakt" Nie odpowiedziałam
-„Gdybys była na moim miejscy jak byś się niby zachowała?" W sumie miała racje za pewne tak samo bym postąpiła.-„Okej może i cię rozumiem ale co z tego?"
-„Jesteś dla Warda ważna" Gdy zobaczyła moje spojrzenie które wyrażało dalej nic z tego nie rozumiem kontynuowała
-„Jeśli zapytasz go o pomoc on dla ciebie to zrobi...a wiedząc, że on jest teraz jedyną osobą, która może pomóc ci z wujkiem może warto spróbować?"
-„I co mam mu zaufać po tym wszystkim?"
-„Tego nie powiedziałam po prostu warto z nim pogadać"
-„Czemu mi to mówisz?"
-„Bo kiedyś sama popełniłam ten błąd...no i cię lubię" Wzruszyła ramionami
-„Okej, przemyśle to"
-„Okej" Nastała cisza
-„...Coś jeszcze?" Zapytałam w końcu
-„Nie..to ehm ten będę się zbierać. Dzięki za rozmowę" Oddaliła się w stronę korytarza, gdy usłyszałam zamknięcie drzwi wejściowych westchnęłam i przez następne minuty dalej nie rozumiałam co się stało.Miałam sobie zrobić śniadanie ale z nerwów nawet nie potrafiłam nic połknąć więc zrezygnowana ubrałam się i wyszłam z domu. Normalnie ta droga trwała mi z pięć minut a dziś o dodatkowe pięć. Zawsze towarzyszyły mi emocji szczęśliwe ponieważ uwielbiałam z nimi przebywać a teraz czułam strach i niepewność. Jak to możliwe, że w ciągu kilku tygodni aż tak to się zmieniło.
Stanęłam przed drzwiami i nie okłamując nikogo po prostu się poddałam. Nie potrafię...miałam odjeść ale drzwi się jednak otworzyły.
-„Proszę, zostań" Te dwa słowo były wypowiedziany takim bolesnym głośne, że coś mnie aż zakuło. Gdy usłyszałam jego kroki zbliżające się do mnie odrazu się obróciłam i zatrzymałam go wyciągnięciem ręki.
-„Nie zbliżaj się" Bez słowo zatrzymał się wciąż na mnie patrząc a ja nawet nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Jak ja wcześniej mogłam nie zauważyć jaki on był niebezpieczny?-„Blair..ja.."
-„Rafe nie chcę z tobą gadać"
-„Wiem ale...przepraszam"
-„Jest Ward?" Skoro i tak zobaczyła mnie osoba której najbardziej się obawiałam to już nie miałam nic do stracenia. Brunet pokiwał głową i zrobił mi miejsce bym przeszła więc skorzystałam z okazji, że odszedł na bezpieczną odległość.
-„Wiedz, że nigdy bym cię nie skrzywdził"
-„Już to zrobiłeś" W końcu na niego popatrzyłam, był taki zepsuty a jego wzrok nawet nie pokazywał oznaki, że żyje i ma duszę, były takie lodowate, aż przeszedł mnie dreszcz.-„Jest u siebie w biurze" Powiedział widząc mój stan, zrozumiał że się go boje i ja pierwszy raz też to sobie uświadomiłam. Znów nie odzywając się nic poszłam w dobrze mi znanym kierunku i stanęłam po minucie przy drzwiach gdzie pierwszy raz zobaczyłam na fotografii mojego biologicznego ojca.
-„Proszę" Usłyszałam po zapukaniu w drzwi. Weszłam na co spojrzał w tym kierunku przez sekundę ale gdy uświadomił sobie kto stoi w drzwiach zawiesił na mnie wzrok dłużej i odrazu wstał od biurka.
-„Blair" Uśmiechnął się -„Nawet nie wiesz jak się cieszę"
-„Nie przychodzę tu bo tego chciałam" Weszłam głębiej pomieszczenia -„Mam prośbę"
-„Dobrze, oczywiście cokolwiek tylko chcesz"
-„Pamiętasz co mówiłam jak byłam z Johnem B w motorówce?"
-„Nigdy nie zapomnę tej rozmowy" Wydawał się jakby smutny tyle, że ja już mu nie wierzyłam.
-„Pozwoliłeś bym wtedy zginęła bo wrobiłeś ważną dla mnie osobę a teraz przez ciebie znów to się dzieje"
-„Wiesz, że nigdy bym nie pozwolił by coś ci się stało" Zaprzeczył na co prychnęłam
-„A moje ostatnie słowa? Wystarczyło tylko byś to powiedział a byśmy wrócili" To były ostanie słowa, które wtedy do niego wypowiedziałam i sądziłam, że już nigdy więcej z nim nie porozmawiam.
-„ Przyznaj się Ward, że to Rafe zabił Peterkin a wtedy wrócimy. Jeśli nam coś się stanie w tej chwili to twoja wina. Będziesz miał nas na sumieniu"
CZYTASZ
Które życie wolisz. Outer Banks
Aksiyon•Zabójstwo •Zdrady •Sex •Manipulacja •Kłamstwa A co gdyby tak Ward Cameron pozbył się swojego największego wroga który był jego bratem ale po kilku latach na wyspę przyjechała jego córka, która sama nawet nie wie że należy do ich rodziny. Jestem...