XLI. Trzy dni...

136 1 0
                                    

Złoto było już nasze. Marcus pomógł nam je zabrać z jaskini ze swoimi ludźmi. Oczywiście daliśmy mu za to dość dużą sumkę i na szczęście nie okazał się być drugim Jonasem.

Właśnie byliśmy w kantorze gdzie wymieniliśmy całe złoto na kasę. Nie było żadnego podejrzenia ponieważ poszłam sama z Sarah a jednak nasze nazwisko nawet w Meksyku pokazywało swoją moc. Wyszliśmy już z pieniędzmi kierując się w stronę naszego samochodu. Siadłam z tyłu obok Pope'a, jednak czułam na sobie czyjś wzrok z tyłu dlatego też gdy JJ ruszył popatrzyłam się w tył i momentalnie zamarłam. To już nie mógł być przypadek. Patrzyły na mnie czarne oczy napakowanego mężczyzny, którego parę dni temu spotkałam w klubie i kazał pozdrowić mi kuzyna. On cały czas mnie miał na oku. Zorientował się, że na niego patrzę przez co się uśmiechnął. Tym prędzej odwróciłam wzrok i padło akurat na lusterko gdzie natrafiłam na piękne błękitne oczy mojego Maybank'a i trochę się uspokoiłam.

-„Skoro jesteśmy największymi snobmi pod słońcem jedziemy do najbardziej luksusowego hotelu?" Podekscytowała się Kiara
-„Oczywiście, że tak" Poparł ją John B
-„Jeszcze pytasz?" Prychnął JJ jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Mieliśmy serio dobre humory i wymienialiśmy co w kolei zrobimy z kasą aż tu nagle z nikąd usłyszałam krzyknięcie Pope'a. W sekundzie odpiął mi pas i pociągnął przez co opadłam na całe jego ciało. Sarah również przybliżyła się do Johna B po czym uderzył w nasz bok rozpędzone auto.

Nasze było dość duże, podobne do Johna B w obx dlatego też nie polecieliśmy jakoś mocno do tyłu lecz mocno się wygoił. Po kilku chwilach dopiero doszliśmy do siebie i wyszliśmy z szoku.
-„Blair?" JJ odpiął pas
-„Wszystko dobrze" Odpowiedziałam cicho, podnosząc się z kolan Pope'a
-„Na pewno?" Popatrzył na mnie Heyward
-„T-tak...dziękuję Pope" Uśmiechnął się do mnie
-„Co to do kurwy było?" Oburzyła się Kiara
Pierwsze co mi przyszło do głowy to te czarne oczy ale przecież to nie mogło być możliwe.
-„Sarah?" Zapytał Jayj
-„Wszystko dobrze" Odpowiedziała blondynka
-„Widział ktoś to auto?" Zapytał John B próbować otworzyć drzwi
-„Czekaj" Maybank wyszedł z auta -„Cholera cały bok jest wgnieciony nie ma szans by otworzyć drzwi"
-„Musimy wyjść przodem" Odparł Pope i tak też po chwili każdy się wygramolił do przodu by wyjść.

-„Kto to mógł być?" Zapytała dalej skołowana Cameron. Auta już nigdzie nie było która w nas parę minut temu wjechało a mało nas nie zabijając. Gdyby nie Pope to ja i Sarah...
-„Ktoś kto chce się zemścić" Zastanowił się Pope
-„Pamiętacie tego gościa? Z klubu?" Zapytałam
-„Ten co chciał ci pomóc?" Sarknął John B dobrze wiedząc, że nie to wtedy chciał zrobić
-„Gdy wsiedliśmy do auta widziałam go"
-„Co?" Blondyn do mnie podszedł
-„On wie że jestem Cameron. Zna Rafe'a jak i Nathana"
-„Żartujesz sobie prawda?" Wkurzył się JJ
-„Dlaczego nic nie mówiłaś?" Zapytał John B
-„Nie wiem. Tak dużo się dzieje" Popatrzyłam na ziemię
-„Hej" Jayj podniósł mój podbródek -„Ważne, że nic ci nie jest" Objęłam go
-„Jaki piękny obrazek" Prychnął. Popatrzyliśmy się na mężczyznę, który wyszedł za naszego auta
-„Jednak plany ze ślubem będziecie musili sobie przełożyć" Stanął obok nas czarno oki

-„Ślubem?" Zapytał John B.
No tak tylko on o tym nie wiedział. Napakowany mężczyzna się zaśmiał
-„Nie pochwaliłaś się swojemu byłemu chłopakowi" Zapytał mnie
-„Odpierdol się" Warknął JJ
-„Spokojnie przyszłem tylko porozmawiać" Uśmiechnął się sarkastycznie
-„To twoja sprawka" Kie wskazała na auto
-„Nieszczęsny wypadek" Wzruszył ramionami
-„I akurat wiedziałeś, że tu będziemy?" Prychnęłam
-„Zbieg okoliczności" Jej odpowiedzi zaczynały mnie już wkurzać
-„Czego chcesz" Wyprzedziła mnie Sarah z tym pytaniem na co mężczyzna się uśmiechnął
-„Wasi ojcowie narobili sobie u mnie dużo nieprzyjemnych wspomnień. Podpadli mi i muszą za to zapłacić" Popatrzył na mnie
-„Szczególnie zaginiona córeczka Nathana która jest dla niego największą perełką na świecie"
Limbrey miała rację.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz