X. Czy ta noc dużo zmieni

524 7 1
                                    

Napisał do mnie John B z pytaniem czy się spotkamy. Nie wiedziałam zbytnio po co. W ogóle obiecałam większości, że się już nie będę zadawać z płotkami ale w końcu co mi szkodzi ostatni raz się z nim zobaczyć.

Ubrałam się w białą spódniczkę i zielono biały top z dekoltem na ramiączkach. Mama siedziała z książką na kanapie w salonie przez co odrazu mnie zobaczyła.
-„Dokąd idziesz?"
-„Kiedy nie będę musiała ci się tłumaczyć?"
-„Gdy wyjadę" Uśmiechnęłam się -„Nie ciesz się tak młoda damo i tak będę miała na ciebie oko" Gdyby tylko wiedziała co się stanie za pare dni to nigdy by mi nie pozwoliła zostać.
-„A więc? Dokąd zamierzasz iść?"
-„Do Belly" Zmierzyła mnie wzrokiem
-„Jesteś mistrzynią kłamstwa, nie wiem czy ci wierzyć" Przewróciłam oczami -„No cóż jaki ojciec taka córka" Westchnęła a ja zaczęłam iść w stronę drzwi wyjściowych
-„Tylko nie wracaj późno proszę cię"
-„Paa mamą"

Wsiadłam do auta i podjechałam pod dom Johna B. Oczywiście drzwi były otwarte więc bez pukania weszłam.
-„Ty wiesz, że ktoś nie proszony by mógł od tak wejść?" Zapytałam gdy go zobaczyłam
-„Tak jak ty?" Sarknął przez co udałam zaskoczoną minę i złapałam się za serce
-„Właśnie zraniłeś me uczucia"
-„Najmocniej przepraszam za szczerość" Klepnęłam go rozbawiona w ramie
-„Buc z ciebie" Zaśmiał się
-„Dzięki, że przyszłaś"
-„A po co tak właściwie przyszłam?"
-„Masz ochotę przepłynąć się łódką?" Patrzyłam na niego niepewnie
-„Dlaczego ja?"
-„Szczerze to akurat o tobie odrazu pomyślałem a inni i tak są zajęci"
-„Aaa czyli jestem po prostu ostatnią opcją" Powiedziałam teatralnie uśmiechając się
-„Nie o to mi chodziło" Zaśmiał się
-„Mhm"
-„No weź, zgódź się" Westchnęłam -„Proszę"
-„Czemu ci na tym tak zależy?" Popatrzył na ziemie i dopiero po chwili się odezwał.
-„Mój tata ma dziś urodziny" O cholera.
-„Oh ehm...przykro mi" To był ten moment gdzie by się przydało umieć pocieszać ludzi. -„Nie wiem co powiedzieć" Pokręcił głową lekko się uśmiechając.
-„Wystarczy, że się zgadzasz popłynąć" Naprawdę mu na tym zależało a ja chyba nie miałam innego wyjścia.
-„Dobra"
Poszłam za nim i wsiedliśmy na jego słynną łódkę.

Płynęliśmy prawie cały dzień gadając o wszystkim jak i o wspomnieniach o jego tacie. Naprawdę go lubiłam, był inny niż każdy z chłopaków no i oczywiście schlebiało mi to, że była możliwość, że mu się podobałam choć mimo to odczuwałam brak przy sobie pewnego blondyna o niebieskich oczach.

Wróciliśmy po osiemnastej do domu. Poszliśmy coś zjeść i wróciliśmy do Johna B, trochę też wypiliśmy na poprawę humory przez co brunet włączył muzykę i zaczął tańczyć. Gdy się z niego śmiałam pociągnął mnie przez co do niego dołączyłam i tak naprawdę tego mi było trzeba. Na chwile zapomnieć o każdym i wszystkim wokoło. Bawiłam się dziś z nim cały dzień bardzo dobrze przez co mogę ten dzień nazwać jednym z moich ulubionych. A jeszcze nie wiedziałam jak on się skończy. Zrozumiałam też, że mi na tym chłopaku zależało. Zawsze jednak był tam gdzieś obok mnie i zawsze był po mojej stronie. Teraz już nie jestem tego taka pewna czy będę się trzymać od niego z daleka.

Zapatrzyłam się w jego oczy przez co się na swoich nogach potknęłam. Złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie. Chyba jeszcze nigdy tak blisko niego nie stałam, a najdzielniejsze jest to że nawet nie miałam zamiaru się odsunąć. Popatrzył mi tak intensywnie w oczy że poczułam na całym ciele gęsią skórkę. Nie wiem czy to przez alkohol czy dobry humor ale byłam ciekawa jego następnego ruchu, i się go doczekałam szybciej niż sądziłam. Złączył nasze usta w namiętny pocałunek, odrazu poczułam motyle w brzuchu. A bądźmy szczęszczę nigdy ich nie dostawałam oprócz JJ'a.

Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie choć wciąż się nie odsunęliśmy. Patrzyłam mu w oczy i tym razem ja go pocałowałam. Zaczął mnie pchać w tył wciąż całując przez co na niego wskoczyłam, oplótł moje nogi na swoim pasie i zaprowadził nas do jego pokoju. Położył mnie na łóżko, schodząc pocałunkami do mojej szyi. Czułam coraz większe podniecenie, zaczął mi ściągać ramiączko od topa a ja chyba trochę otrzeźwiałam.
-„John B" Szepnęłam ciężko oddychając jakbym właśnie przebiegała maraton. Popatrzył na mnie tymi swoimi cholernymi brązowymi oczami, dla których właśnie mogłabym umrzeć.
-„Przepraszam nie musimy-„ Wydawał się zakłopotany, podniósł się trochę chcąc ze mną zejść ale ja wtedy pociągnęłam go za koszulkę i znów pocałowałam w usta. Chłopak się uśmiechnął i znów przybliżył do mnie.
-„Nie chcę, żebyś myślała, że chcę się tylko z tobą przespać" Przejechałam dłonią po jego włosach nie przerywając kontaktu wzrokowego.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz