XVIII. Oddychaj, błagam

334 7 0
                                    

-„No witam panienkę" Uśmiechnęłam się słysząc  ten głos, bez zastanowienia do niego ruszyłam.
-„Nathan" Przytuliłam go
-„Widzę, że się cieszysz, że jestem" Zaśmiałam się
-„Może trochę"
-„Siemka" Spojrzałam na dziewczynę obok mężczyzny.
-„Cleo, dziękujemy za tamto"  Zaczął John B
-„Właśnie, uratowałaś nas"
-„Spoko i tak byłam wam winna" Przytuliłam ją.

W końcu znów było wszystko w normie i nawet był to dość dobry dzień, gdyby nie to, że po paru godzinach ktoś nas zauważył i znów musiałam z Routledge uciekać. Szliśmy akurat sami do domu, który wynajął nam Cameron byśmy nie musili dalej spać na ulicy. Ale musieliśmy się rozdzielić. Nathan mail coś do załatwienia, a wtedy nas otoczyli.
-„Ręce do góry, już!" Gdy mieliśmy się już poddać usłyszeliśmy strzały z broni, tak samo się wzdrygnęłam jak wtedy JJ zaczął strzelać na plaży. Miałam go za totalnego psychopatę wtedy a teraz...tylko myśle o tym by go przytulić i pocałować.

-„Czekacie na zaproszenie? Uciekajcie do cholery!" Zawołała Jonas.
Pobiegliśmy trafiając do jakieś niebezpiecznej alejki, było tam dość pusto, sklepiki miały porozbijane szyby a mężczyźni którzy tam stali nie wyglądali na miłych. Jeszcze nie dość, że zaczynało się ściemniać, radiowozy zaczęły tu wjeżdżać przez co oberwało się nam wyzwiskami od tych meneli.
-„Szybko, tam jest samochód Jonasa, rzucił mi kluczki" Złapał mnie i ciągnął bym przyspieszyła. Policja była już za nami ale gdy popatrzyłam w bok nagle się wyłączyłam, a czas się zwolnił.
Nawet przestałam słyszeć głosy syren.
Nawiązałam kontakt wzrokowy z Wardem Cameronem i nagle ten straszyły odgłos, który przyprawił mnie zamiast tylko gęsiej skóry to ogromny bólem.

-„Uważaj"  Zbiegliśmy do jakieś innej alejki gdy John B usłyszał strzał z pistoletu. Widziałam już samochód więc szybko do niego pobiegliśmy.
-„No otwieraj!" Zawołałam gdy drzwi wciąż były zamknięte
-„Próbuje! Jest zardzewiały nie chce się otworzyć" Panikował
-„John B" Krzyknęłam widząc jak się do nas zbliżają.
-„Jest!" Otworzył drzwi, szybko weszliśmy. I zaczęliśmy kolejny pościg.

Dopiero po kilku minutach wjechaliśmy w jakiś las i tam zgubiliśmy policję. Zatrzymaliśmy się.
-„Udało się. Zgubiliśmy ich" John B zaczął się cieszyć a ja w końcu pozwoliłam bólu do mnie dotrzeć, popatrzyłam w dół na swój brzuch.
-„Postrzelił mnie"

Routledge odrazu obczaił wzrokiem moje ciało a gdy zobaczył całą rękę w krwi jak i już spodenki, które miały wyższy stan, był chyba bardziej wystraszony niż ja, może dlatego, że dalej to do mnie nie doszło.
-„Blair?" Popatrzyłam na niego z łzami w oczach
-„Już spokojnie" Zaczął ściągać swoją bandankę.
-„Uciskaj" Zawyłam z bólu gdy ucisną moją rane. Było coraz więcej krwi. Wszystko czerwone.
-„Wiem, że boli ale musisz wytrzymać" Wyciągnął telefon i zadzwonił na głośniku.
-„No gdzie jesteście?" Rozpoznałam głos Nathana
-„N-Nathan? Musisz nam pomoc. B-blair dostała kulką w brzuch...c-cała krwawi, proszę pomóż" Panikował
-„Ona c-co?" Przez pierwsze sekundy nie dotarło to do niego. W sumie nie tylko do niego.
-„Uciskaj jej rane. Już ci wysyłam jednego znajomego lekarza, pomoże jej" Lecz szybko się ogarnął.
-„Dziękuje"
-„John B nie pozwól jej umrzeć. Rozumiesz?"
-„Mamy auto Jonasa dojadę" Wytłumaczył
-„Słońce trzymaj się" Powiedział gdy znów zawyłam z bólu.

Zaczęliśmy jechać jak najszybciej przez co prawie wjechaliśmy w pare aut.
-„John B!" Zawyłam. Boże wolałam jak się na tym nie skupiłam tylko patrzyłam by policja nie złapała chłopaka obok mnie.
-„Już prawie jesteśmy"
Na szczęście miał rację. Po chwili byliśmy już na miejscu. Zatrzymał auto i chciał wyjeść, złapałam go szybko za ramię.
-„A co z policją?"
-„Nie martw się o to teraz"  Wysiadł, pomagając mi wyjść. Odrazu nogi się pode mną ugięły przez co mocnej mnie złapał. Z bólu już prawie nie kontaktowałam. A nie pomagało to w niczym, że  krwi straciłam tyle, że prawie całe auto można było zafarbować na czerwono.
-„Gdzie lekarz?!!!" Słyszałam jak John B krzyczy jednak nie potrafiłam już zrozumieć co mu ludzie mówili. Coraz bardziej robiłam się senna. Gdy staliśmy przed jakimiś drzwiami znów się trochę przebudziłam.
-„Nie zasypiaj rozumiesz" Poklepał mnie po twarzy.
-„Nie dam już rady John B" Wyszeptałam
-„Musisz, proszę" Miał łzy w oczach.

Które życie wolisz. Outer Banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz