Sarah Cameron we własnej osobie.
-„Hej" Powiedziałam obojętnie nie odrywając wzorku od wody.
-„Słuchaj ja-„ Przerwałam jej
-„Jeśli chodzi o John'a B, to był ranny więc mu pomogłam. Nie chcę mi się słuchać jaka okropna jestem i zajęłam twoje miejsce"
-„Nie po to przyszłam" W końcu na nią popatrzyłam
-„To po co?" Westchnęła i usiadła obok mnie
-„Owszem byłam zazdrosna ale zrozumiałam, że to nie twoja wina...Przepraszam"
-„Okej" Wzruszyłam ramionami
-„Może.. wiem, że to głupie ale...może mogłybyśmy zacząć od nowa?"
-„I niby co? Zostać przyjaciółkami?" Zakpiłam
-„Może"
-„Dlaczego?" Ciekawe co ją tak nagle wzięło.
-„Bo...jak się okazało jesteś ważna dla mojej rodziny, tak jak i dla znajomych. Zazdroszczę ci po prostu tego" Prychnęłam
-„Zazdrościsz mi?"
-„Tak. Wszyscy cię lubią, nawet nie musisz się o to starać. Jesteś piękna, masz cudowną figurę i niemal każdemu chłopakowi z obx się podobasz, nawet John'ie B„
-„Co ty gadasz?"
-„Naprawdę. Jak pierwszy raz cię zobaczyliśmy gdy przepływaliśmy łódką i byłaś w basenie z Belly, Conradem i Jeremiah. Siedziałaś mu wtedy na plecach, śmiejąc się. Widziałam jak John B się wtedy na ciebie zapatrzył...na mnie nigdy w ten sposób nie patrzył. Kilka dni po tym z Kie usłyszeliśmy jak gadał z JJ'em o tym jak bardzo chce cię poznać i jaką śliczną jesteś. JJ z tym pierwszym się nie zgadał bo za tobą nie przepadła ale w drugiej przyznał mu rację"-„Dlatego z Kiarą mnie tak nie lubicie?" Zapytałam najważniejsze pytanie. Samą mnie to ciekawiło. Sarah westchnęła
-„Kie cię nie lubi bo jest zakochana w JJ'u"
-„Ta to akurat wiem"
-„Wiesz?"
-„Jak mogłabym nie?" Cameron się uśmiechnęła
-„Wiesz, najbardziej nas wkurzało to, że jesteś miła, a w szczególności gdy widzieliśmy jak Renfield popchnął jakąś staruszkę z siatką z zakupami, była ona z biednej strony wyspy. Cała siatka się jej wtedy rozwaliła a on nawet jej nie przeprosił. Wtedy na niego wyskoczyłaś i zaczęłaś się z nim kłócić że jest dupkiem i żeby wypieprzał stąd po czy pomogłaś tej pani, to było naprawdę miłe jak na snoba"Faktycznie był taka sytuacja. Wtedy miałam zły dzień i wszytko mnie wkurzało a tamta pani przypominała mi moją babcie która niedawno umarła i wybuchłam.
-„Boże widzieliście to?" Zaśmiałam się
-„To było całkiem fajnie" Ona również się uśmiechnęła
-„Gdyby nie Ward, jakaś Limbrey chciała mnie pozwać. A ja nawet nie maialm pojęcia kim oni do cholery byli" Blondynka zachichotała
-„Twoja mama chce za tydzień wrócić do Anglii" Powiedziała nagle
-„Świetnie"
-„Przykro mi" Nie odezwałam się -„Chcesz coś fajnego porobić?"
-„Niby?" Popatrzyłam na nią
-„Pojedziemy statkiem do Charleston. Pójdziemy na zakupy i jakąś imprezę. Przestaniesz myśleć o mamie i pokażesz jej, że jesteś dorosła"
-„Że niby z tobą?"
-„Tak" Uśmiechnęła się -„Wchodzisz w to?"
-„A skąd mam widzieć, że nie zostawisz mnie gdzieś bo jesteś wkurzają za John'a B, wtedy Kie by miała JJ'a, ty Warda. Moja mama wyjedzie i będzie jak dawniej bez Andresonów w obx" Zaśmiałam się
-„Czekaj" Patrzyłam jak wyciąga telefon i włącza instagrama. Zaczęła nagrywa na stroy
-„Okej oświadczam tu i teraz, że jeśli Blair Anderson się coś stanie to będzie wszystko na mnie" Zaśmiałam się a ona na mnie popatrzyła z uśmiechem. Chyba ją polubię.
-„Masz teraz na mnie dowód. Przyznaje się do winy jeśli coś ci się stanie"
-„A jak mnie w coś wrobisz?" Zaśmiałam się
-„Ależ skąd. Ja?" Uśmiechnęła się. W sumie to co mi szkodzi?
-„Dobra, wchodzę w to"
-„W takim razie jesteśmy niedostępne i jedziemy gdzieś przed siebie" Zaśmiała się, wstawiła to na swoją relację gdzie miała sporo fanów. W końcu to była księżniczka snobów.Na porcie okazało się, że nie ma już miejsc do ostatniego statku. Było koło osiemnastej więc nic z naszego planu. Czekałam właśnie na Sarah która, gadała z pracownikem. Zaczęła do mnie podchodzić.
-„I?"
-„Nie ma szans żebyśmy tam weszły"
-„Czyli to na tyle"
-„Nie" Popatrzyłam na nią ze zmarszczonymi brwiami -„Widzisz tamtych pracowników? Wchodzą tylnym wyjściem"
-„Naprawdę chcesz żebym miała kłopoty" Prychnęłam
-„Widzisz żółte płaszcze?"
-„No" Zaczęłyśmy iść w tamta stronę. Szybko je wzięłyśmy i ubraliśmy.
-„Te beczki" Wskazałam, wzięliśmy je. Weszłyśmy wśród pracowników, wchodząc dolnym wejściem. Zamiast iść schodami jak oni weszliśmy do małego pomieszczenia zamykając drzwi.
-„Udało się?" Zapytałam, statek ruszył przez co prawie straciłyśmy równowagę.
-„Tak" Uśmiechnęła się. Siadłyśmy na jakiś skrzyniach i zaczęłyśmy gadać a raczej ja jej zadawać pytania. Ciekawiło mi jej życie i jak do tego doszło. Po tym wszystkim na serio zaczęłam się zastanawiać czy Ward jest dobrym człowiekiem.
CZYTASZ
Które życie wolisz. Outer Banks
Aksiyon•Zabójstwo •Zdrady •Sex •Manipulacja •Kłamstwa A co gdyby tak Ward Cameron pozbył się swojego największego wroga który był jego bratem ale po kilku latach na wyspę przyjechała jego córka, która sama nawet nie wie że należy do ich rodziny. Jestem...