3

18 3 0
                                    

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Zaspana wzięłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomości.

Ewa : Czemu nie ma cię w szkole ? 

Mama : Gdzie jesteś? W tej chwili wracaj do domu!

Ewa była moją koleżanką z klasy, jedną z najbliższych więc nie dziwiło mnie jej zainteresowanie moją osobą. Z kolei matka bardzo rzadko do mnie pisała, a jak już to robiła to nic dobrego z tego nie wynikało. Tym razem pewnie też chciała mnie zdenerwować, bo z troski na pewno nie pisała. Znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam jakie pobudki nią kierowały. Tym razem zapewne chciała przedstawić mnie temu komuś kogo zaprosiła na noc. Na samą myśl o tym co tam się działo miałam odruch wymiotny. 

Postanowiłam odpisać na obie wiadomości chociaż w głębi serca nie miałam na to najmniejszej ochoty. Musiałam jednak coś zrobić więc zastanowiłam się chwilę nad odpowiedziami.

Ja- Ewa : Tak wyszło, ale jutro już będę... chyba. 

Ja- mama : Jestem u babci. wrócę wieczorem.

Stwierdziłam, że takie odpowiedzi wystarczą, bo cóż więcej miałam napisać? 

Chciałam jeszcze chwilę pospać, ale poczułam zachęcający zapach dobiegający z dołu i postanowiłam sprawdzić co tym razem przygotowała babcia. 

Ubrałam się w przykrótką sukienkę w kolorowe kwiaty, którą znalazłam w szafie. Ledwo zakrywała mi tyłek, kiedyś sięgającą mi do kolan. Trochę urosłam... Później rozczesałam poplątane blond włosy do ramion i zeszłam na dół. Tak jak myślałam babcia siedziała przy stole i czekała na mnie z rozpoczęciem posiłku. Gdyby nie obudził mnie dźwięk telefonu pewnie spałabym jeszcze długo i babcia czekałaby tak długo aż wszystko by wystygło. 

Usiadłam naprzeciw babci przy kuchennym stole i zobaczyłam uśmiech na jej twarzy, który tak często mnie witał. Przez kilka lat bez widywania się z babcią trochę tęskniłam za nią i jej uśmiechem. Teraz mogłam cieszyć się nim po długim czasie.

Siedziałyśmy chwilę patrząc na siebie z życzliwością na twarzach, a potem zobaczyłam jak wstaje i podaje mi wielkiego omleta z warzywami, którego uwielbiałam. Jak widać nie zapomniała jakie są moje ulubione potrawy. Nie lubiłam wymyślnych dań. Wystarczyła mi jajecznica robiona sposobem babci, omlet, grzanki z burakiem i serem ... To ostatnie może wydawać się dziwne, ale kiedyś postanowiłam zrobić z babcią eksperyment, bo miała akurat dużo buraków i wyszło pysznie! 

- Co chcesz na obiad? - Zapytała, a widząc moje niezdecydowanie dodała. - Może te grzanki, które kiedyś robiłyśmy? Te z burakami? Mam kilka świeżych.

Zdziwiłam się z tej propozycji i zakrztusiłam herbatą. Skąd wiedziała, że właśnie o tym pomyślałam? To pewnie przez przypadek. Taki mały zbieg okoliczności... Chyba.

- No dobra. Bardzo dawno nie jadłam tych grzanek. Mama mówiła że są paskudne. Oczywiście kiedy jeszcze miała dla mnie czas. - Odparłam.

- Spokojnie. Wszystko się ułoży. Twoja mama przejrzy jeszcze na oczy i zobaczy kto powinien być dla niej najważniejszy. - Pocieszała mnie babcia.

Zdałam sobie sprawę, że przecież nie powiedziałam jej o nowym facecie matki, a ona właśnie coś takiego sugerowała... Od nikogo innego nie mogła się dowiedzieć. Sytuacja robiła się coraz dziwniejsza.

- A skąd wiesz, że ona ma faceta? - Zapytałam podejrzliwie.

- Yyy a ma? Nie wiedziałam... - Powiedziała zmieszana i widziałam, że coś kręci. - A wiesz, że miałam takie same włosy i oczy w twoim wieku? - Zmieniła temat czyli coś było na rzeczy.

- Nie zmieniaj tematu. - Powiedziałam. Miałam coraz więcej wątpliwości.

- Nie zmieniam. Tak mi się tylko powiedziało. Nikt mi nie mówił nic o twojej mamie już od lat więc skąd miałam wiedzieć? Dobra to co będziesz teraz robić? 

Znowu zmieniła temat, a ja nie miałam już ochoty jej wypytywać jednak czułam, że coś jest nie tak. Postanowiłam bardziej zwracać uwagę na to co mówi babcia, bo czułam, że mnie okłamuje.

Stwierdziłam, że nie ma sensu siedzieć w domu w tak piękną pogodę więc wyszłam przed dom powygrzewać się w promieniach słonecznych. Niebo było pięknie błękitne bez żadnej chmurki więc słońce miało pełen dostęp i świeciło akurat nad moją głową. Rozłożyłam stary koc na trawniku i położyłam się na plecach i zamknęłam oczy. Słońce ogrzewało moje blade ciało, ale miałam nadzieję, że się nie opalę. Lubiłam jasną cerę, która idealnie współgrała z moimi niebieskimi oczami. Babcia miała rację, jej oczy były bardzo podobne do moich. Włosy oczywiście jej posiwiały, a moje były jeszcze w odcieniu jasnego blondu, ale nie miałam wątpliwości, że kiedyś były takie jak moje. Właściwie byłyśmy do siebie bardzo podobne...

Kiedyś gdy szłyśmy razem do sklepu lub na spacer ludzie myśleli, że jestem jej córką. Teraz nasze relacje trochę się ochłodziły, ale nadal była mi bliska i wiedziałam, że mogę jej wszystko powiedzieć. Właściwie miałam ochotę zostać z nią i potowarzyszyć jej w tym wielkim domu. Musiała się tam czuć samotna przez te wszystkie lata. 

- Iza! Twój telefon dzwoni!- Usłyszałam wołanie przez okno i zerwałam się z miejsca. Pobiegłam do pokoju i zdążyłam odebrać zanim ten ktoś kto dzwoni zdążył się rozłączyć. Nie zdążyłam zobaczyć kto dzwoni więc zdziwiłam się słysząc po długim czasie głos ojca.

- Cześć. Długo się nie widzieliśmy, a mam teraz długi urlop więc stwierdziłem, że zadzwonię i może się spotkamy? Możemy pojechać do zoo albo nad morze. Jak chcesz mogę cię zabrać nawet na jakąś podróż za granicę. - Powiedział, a ja słuchałam z rozdziawionymi ustami i nie wiedziałam co powiedzieć.

- Acha... No jeśli chcesz to możemy się spotkać w wakacje. Za trzy dni jest koniec roku szkolnego.- Powiedziałam. Byłam tak zaskoczona jego telefonem, że nie odmówiłam.

- Ok, w takim razie może w sobotę wybierzemy się gdzieś? Przyjdziesz na kilka dni i pojeździmy po świecie. - Zaproponował.

- Jak w sobotę przyjedziesz po mnie to coś wymyślimy. Na razie nie mam pomysłów. - Powiedziałam.

Pożegnaliśmy się i zerwałam połączenie.

Nadal nie mogłam uwierzyć, że mój ojciec do mnie zadzwonił! Zazwyczaj dzwonił tylko w moje urodziny, a na święta wysyłał smsy. Nigdy nie miał dla mnie czasu i prawie zapomniałam jak wygląda, a teraz chce spędzić ze mną nawet kilka dni. Nie wiedziałam czy skakać z radości czy być wściekłą. Ach te dylematy. 

Tata zostawił mnie i mamę gdy miałam sześć lat czyli jedenaście lat temu. Nie przeżyłam tego zbyt dobrze, ale potem przeszło mi i prawie o nim zapomniałam po tylu latach. Był zapracowany, wszyscy tak twierdzili. Prowadził kilka restauracji w różnych miastach. Biznesmen od siedmiu boleści. Dopiero po zostawieniu nas poszczęściło mu się w biznesie, wcześniej nie miał czasu na poświęcenie się tak bardzo pracy, bo miał rodzinę. Przynajmniej tak twierdził.





Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora