29

8 1 0
                                    

Ocknęłam się i pierwsze co zobaczyłam to pochylającego się nade mną Daniela, na którego twarzy gościł strach i zniecierpliwienie. Gdy jednak zobaczył, że się obudziłam wyszczerzył się i tak mocno uściskał, że brakowało mi powietrza i miałam wrażenie, że połamie mi wszystkie żebra. 

- Wiedziałem, że dasz radę ty moja mała niesamowita istoto! - Jego głos przepełniony był ekscytacją i wielkim szczęściem.

- Istoto? - Zapytałam i przewróciłam oczami.

Chłopak zaśmiał się i znowu przytulił. Nad jego ramieniem zobaczyłam coś czego nie spodziewałam się zobaczyć. Znajdowaliśmy się w obcym miejscu. Pokój był mały, ale przytulny z zielonymi ścianami w różnych odcieniach, na podłodze ciemne panele, z prawej strony duża szafa z jasnego drewna, z lewej, pod oknem biurko w tym samym kolorze. Ja leżałam na dwuosobowym łóżku w tej samej kolorystyce. 

- Gdzie jesteśmy? - Zapytałam zdezorientowana i zaniepokojona.

- U mnie w mieszkaniu. - Odparł, a ja wybałuszyłam oczy.

Przecież zanim zasnęłam i musiałam zmierzyć się z samą sobą, a także z niewidzialnym przeciwnikiem, leżałam w ramionach Daniela, w domku oddalonym o dziesięć godzin jazdy od domu! Jak my się tam znaleźliśmy? 

- Już wyjaśniam. - Zaczął widząc moje zdziwienie. - Gdy tylko zasnęłaś miałem wizję przyszłości, w której twoja babcia i reszta ludzi posiadających moc znaleźli naszą  kryjówkę więc nie miałem wyboru i musiałem zawieźć cię gdzieś indziej, zanim przyjadą. Mogliby zdążyć zabić cię we śnie... - Przerwał na chwilę ze smutną miną. - Ale teraz jesteś już posiadaczką mocy i nie mogą ci nic zrobić!- Dokończył z szerokim uśmiechem.

No tak, to wszystko wyjaśniało, ale musieliśmy wracać aż do jego mieszkania? Czyli ja spałam ponad dziesięć godzin? Nie, nie spałam tylko zmagałam się z okropnościami i walczyłam o życie. Ale udało się! Wygrałam! 

- Czyli jesteśmy już bezpieczni? - Zapytałam z nadzieją w głosie. 

Miałam już dość ucieczek, chowania się przed własną babcią, uciekania od problemów. Na szczęście jeden problem miałam już z głowy. Zrzuciłam z siebie kołdrę żeby sprawdzić czy na ciele pozostały jakieś oznaki tego co działo się podczas mojej potyczki. Nadal miałam na sobie koszulę nocną, ale po obdrapaniach i innych bolesnych wydarzeniach nie było śladu. Zostały tylko straszne wspomnienia.

- Jesteśmy bezpieczni. - Potwierdził. - Chyba powinniśmy pójść do twojej babci i pokazać jej, że nie miała racji co do ciebie. Pewnie się zdziwi, no chyba że miała wizję... Tego nie wiemy.

Bałam się spotkania z babcią, w końcu chciała mnie zabić z zimną krwią, ale powinna wiedzieć, że mi się udało. Tylko jak miałam spojrzeć jej w oczy? Kiedyś byłyśmy dla siebie tak bliskie, była mi bliższa od mojej własnej matki. Wszystko było dobrze, ale później zamiast we mnie wierzyć i wesprzeć, postanowiła mnie... zabić! Czy to było odpowiednie zachowanie w stosunku do własnej wnuczki? Cały czas mnie okłamywała, całe życie. Jak miałam jej to wybaczyć? Czy ona chociaż żałowała tego co mi robiła, lub chciała zrobić?

,,Najpierw musimy przećwiczyć twoje moce." , usłyszałam w głowie głos Daniela.

Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami, a on w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. Dziwnie było słyszeć czyjś głos umysłem, a nie uszami. Niby wiedziałam teorię na ten temat, ale praktycznie mogłam zobaczyć jak to jest dopiero teraz, gdy już posiadałam moce. Jakie to było dziwne, świadomość, że masz do dyspozycji tyle różnych możliwości, a jednak to dla ciebie taka nowość, że nie wiesz za co się najpierw zabrać.

Stwierdziłam, że zacznę od próby czytania w myślach więc tak jak uczył mnie Daniel, a wcześniej babcia, skupiłam się na myślach chłopaka i słuchałam.

,,Widzę, że pamiętasz czego cię uczyłem. Teraz ja też będę musiał przy tobie ukrywać myśli..."

Uśmiechnęłam się dumnie i stwierdziłam, że czytanie w myślach to łatwizna i czas spróbować czegoś trudniejszego więc zdecydowałam się na telekinezę. Na początek wybrałam długopis leżący na biurku i skupiłam na nim całą moją uwagę, a po chwili wyobraziłam sobie, że przedmiot unosi się w powietrzu i tak się stało. Potem siłą woli zmusiłam długopis  do obrotu pół metra nad biurkiem i odłożyła go na miejsce. Daniel był zadowolony więc wstałam z łóżka i postanowiłam wypróbować niewidzialność. 

- Gdzie masz lustro? - Zapytałam, a chłopak zaprowadził mnie na przedpokój gdzie stało duże lustro w prostej, srebrnej ramie.

Zamknęłam na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam w lustrze nie było widać mojego odbicia. Widziałam tylko Daniela, który wytrzeszczył oczy w zdumieniu.

- Jak ty to robisz? Ja opanowałem moce po tygodniu, a nie w pierwszej godzinie! 

- To jest łatwe. - Stwierdziłam i wzruszyłam ramionami. 

Po zaprezentowaniu wszystkich pozostałych mocy byłam wykończona, ale szczęśliwa. Cieszyłam się, że nauka poszła mi tak łatwo i nadal nie mogłam uwierzyć, że żyję, pomimo wszystkich przeciwności. Niesamowicie czułam się widząc, że potrafię siłą umysłu zrobić tak wiele niespotykanych, nadprzyrodzonych rzeczy. Musiałam tylko uważać żeby nikt się o tym nie dowiedział. Nawet moja przyjaciółka Ewa, ani rodzice.

Co do rodziców przypomniałam sobie obrzydliwe sceny, którymi byłam dręczona. Czy moja mama na prawdę została prostytutką? To było straszne i niewypowiedzianie okropne. Do tego robiła to na moim łóżku. Miałam tylko nadzieję, że zaczęła po mojej wyprowadzce, a nie przed... Na samą myśl o tym, że mogłam spać w pościeli, w której moja matka robiła takie rzeczy, przeszywał mnie dreszcz obrzydzenia i miałam ochotę wymiotować. 

- Jeszcze nie opowiedziałaś mi jak zniosłaś próbę. - Powiedział Daniel gdy skończyliśmy naukę i usiedliśmy na sofie w salonie.

W pierwszej chwili nie wiedziałam czy opowiedzieć mu wszystko, czy jednak zachować dla siebie niektóre szczegóły. Nie chciałam żeby dowiedział się, że moja matka puszcza się za pieniądze, ale z drugiej strony był najbliższą mi osobą i tylko jemu mogłam się zwierzyć i zaufać. Po chwili namysłu opowiedziałam mu wszystko z najmniejszymi szczegółami, a on słuchał uważnie i trzymał mnie za rękę. Był zdziwiony i przerażony tym co mnie spotkało, a jeszcze bardzie tym, że udało mi się to przetrwać. On nie miał tak trudnego życia i podczas swojej próby musiał uporać się tylko z bólem fizycznym, a nie także z emocjonalnym, jak w moim przypadku. Stwierdził, że jestem  bardzo silna skoro się nie poddałam, i pocałował na pocieszenie.

- Dobra koniec rozmyślania nad tym co było. Wygrałam i tylko to się liczy. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. - Musimy to jakoś uczcić.

Resztę dnia spędziliśmy na przyjemnych rzeczach takich jak przeglądanie zdjęć z dzieciństwa mojego narzeczonego, słuchaniu ulubionej muzyki, śmianiu się i rozmawianiu na radosne tematy. 

Wszystko jakoś się ułożyło i miałam nadzieję, że już tak zostanie.

Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora