Byłam pod wrażeniem zdolnościom babci. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego, nawet nie wierzyłam, że coś takiego jest możliwe. Okazało się, że zdolności nadprzyrodzone istnieją. Mało tego! Ja też miała je posiadać. Nie potrafiłam wyobrazić sobie, że ja, taka prosta i zwykła dziewczyna miałabym robić tak niesamowite rzeczy. Czytanie w myślach, przewidywanie przyszłości, telekineza... A to był dopiero początek.
- I jak ci się podobało?- Zapytała babcia z szerokim uśmiechem, który wskazywał na to, że sprawiało jej to przyjemność.- Gdybym nie widziała myślałabym, że to żart. Co jeszcze potrafisz? - Zapytałam z ciekawością.
Uśmiechnęła się i... zniknęła! Na prawdę. Nie ruszyła się z miejsca, a jednak jej nie było. No tak mówiła wcześniej coś o niewidzialności, ale nie przywiązywałam do tego większej wagi. Teraz jednak zdałam sobie sprawę, że potrafi także to. Trochę się przestraszyłam perspektywą, że mogłaby być praktycznie wszędzie, a ja o tym nie wiedziałam.- Spokojnie, nie podglądam cię w łazience. - Usłyszałam znajomy śmiech i podskoczyłam gdy poczułam niewidzialną dłoń na policzku.
Podniosłam rękę i pomacałam przestrzeń w poszukiwaniu babci. Po chwili poczułam miękkie włosy. To było bardzo dziwne uczucie. Dotykać coś lub kogoś kogo się nie widzi. Trochę przerażające.
- Nie psuj mi fryzury.
Nadal trzymałam rękę na niewidzialnej głowie gdy nagle zobaczyłam babcię. Zdjęłam rękę i patrzyłam w jej niebieskie oczy. Tak bardzo tajemnicze oczy.
Od urodzenia byłam z nią bardzo związana, a teraz okazało się, że potrafi tyle dziwnych i niezrozumiałych rzeczy. Posiada moce, o których nawet nie śniłam. Byłyśmy dla siebie przyjaciółkami, ale teraz? Przecież całe życie mnie okłamywała. Wiedziała o mnie dosłownie wszystko. Nawet znała moje myśli. Jak mogłam jej nadal ufać?
Wiedziałam, że te myśli też usłyszała, ale nie było mi wcale smutno z tego powodu. Skoro wiedziała, że odziedziczyłam dar powinna szybciej mi o tym powiedzieć, a nie dopiero wtedy gdy nie miała wyboru. Miałabym więcej czasu na przystosowanie do nowej sytuacji oraz więcej czasu na naukę. A teraz? Czułam się zdradzona i okłamywana przez najbliższą mi osobę.
- Wiem, że źle zrobiłam. - Powiedziała smutnejąc pod naporem mojego smutku.- Do końca miałam nadzieję, że nie będziesz taka jak ja. Sama się okłamywałam. Możesz mnie znienawidzić, ale pamiętaj, że lepiej trzymać się razem, bo w otoczeniu zwykłych ludzi będzie ci źle. Tylko ze mną możesz o tym rozmawiać.
Postanowiłam przemyśleć to wszystko później, a na razie skupić się na nauce i nie rozmyślać o ukrywaniu prawdy przez te wszystkie lata.
Wieczorem babcia wyjaśniała mi jak zapanować nad przedmiotami oraz jak stać się niewidzialnym. Wszystko wydawało mi się dziecinnie proste, ale moja,,nauczycielka'' tłumaczyła, że pierwsze miesiące będą najtrudniejsze i po kolei będę musiała opanować wszystkie moce, a to już nie jest takie łatwe.
Gdy położyłam się spać byłam wykończona. Ostatnie o czym pomyślałam to fakt, że wakacje okażą się jeszcze cięższe niż rok szkolny. Nauka panowania nad sobą i mocami, a w końcu pojawienie się tego wszystkiego i nauka w praktyce, a nie teori. Będzie się działo...
^^^
Tak samo jak dzień wcześniej nie obudził mnie budzik tylko babcia. Dała mi to samo zadanie, bo miałam nauczyć się całkowitej kontroli nad sobą. Tym razem jednak nie miała wizji o tym, że będę musiała mocno się starać. Podobno miało wystarczyć trochę samokontroli. Nie zrozumiałam o co chodzi,ale było mi dane poznać szczegółów.
Wybaczyła babci, że mnie okłamywała i postanowiłam dla dobra nas wszystkich się z nią pogodzić. Ucieszyła się bardzo chociaż nie była zaskoczona. Pewnie przewidziała to już wcześniej , a może znała mnie na tyle, iż wiedziała, że nie potrafię długo się gniewać. Tak czy siak wszystko wróciło do normy jeśli można do tak nazwać.
Ubrałam znienawidzony galowy strój i poszłam do szkoły. Z jednej strony cieszyłam się, że kolejny rok szkoły już za mną, ale z drugiej wiedziałam, że będę tęsknić za Ewą i innymi. Zazwyczaj w wakacje co chwilę spotykałam się ze znajomymi, bo bylo więcej czasu, ale teraz nie będzie tak wiele czasu. Musiałam się przygotować na spotkanie z przeznaczeniem.
Apel odbywał się na dusznej sali gimnastycznej. Ustawili nas klasami i okazało się, że sala jest za mała żeby pomieścić wszystkich uczniów. Staliśmy tak blisko siebie, że nie było gdzie włożyć szpilki. Czułam napór z każdej strony, a duchota potęgowała moją złość i ochotę ucieczki. Teraz już wiedziałam co miała na myśli babcia. Normalnie zaczęłabym krzyczeć i przeciskać się do wyjścia jednak musiałam się opanować i wytrwać tą godzinę.
Po apelu miałam wszystkiego dość, ale nie mogłam jeszcze wracać do domu. Poszłam razem z Ewą do sali i odebrałyśmy świadectwa. Zdumiewająco podobne do siebie świadectwa. Różniło je tylko imię i nazwisko. Wszystko oceny miałyśmy identyczne! Nawet nie miałam o tym wcześniej pojęcia. Ostatnio przez problemy rodzinne zaniedbałam przyjaciółkę.
- Może chcesz do mnie przyjść? - Zapytałam po wyjściu ze szkoły.
- Dziś nie mam czasu. Przez miesiąc mnie unikałaś. - Wytykała mi.
Zrobiło mi się głupio, bo nawet tego nie zauważyłam. Przez mamę i sytuację z babcią i darem nie miałam czasu na rozwijanie przyjaźni. Chciałam to nadrobić tylko kiedy, skoro miałam całe zawalone wakacje?
- Wiem i przepraszam. Nie miałam czasu dla ciebie, ale postaram się to naprawić. Kiedy chcesz się spotkać? - Zapytałam i stwierdziłam, że nauka nie zając i nie ucieknie.
- Jutro mam czas. Możemy gdzieś pójść. - Zgodziła się.
No to sobota zajętą. Ciekawe co na to powie babcia. Pewnie nie będzie zachwycona, ale właściwie pewnie już to przewidziała. Jej moce chwilami mnie denerwowały. Dlaczego ona musiała wszystko wiedzieć?
Wróciłam do domu, przebrałam się w normalne ciuchy i zrezygnowałam z wylegiwania na słońcu, bo wiedziałam, że babcia szykuje dla mnie kolejne niespodzianki.
Miałam rację. Po pięciu minutach zjawiła się w moim pokoju przerywając mi słuchanie muzyki.
- Teraz czas na latanie. - Powiedział to tak naturalnie jakby każdy potrafił latać.
Stwierdziłam, że już nic mnie nie zdziwi więc poszłam za nią bez słowa do ogrodu.
Stanęła kawałek ode mnie i po chwili już była w powietrzu. Robiła to tak płynnie jakby samo powietrze było jej posłuszne. Dziwnie się na to patrzyło. Staruszka nosząca się kilka metrów nad ziemią. Co chwilę zmieniała pozycje żeby pokazać jaka jest zdolna. Nic nie mówiłam tylko patrzyłam jak coraz szybciej leci w kierunku lasu. Myślałam, że rozbije się o drzewo, ale ominęła je o ostatnim momencie. To robiło wrażenie. Niedługo ja też będę latać. Ciekawa perspektywa.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Jezioro zapomnienia
FantasyIza wydaje się zwykłą nastolatką z problemami. Jednak pewnego dnia odkrywa, że posiada dar. Wyjątkowy dar, który występuje w jej rodzinie od pokoleń. Czy skorzysta z danej szansy, będzie wlaczyć? Wszytko wyjaśni się w jej osiemnaste urodziny. Jednak...