31

6 0 0
                                    

Po sztywnej rozmowie z babcią stwierdziłam, że albo jest na prawdę szczęśliwa z mojego powrotu do świata żywych i żałuje swoich decyzji, albo bardzo dobrze udaje. Nie wiedziałam jaka jest prawda, ale sama siebie próbowałam okłamać i wmówić sobie, że mnie to nie obchodzi. W głębi jednak byłam nadal rozbita i liczyłam na pogodzenie się z babcią. Na razie jednak nie było na to szans. Nie potrafiłabym jej tak łatwo przebaczyć. Musiała udowodnić, że żałuje. Wiedziałam, że nie miała wyboru i musiała zrobić głosowanie, a potem pogodzić się z werdyktem, ale ja, na jej miejscu raczej nie miałabym tyle siły żeby pogodzić się i zdecydować na morderstwo swojej ukochanej wnuczki. Miałam nadzieję, że wszystko się między nami ułoży.

Teraz miałam dodatkowy problem. Nie tylko ja, ale też Daniel, który zaplanował ucieczkę i przez to mógł zniszczyć wszystko. Na szczęście udało mi się przeżyć i to powinno chociaż trochę zminimalizować karę. Nie miałam pojęcia jakie kary możemy otrzymać więc w głowie krążyło mi mnóstwo dziwnych pomysłów takich jak ucinanie palców u rąk, bicie kijami do nieprzytomności, tortury rozgrzanym metalem, ogolenie głowy na łyso i wiele innych, równie strasznych rzeczy. Miałam ochotę uciekać, ale tym razem nie mogłam. Uciekłam raz i muszę ponieść za to konsekwencje. Co z tego, że chciałam chronić własne życie? No cóż, wolałam przestać uciekać i zmierzyć się z rzeczywistością niż do końca życia ukrywać się w jakimś ciemnym kącie z obawą, że za chwilę mnie znajdą. Skoro przeżyłam największą próbę życia i pokonałam jezioro, to teraz też powinnam dać radę i znieść pokornie to co ześle mi los.

- Muszę teraz zadzwonić i zwołać kolejne zebranie, na którym padnie decyzja co z wami zrobić... Nie sądzę, że wyrokiem będzie śmierć, ale to co was czeka może być jeszcze gorsze. Szczególnie ty, Danielu przygotuj się na ból fizyczny i psychiczny.- Mówiła babcia z nutą smutku w głosie.- Iza nie wiedziała jeszcze za wiele o nas i naszych zwyczajach, a do tego bała się o własne życie jak każdy więc kara będzie mniej bolesna, ale nie mogę zagwarantować, że będzie to przyjemne doznanie.

No nieźle tak jak myślałam czekają nas tortury i to porządne. Czułam, że będzie prawie tak źle, jak przy spotkaniu z jeziorem i głosem. Na samą myśl o kolejnej dawce bólu przeszył mnie dreszcz i poczułam, że treść żołądka podchodzi do gardła. Znowu chciało mi się wymiotować. 

Zerwałam się z kanapy i popędziłam do najbliższej łazienki, czyli tej obok sypialni babci i kolejny raz zwróciłam wszystko do toalety. Raz można, ale kolejny raz w ciągu tak krótkiego czasu? Coś było nie tak, ale nie wiedziałam co. Nie jadłam nic podejrzanego ani starego, Daniel bardzo o to dbał. Chora też chyba nie byłam, ale postanowiłam, że jeśli moje samopoczucie się nie poprawi to pójdę do lekarza.

- Iza co ci jest?! - Krzyknęli za mną i pobiegli do łazienki. 

- Nie wiem. - Powiedziałam i wytarłam usta ręcznikiem, a potem wypłukałam usta wodą z kranu.

Poczułam się nieco lepiej, ale zaczęło kręcić mi się w głowie i musiałam usiąść na toaletę i zamknąć oczy. Po kilku minutach wyczekiwania i pytania o mój stan, chłopak podszedł do mnie, uklęknął przy mnie i złapał za rękę w geście pocieszenia. Gdy w końcu zawroty ustały i wszystko wróciło do normy wstałam i powiedziałam, że wszystko jest dobrze chociaż nie uwierzyli, ale nie komentowali widząc moje zmęczenie i złe samopoczucie. 

- Możemy wracać do domu czy dziś planujecie to zebranie? - Zapytałam z nadzieją, że będę miała chociaż jeden dzień odpoczynku przed kolejną egzekucją.

- Zadzwonię dziś do wszystkich i umówimy się na jutro lub na inny dzień, który będzie wszystkim pasować. Myślę, że odbędzie się za kilka dni. - Powiedziała babcia, a ja odetchnęłam z ulgą. 

Czyli kilka dni spokoju i relaksu. W końcu jakaś dobra wiadomość, po długim czasie. Miałam już plan jak spędzę ten czas. 

- Czyli teraz możemy iść do domu? - Zapytałam z nadzieją w głosie.

- Tak. - Potwierdziła, a ja wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. - Na waszym miejscy zakończyłabym znajomość. 

Odwróciłam się i zmrużyłam oczy. Najpierw chce mnie zabić, a teraz ma zamiar odebrać mi ostatnią cząstkę szczęścia. Znalazłam prawdziwą miłość, która uchroniła mnie przed śmiercią. Nie miałam zamiaru słuchać jej już nigdy. Miałam dość jej i całego jej kółka morderców. 

- O nie babciu! - Ostatnie słowo wyplułam z obrzydzeniem.

Już chciałam wybuchnąć i nagadać jej tak żeby zapamiętała na długo, ale odezwała się szybciej:

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, ale dlaczego akurat chłopak z darem, tym samym, który masz ty? To jest niebezpieczne.

- Dlaczego niby? - Zakpiłam.

- Związki ludzi takich jak wy są zakazane od bardzo dawna. Kiedy na samym początku para z mocami miała dziecko okazało się, że to była nadprzyrodzona istota. Posiadała tak wielkie moce, i to od urodzenia, którymi nie potrafiła się posługiwać i zabiła mnóstwo ludzi, a gdy już dorosła chciała zapanować nad światem i mogła tego dokonać, ale całe zgromadzenie z całego świata dowiedziało się o tym i powstrzymało ją chociaż nie było łatwo. Od tej pory takie związki są zakazane. - Tłumaczyła babcia.

Wyszczerzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Takiej historii się nie spodziewałam i w pierwszej chwili myślałam, że to kolejne kłamstwo, które ma zniszczyć resztki mojego szczęścia. Czy mój pech miał się kiedyś skończyć?

- Nie wierzę ci. Już tyle razy mnie okłamałaś więc dlaczego teraz mam uwierzyć w jakieś bzdury na temat nadprzyrodzonych istot. To jest śmieszne! - Powiedziałam, a właściwie wykrzyknęłam i zaśmiałam się.

- Mówię prawdę. Możesz mi nie wierzyć, ale przekonasz się o tym niedługo. - Powiedziała babcia pochmurniejąc.

Wyszłam bez pożegnania i nie zwracałam na nic uwagi, nawet nie patrzyłam na Daniela gdy wybiegł za mną z mieszanymi uczuciami. Wsiadłam do auta i czekałam aż uderzy we mnie meteor i skończy mój nędzny żywot. Co chwilę znajdowała się nowa sytuacja bez wyjścia, lub z bardzo trudnym wyjściem. Miałam dość, coraz bardziej. 

- Wiedziałeś coś o tej historii ? - Zapytałam po chwili milczenia gdy odjechaliśmy już kawałek.

- Nie miałem pojęcia. Pewnie mi o tym nie mówili, bo nie znałem żadnej dziewczyny z mocami... Dopóki ty się nie pojawiłaś. Co my teraz zrobimy? - Zapytał z przerażeniem.

- Nie mam pojęcia. - Odparłam i patrzyłam tępo na zmieniający się krajobraz za oknem. 



Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora