34

7 0 0
                                    

Gapiłam się na babcię jak idiotka wierząc, że to dzięki mnie nie siedzi właśnie w mrocznej piwnicy. Nie wyglądała jednak całkowicie normalnie. Siwe włosy były poplątane i tłuste, a niebieskie oczy smutne i podkrążone. Na policzkach zobaczyłam ślady po łzach. Próbowała zamaskować to wszystko udawanym uśmiechem, ale nie dałam się nabrać.

- Co ci się stało? - Zapytałam cicho tak aby nikt poza nią nie usłyszał.

- Nic. - Odparła i opuściła głowę.

- O nie! Gadaj natychmiast co się stało. - Zażądałam.

Siwa głowa uniosła się, oczy wpatrywały się w moje. Nie wiedziałam o co chodzi, ale czułam, że to nic dobrego.

- Muszę ponieść karę. Przeze mnie dowiedziałaś się o wszystkim, a potem uciekłaś, na dodatek z Danielem, a ja nie potrafiłam cię znaleźć. Poniosę dziś karę razem z wami. - Powiedziała cicho i widać było w jej oczach strach. - Stosujemy na prawdę straszne kary.

Nie wiedziałam co powiedzieć, ale czułam, że mówi prawdę co jeszcze bardziej napędziło mój strach. Najwyraźniej moje wizje z odcinaniem rąk i przypalaniem miały się spełnić.

Nie miałam czasu na rozmyślanie, bo po chwili usłyszałam wołanie dobiegające z wnętrza domu i byłam zmuszona wejść do środka. A właśnie, gdzie podziewał się mój chłopak? Nie było go za mną, przy samochodzie też nie.

- Gdzie jest Daniel? - Zapytałam przekraczając próg domu.

- Pewnie już go zabrali. - Szepnęła babcia.

Chciałam wrzeszczeć i pytać, ale znalazłam się w wielkim pokoju wyglądającym jak sala obrad i wolałam na jakoś czas zamilknąć. Na środku wielkiego pomieszczenia stał gigantyczny, drewniany stół, a dookoła niego około dwadzieścia krzeseł obitych czerwonym materiałem. Dwa miejsca były zajęte przez starsze kobiety w wieku mojej babci. Jedna wyglądała trochę jak naburmuszona księżniczka. Długie, srebrne włosy upięte w kok, mocny makijaż i biała garsonka ze złotymi elementami. Nie wyglądała na przyjemną osóbkę. Druga wyglądała jak typowa babcia ubrana w brązową sukienkę z krótkim rękawkiem. Uśmiechała się słabo i patrzyła na szklankę z kawą ustawioną na stole. Obie miały takie same oczy jak babcia, i ja.

- Siadajcie. - Powiedziała ta nieprzyjemna.

Głos brzmiał jakby w gardle miała papier ścierny. Od samego początku nie darzyłam jej sympatią.

Zgodnie z poleceniem usiadłam na najbardziej odległym krześle, tak aby widzieć wszystko, ale być z dala od kobiet. Babcia usiadła po mojej prawej stronie i czekałyśmy. Sama nie wiem na co.

- Gdzie macie Daniela?! - Krzyknęłam, bo nie mogłam znieść niezręcznej ciszy.

- Nie powinnaś się nim przejmować. Bój się lepiej o siebie. - Wycharczała wiedźma z obrzydliwym uśmieszkiem. - Najpierw jednak musimy zbadać twoje moce, bo doszły nas słuchy, że zadziwiająco szybko nauczyłaś się nad nimi panować.

Nie odzywałam się tylko patrzyłam z nieskrywaną nienawiścią na kobietę o wyglądzie naburmuszonej księżniczki, jak dla mnie lepiej pasował jej tytuł wiedźmy i tak postanowiłam ją nazywać. Przynajmniej nie musiałam znać jej imienia.

- Widzę, że potrafisz ukrywać myśli... Nieźle. W takim razie pokaż nam co jeszcze potrafisz. - Po raz pierwszy usłyszałam głos drugiej kobiety.

Przynajmniej ona nie była taka wredna ani paskudna. Postanowiłam pokazać jej kilka mocy zaczynając od telekinezy. Skupiłam się na szklance z kawą ustawionej na stole przy kobiecie, a potem uniosłam ją siłą umysłu i postawiłam pod nosem wiedźmy, niebezpiecznie blisko krawędzi.

- Byłoby przykro pobrudzić kawą tak piękną garsonkę. - Zakpiłam i wykrzywiłam usta w grymasie.

W odpowiedzi kobieta zmrużyła oczy i odepchnęła szklankę siłą umysłu tak, że ta poleciała przez pół stołu rozlewając zawartość. Bawiło mnie jej zdenerwowanie i chciałam pobawić się jeszcze trochę. Groziła mi, a teraz chciałam się jej za to odwdzięczyć.

Skupiłam się prze chwilę i stałam się niewidzialna. Postanowiłam trochę pobawić się z moim wrogiem. Wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę kobiet, w głowie rodził mi się plan zemsty. Byłam strasznie zdenerwowana i miałam ochotę na torturowanie, ale to nie ja miałam zadawać ból tylko inni mieli zadawać go mi... Jednak chciały zobaczyć moje moce więc miałam chwilę czasu na doręczenie innych zanim to oni będą robić mi jakieś straszne rzeczy.

Podeszłam bezgłośnie do wiedźmy i złapałam za oparcie krzesła, na którym siedziała. Nagłym ruchem sprawdziłam, że krzesło wraz z kobietą poleciało do tyłu. Przerażona i jednocześnie wściekła kobieta zaczęła wrzeszczeć i przeklinać, a nawet straszyć. Nie bałam się jej.

- Izabelo co ty robisz? - Zawołała przestraszona babcia. - Wracaj na miejsce i się uspokój.

Nie zważałam na słowa babci. Nawet jeśli za to co właśnie robiłam miała spotkać mnie sroższa kara. Miałam wszystko gdzieś. Zabrali mi Daniela, a wcześniej chcieli mnie zabić. Musiałam się za to odwdzięczyć i to dotkliwie.

Wiedźma nadal leżała na podłodze i najwyraźniej nie mogła wstać. I dobrze!

- To jeszcze nie koniec. - Ostrzegłam i siłą umysłu podniosłam przewróconą szklankę.

Trochę kawy pozostało w środku więc postanowiłam to wykorzystać. Dookoła słyszałam wrzaski kobiet znajdujących się w pomieszczeniu, ale nie rozróżniałam słów. Nie obchodziło mnie to, że robię coś złego. Przed oczyma miałam tylko chęć wyżycia się na wrednej kobiecie. Koniec z byciem potulną, biedną dziewczynką. Właśnie narodziła się wredna, mściwa suka, która odmieniła się przez nadmiar zła i cierpień. Nie chciałam już czuć, cierpieć ani ukrywać uczuć. Wszystko musiało wreszcie wyjść na światło dzienne.

Brązowa ciecz wylewała się ze szklanki tworząc wielkie plamy na białym materiale. Kobieta krzyczała i próbowała wstać, a wtedy kawa znalazła się na jej głowie brudząc włosy i twarz. Nie była zachwycona, w przeciwieństwie do mnie. Zerknęłam na babcię oraz drugą kobietę. Obie wyglądały na przerażone i oniemiałe. Nie spodziewały się po mnie takiego zachowania. Właściwie sama dziwiłam się własnym zachowaniem. Niczego takiego nie planowałam, tak wyszło.

Wróciłam niezauważona na miejsce, znów stałam się widzialna i uśmiechnęłam się miło.

- Co ty zrobiłaś?! - Zawołała babcia gdy zobaczyła, że siedzę obok niej. - Zdajesz sobie sprawę, że to nasza przewodnicząca? Nie chciałabym być w twojej skórze.

Nic nie odpowiedziałam tylko patrzyłam z satysfakcją na brudną i obolałą kobietę podnoszącą się z podłogi. Na twarzy widziałam czystą nienawiść.

- Już nie żyjesz ty bezwstydna, chora dziewczyno! - Wrzasnęła patrząc mi prosto w oczy.

W odpowiedzi przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się z satysfakcją.

Do pomieszczenia wpadł nieznany mi mężczyzna również w wieku mojej babci i stanął przy stole patrząc ze zdziwieniem na wiedźmę.

- A tu co się stało? - Zapytał rozglądając się po pokoju.

- Ta gówniara mi to zrobiła! Zabierz ją do piwnicy. Tam poczeka na karę.

Zgodnie z poleceniem mężczyzna podszedł do mnie niepewnie i powiedział żebym wstała. Zrobiłam to z uśmiechem i grzecznie poszłam za nim w stronę wyjścia. Gdy przekraczałam próg ostatni raz odwróciłam się i zerknęłam na moje dzieło oraz na przestraszoną, smutną babcię.

Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora