28

10 1 0
                                    

Przez kolejne kilka minut nic się nie działo więc ruszyłam po migoczącej ścieżce. Nie miałam pojęcia co się za chwilę wydarzy i miałam nadzieję, że gorzej już nie będzie chociaż czułam, że jednak będzie znacznie gorzej. To co widziałam do tej pory trochę mnie załamało, ale to nie znaczyło jeszcze, że mam zamiar się poddać. Musiałam walczyć i chciałam, chociaż poddanie się byłoby łatwiejszym wyborem. Nie musiałabym dalej cierpieć, wszystko zniknęłoby i już nie wróciło. Mogłam w każdej chwili powiedzieć, że mam dość i się poddaję, ale mimo wszystko walczyłam. 

Po kilkuset krokach w głąb ciemnego lasu zobaczyłam to czego się spodziewałam czyli plaża o nieskazitelnym piasku i jezioro o najczystszej wodzie jaką można sobie wymarzyć. Ponad równą taflą wznosił się księżyc w pełni. Wszystko wyglądało tak pięknie i idealnie, że miałam ochotę zostać tam na zawsze, ale potem przypomniałam sobie ból po zetknięciu z wodą i otrząsnęłam się z magi tego miejsca. 

Usiadłam na miękkim piasku i przyglądałam się krajobrazowi czekając na atak. Słyszałam szum liści poruszanych delikatnym wiatrem i cichy śpiew ptaków. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że za chwilę miało spotkać mnie coś gorszego niż kiedykolwiek wcześniej. Trudniejszego nawet od pogodzenia się z tym jak moja matka się stoczyła, że już mnie nie kocha zresztą jak wszyscy inni, oprócz Daniela. Niby nie miałam po co żyć, a jednak w moim życiu pojawił się chłopak, któremu na mnie zależy. Pierwsza taka osoba i to dla niego musiałam się postarać. Obiecałam mu to.

Poczułam na sobie wzrok niezidentyfikowanej istoty, a chwilę później niewidzialna siła popchnęła mnie do przodu, tak że upadłam twarzą w piasek i trochę wpadło mi do ust i oczu. Próbowałam podnieść się na na klęczki, ale zostałam przygwożdżona do podłoża i nie mogłam się ruszyć. Leżałam w niewygodnej pozycji coraz mocniej przyciskana do ziemi. Powoli traciłam oddech, a gdy już nie mogłam oddychać znalazłam się w pozycji stojącej i łapczywie łapałam oddech. Serce trzepotało mi w piersi jak oszalałe, a ciało trzęsło się w obawie przed dalszymi torturami, które miały niebawem nadejść.

Coś ciężkiego uderzyło mnie w głowie przez co ponownie upadłam i moje ciało przeszyła fala bólu.  Gdy ból głowy nieco ustąpił spojrzałam w bok na przedmiot, który mnie pojawił się znikąd i sprawił ból. Okazało się, że to duża, srebrna kula z wygrawerowaną na złoto datą moich urodzin oraz imieniem i nazwiskiem. Na czubku kuli znajdował się przycisk wielkości palca. Chciałam go nacisnąć, ale kula odsunęła się kilka metrów dalej, w kierunku wody.

,,Ta kula ma w sobie moce, które możesz posiąść. Jedyne co musisz zrobić to nacisnąć przycisk, ale to nie będzie takie łatwe." , usłyszałam znajomy głos i zobaczyłam jak kula z moimi mocami unosi się w powietrzu i leci w kierunku jeziora, a potem uderza w taflę wody powodując mocny rozprysk. 

,,Idź po nią albo poddaj się. " 

Musiałam dokonać wyboru więc zerwałam się z miejsca i krzyknęłam:

- Nigdy się nie poddam!

Wiedziałam, że nawet najmniejszy kontakt z wodą spowoduje niewyobrażalny ból, ale nie miałam wyboru. Chciałam pokazać temu cholernemu głosowi, że ze mną nie ma szans i kolejny raz zostanie pokonany pomimo starań.

Nie myślałam wiele, tylko popędziłam na chwiejących się nogach i wskoczyłam do wody. Gdy  tylko moja stopa zetknęła się z taflą miałam ochotę wracać na brzeg. Niewyobrażalny, piekielny ból przeszywający całe ciało paraliżował mnie i nie pozwalał się ruszyć, a musiałam popłynąć na środek jeziora i zanurkować w poszukiwaniu kuli, która miała mnie uratować. 

Łapałam powietrze jak oszalała i czułam, że za chwilę zemdleję od nadmiaru bólu, ale zamknęłam oczy i powiedziałam sobie w myślach ,,Dasz radę!", i popłynęłam. Co rusz głowa zanurzała się i wynurzała, a oczy powoli zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Bolało mnie już dosłownie wszystko, nawet wnętrzności, ale zobaczyłam, że jestem już na środku przeklętego jeziora. Wzięłam najgłębszy oddech na jaki było mnie stać i zanurkowałam. Wszechogarniająca ciemność przeraziła mnie i wróciłam na powierzchnię próbując złapać oddech. Czułam, że nie dam rady. Spędziłam w wodzie kilkanaście minut, a ból tym spowodowany osłabiał mnie z każdą sekundą. Jeśli teraz nie zanurkuję później nie dam rady. 

- Dam radę. - Wychrypiałam i ponownie pozwoliłam wodzie mnie pochłonąć.

Coraz głębiej zanurzałam się w mroku i po omacku szukałam dna, a potem kuli. Brakowało mi oddechu, ból przenikał do kości. Miałam ochotę płakać i krzyczeć gdy nagle pod dłonią poczułam coś okrągłego i twardego. Znalazłam! Nawet nie wynurzyłam się na powierzchnię, bo nie miałam na to siły. Resztką sił wyszukałam po omacku przycisk i nacisnęłam, a potem... Zemdlałam. 







Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora