10

12 2 0
                                    

Szybko wróciłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju. Nie mogłam doczekać się tego co znajdę w pudełku. Skoro babcia zakopała je w ogródku musiało w nim być coś co chciała dobrze ukryć. Może tu chodziło o mnie? Może to przede mną ukryła puszkę? Musiałam to sprawdzić.

Usiadłam na dużym łóżku, na kolanach położyłam tajemnicze pudełko. Nie mogło być stare, bo nawet nie zdążyło wyblaknąć, idealnie widać było na nim rysunki czekoladek oraz napisy.

Dążącymi dłońmi zdjęłam pokrywkę. W środku zobaczyłam koperty z różnymi datami. Na niektórych widziało imię babci, Sylwia, pisane różnym charakterem pisma. Na innych znajdowały się różne imiona męskie jak i damskie napisane babciną ręką,  bardzo dobrze znałam jej charakter pisma.

Trochę się zdziwiłam widząc listy, a nie magiczne mikstury, amulety, zaklęcia i inne takie. Liczyłam na coś lepszego. Potem jednak zdałam sobie sprawę, że na jednej z kopert widziała data moich urodzin. 25 lipca 1996 r .
Oprócz daty zobaczyłam imię, Filip napisane przez babcię.

Delikatnie otworzyłam starą, pożółkłą kopertę i wyjęłam podobnego koloru złożoną kartkę papieru. Rozłożyłam list i moim oczom ukazał się list napisany przez babcię. Drobne pismo zajmowało środek kartki. W lewym górnym rogu zobaczyłam dopisek,, Kopia''. Oznaczało to pewnie, że przepisał list i jeden dała, a drugi zostawiła dla siebie.

Zaczęłam czytać.

,, Drogi Filipie!
Mam dla nas niepokojącą informację. Dziś urodziła mi się wnuczka i okazało się, że będzie jedną z nas. Ma identyczne oczy i króciutkie, jasne włoski. Myślałam, że będziemy mieli więcej czasu, ale niestety moja pierwsza wnuczka odziedziczyła dar. Muszę ją obserwować i sprawdzić czy ma pierwsze oznaki mocy. Podobno widać je już w pierwszym roku życia. Trzymaj kciuki.
                                                                                                                                                                             Sylwia. ''

Nie mogłam uwierzyć. Babcia od chwili moich narodzin wiedział kim będę i tak długo to ukrywała. ,,Będzie jedną z nas...'' Czyli nie tylko moja rodzina od pokoleń posiadała ten dar! Ale przecież mówiła, że musimy trzymać się razem, bo nie znajdę innej osoby, która jest taka jak my. To znaczy, że znowu mnie okłamała. Miałam dość. Chętnie podarłabym listy albo spaliła, jednak chciałam przeczytać jeszcze kilka. Przeszukałam puszkę i znalazłam list do babci napisany kilka dni później.

,,Kochana Sylwio.
Przykro mi z tego powodu i miejmy nadzieję, że to będzie nasz ostatni problem. Mój wnuk ma już dwa i pół roku i jak na razie nie widzę niepokojących oznak oprócz wielkiego podobieństwa do nas. Pewnie wszystko pojawi się w osiemnaste urodziny, tak jak w naszym przypadku. Miesiąc przed urodzinami miałem sen, ty tak samo. Udało się nam oprzeć i żyjemy. Miejmy tylko nadzieję, że nasze wnuki też dadzą radę. Powodzenia.
                                                                                                                                                                   Filip. ''

Znowu ten wybór. Co w tym takiego trudnego? Na dodatek o co chodzi z tym problemem? Czy ja byłam dla babci problemem? I ten tajemniczy wnuk, który ma teraz dwadzieścia lat... Może kiedyś go poznam i nie będę samotna?

Wzięłam do ręki kolejną kopertę. Najnowszy list napisany do Karoliny, kilka dni temu.

,,Karolino kochana moja!
Musisz mi pomóc. Izabela już miała sen czyli nie mamy wiele czasu. Nie wiem czy zaryzykować i nauczyć ją wszystkiego co powinna wiedzieć i mieć nadzieję, że uda jej się oprzeć pokusie czy lepiej zrobić z nią to co z twoją wnuczką... To było straszne, ale wiem, że dobrze zrobiliśmy. Agnieszka nie potrafiłaby podjąć dobrej decyzji. Poddałaby się , a to byłby koniec. Dosłownie koniec. Gdyby ona wyparła się mocy to całe nasze pokolenia posiadłyby moce i to od urodzenia! Tyle ludzi obdarzonych mocami, nad którymi nie potrafią panować. Dużo ludzi by zginęło. Cały świat by się o nas dowiedział. Nie moglibyśmy na to pozwolić. To było jedyne wyjście. Izabela jest silna, ale przeżyła tak wiele, że nie wiem czy szansa na odwrócenie tego wszystkiego nie byłaby dla niej za bardzo kusząca. Powiedziałam jej, że musi wybrać życie, bo inaczej może zniszczyć ziemski spokój, ale sama wiesz jak ciężko jest się oprzeć nawet gdy ma się piękne życie i czuję się radość na myśl o posiadaniu tylu mocy... Musimy zrobić zebranie. Filip, ty, Daniel, Kasia, Piotr, Michał, Krysia, Oliwia, Przemek, Gabrysia... Wszyscy, którzy mają moce i oparli się pokusie. Trzeba zrobić głosowanie i zdecydować czy pozwolić jej na dalsze życie. Kocham ją, ale dla dobra świata jestem w stanie się na to zgodzić. Za trzy dni tam gdzie zawsze. Zwołał wszystkich.
                                                                                                                                                           Sylwia. ''

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Babcia chciała się mnie pozbyć... Zabić mnie, swoją najukochańszą wnuczkę?! Zawsze byłyśmy sobie tak bliskie, jak przyjaciółki. Myślałam, że mogę jej zaufać w każdej sprawie, powiedzieć wszystko, a teraz? Dowiedziałam się, że przez całe życie ukrywała przede mną prawdę i do tego rozważała czy mnie zabić! Nie potrafiłam tego zrozumieć. Dziś upłynął trzeci dzień o wysłania listu. Pewnie siedzi gdzieś z innymi ludźmi, którzy są tacy jak ona i robią głosowanie czy mnie zabić, czy pozwolić żyć. Mało tego. Oni już zamordowali jedną dziewczynę, Agnieszkę. Ciekawe jak to zrobili. Udusiła ją własna babcia czy może moja? Albo cała zgraja tych potworów. Czy może upozorowali wypadek? Różne obrazy przemknęły mi przed oczami. Jeśli zagłosują żeby mnie zabić mam jeszcze tydzień. Wtedy babcia wróci i albo zabije mnie jak Agnieszkę albo będzie jak dawniej. Chociaż nie. Już nigdy nie będzie jak dawniej. Nie po tym czego się dowiedziałam.

Schowałam wszystko do pudełka i je zamknęłam. Miałam dość i nie chciałam czytać więcej. Poszłam do ogródka i zakopałam puszkę tak jak babcia.

Teraz, gdy to wszytko do mnie dotarło i zdałam sobie sprawę, że na prawdę mogę umrzeć, popłakałam się. Teraz nie miałam już nikogo. Mama mnie nie chciała i powiedziała, że nie ma już córki, babcia głosowała czy się mnie pozbyć. I co ja miałam zrobić?

Usłyszałam dzwonek przy furtce i aż podskoczyłam. Myślałam, że już zdecydowali i przyszli po mnie, ale na szczęście to była tylko Ewa.

Wytarłam oczy, ugniotłam ziemię i poszłam otworzyć. Później schowałam łopatę tam gdzie była wcześniej i starałam się udawać przed przyjaciółką, że wszytko jest dobrze. Jeśli miałam zginąć chciałam jak najlepiej wykorzystać ostatni tydzień życia.

Usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości akurat gdy przygotowałam przekąski na wieczór z przyjaciółką.

Daniel: Hej Iza. Co słychać? Spotkamy się jeszcze? Może w poniedziałek?

Zgodziłam się. W końcu co mi szkodziło? Gdyby on okazał się szalonym zabójcą byłoby lepiej. Przynajmniej zaginęłabym z ręki obcego, a nie z ręki własnej babci, która była dla mnie wszystkim...



Jezioro zapomnieniaOnde histórias criam vida. Descubra agora