Dni mijały, ja zostałam wypisana, a Daniel nadal leżał w szpitalu. Odwiedzałam go codziennie i właściwie więcej czasu spędzałam z nim, niż w jego mieszkaniu. Czułam się tam jakaś samotna, a w szpitalu, u boku ukochanego wszystko miało jaśniejsze barwy.
Zazwyczaj gdy budziłam się rano czułam mdłości i niejednokrotnie wymiotowałam. Chwilami miałam huśtawki nastrojów, ale i tak byłam szczęśliwa. Nie przejmowałam się babcią i byłam przekonana, że ktoś wymyślił całą tą historię żeby mnie zniszczyć. Nie chciałam dawać nikomu tej satysfakcji więc olałam wszystko i żyłam dalej z myślą, że za chwilę Daniel wyjdzie ze szpitala i nie będę już taka samotna, a za kilka miesięcy urodzę śliczną dzidzię. Może w międzyczasie weźmiemy ślub i będziemy pełnowymiarową rodziną? Już wszystko zaplanowałam. Wzór białej sukni ślubnej, wszytko ułożyłam sobie w głowie podczas samotnego leżenia w łóżku chociaż Danielowi nic nie powiedziałam. Miałam kolejne obawy czy chciałby wziąć ze mną ślub. Ale przecież sam mi się oświadczył czyli chciał się ze mną związać na zawsze.
Po czterech tygodniach nadszedł upragniony dzień czyli wypisanie ze szpitala. Powoli wariowałam z samotności. Jak długo można samemu siedzieć rankami, wieczorami i nocami w domu, bez ukochanego? Dla Daniela to także był trudny czas, a nawet trudniejszy, bo w końcu leżał tylko na łóżku i czasami pozwolili mu pochodzić po szpitalu. Na szczęście już byliśmy razem.
Pojechałam, jak zwykle autobusem do szpitala i poszłam do sali Daniela. Siedział na rogu łóżka i najwyraźniej czekał na mnie. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko i wstał. Miał na sobie czarne jeansy i niebieską koszulę. Nie był już cały w bandażach, ale w niektórych miejscach tam gdzie rany były najgłębsze, znajdowały się jeszcze plastry. Jeden na lewym policzku, reszty nie widziałam, bo były przykryte ubraniami. Wyglądał już tak jak wcześniej, czyli pełen życia, normalny facet. Jakże bardzo się cieszyłam, że ta historia miała chociaż dobre zakończenie.
- Za chwilę wracam do naszego domu. W końcu będę mógł się tobą nacieszyć. - zaśmiał się. - Jestem już zdrowy i mogę robić praktycznie wszystko, no może poza podnoszeniem ciężarów i nurkowaniem.
- Nie masz pojęcia jak się cieszę, że wracasz ze mną. - Powiedziałam i objęłam chłopaka.
Staliśmy przytuleni przez jakiś czas chociaż miałam nieprzyjemne wrażenie, że mogę mu sprawiać ból, chociaż zapewniał, że prawie wszystkie rany były już zagojone.
- Mam tu dla pana wypis. - Przerwał nam lekarz.
Odwróciłam się i zobaczyłam znajomego, siwego mężczyznę. Polubiłam go, i to bardzo. Zawsze był miły i uśmiechał się do mnie, chociaż kilka razy się przy nim ośmieszyłam. Najwyraźniej nie przeszkadzało mu to, bo miewał takie sytuacje każdego dnia. Jak to lekarz.
- Dziękuję panu za wszystko i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, chociaż może nie w tym miejscu. - Powiedziałam i zaśmiałam się. Miałam dość szpitali na długi czas.
- Tu macie wypis i numer telefonu w razie gdyby coś się działo. - Podał mi wypis oraz małą karteczkę z numerem telefonu i podpisem. - Życzę zdrowia.
^^^
Mijały kolejne tygodnie aż wreszcie Daniel musiał wracać do pracy. Nie uśmiechało mi się kolejne samotne spędzanie czasu, ale musieliśmy mieć za co żyć. Nie było go w pracy od trzech miesięcy, a na koncie było coraz mniej pieniędzy. Niedługo miał pojawić się nowy członek rodziny i musieliśmy kupić mnóstwo potrzebnych rzeczy. Dzieci są bardzo wymagające i kosztowne.
Brzuch powiększał mi się z dnia na dzień i bałam się jak będę wyglądać w ósmym miesiącu skoro w trzecim miałam już brzuch wielkości małego arbuza i ogólnie rzecz biorąc przytyłam już około siedem kilo. Nie chciałam być gruba.
- Nie sądzisz, że jestem gruba? - Zapytałam jednego dnia gdy Daniel wrócił z pracy i wspólnie oglądaliśmy film.
Przyjrzał mi się uważnie i uśmiechnął.
- Nie no co ty. Teraz przynajmniej masz trochę pełniejsze kształty. - Powiedział i puścił mi oczko.
- Ale za kilka miesięcy będę workiem tłuszczu z brzuchem wielkości ogromnej dyni. - Odparłam i wykrzywiłam usta w grymasie niezadowolenia.
- Nawet jak będziesz ważyć dwieście kilo i tak będę cię kochał. - Zaśmiał się i objąć ramieniem.
Bardzo pocieszające, pomyślałam, ale nie poruszyłam już tego tematu.
W pewnej chwili usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni więc pobiegłam do sypialni po komórkę i odebrałam.
- Cześć Izabelo. - Po drugiej stronie odezwał się znajomy męski głos, tata.
- Hej! Co tam u was słychać? Jak Jacuś? - Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
Tęskniłam za tatą i braciszkiem, dawno ich nie odwiedziłam i miałam lekkie wyrzuty sumienia z tego powodu. Cieszyłam się, że tata się do mnie odezwał. Nawet bardzo się cieszyłam. Chociaż jedna osoba z rodziny się mną interesowała.
- U nas dobrze. Jacek rośnie jak na drożdżach i niedługo będzie większy ode mnie!- Zaśmiał się.- A co u ciebie? Długo się nie odzywałaś i bałem się, że coś się stało, ale pewnie masz teraz dużo obowiązków w szkole.
- Hmm... Właściwie to nie chodzę już do szkoły. - Wydusiłam z siebie.
Pod koniec wakacji wybrałam się do dawnej szkoły i wpisałam. Byłam już pełnoletnia i nie było większych problemów, może poza pytaniami nauczycieli i znajomych. Tak na prawdę nie chciałam rezygnować z nauki, ale w obecnej sytuacji nie było innego wyjścia. Musiałam ukrywać moce i wszytko co się stało w tym krótkim czasie, poza tym byłam w ciąży.
- Co? Dlaczego? Coś się stało? - Wypytywał ze zdenerwowaniem.
Nie chciałam mu mówić o tym, że mam narzeczonego, spodziewam się z nim dziecka i o innych ciekawych wątkach z życia. Coś jednak musiałam powiedzieć.
- Może lepiej się spotkamy i wszystko ci opowiem?
Oczywiście, że nie chciałam powiedzieć wszystkiego, ale ciąży nie mogłam ukrywać w nieskończoność. W końcu i tak by się wydlało, więc wolałam się spotkać i nie rozmawiać o tym przez telefon.
- No dobrze. To może jutro? - Zaproponował. - I nadal nie wiem co chcesz na urodziny chociaż były kilka miesięcy temu.
- Ok może być jutro, a o prezencie porozmawiamy jak się spotkamy. - Oznajmiłam.
Umówiliśmy się na następny dzień w parku i rozłączyliśmy. Obawiałam się jak może zareagować na wieść o tym, że będzie dziadkiem... Miałam nadzieję, że zareaguje bardziej jak Daniel, nie jak babcia. Co do niej to nie odzywała się do mnie od tamtej sytuacji w szpitalu. To był jej wybór, nie mój. Ja chciałam być szczęśliwa i mieć w końcu rodzinę, własną rodzinę, która mnie nie porzuci i nie będzie chciała się mnie pozbyć. Wszystko miało się w końcu ułożyć.
- Kocham cię. - Powiedziałam i przytuliłam się do ukochanego.
- Ja ciebie też. - Odpowiedział i pocałował mnie w usta. - I naszą dzidzię oczywiście. - Dodał i pogładził mnie po brzuchu.
Ta chwila mogłaby trwać wieki. Było mi tak dobrze.
- Myślisz, że już wszystko się ułoży? - Zapytałam.
- Na pewno. - Zapewnił.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Jezioro zapomnienia
FantasyIza wydaje się zwykłą nastolatką z problemami. Jednak pewnego dnia odkrywa, że posiada dar. Wyjątkowy dar, który występuje w jej rodzinie od pokoleń. Czy skorzysta z danej szansy, będzie wlaczyć? Wszytko wyjaśni się w jej osiemnaste urodziny. Jednak...