20

423 36 3
                                    

Stałam w garderobie i patrzyłam, jak Cris szykuje się na wyjście z Amandą. Było mi cholernie źle z tym, że jestem zmuszona pozwolić jemu na tę kolację. Byłam okropnie zazdrosna i do tego te złe przeczucia.

- Lisa, zostaw te palce, bo w końcu je sobie połamiesz - złapał moje dłonie i całował ich opuszki.

- Najchętniej zabroniłabym ci tam iść.

- To zrób to. Ja też nie chcę się z nią spotykać, ale to już ostatnia prosta do osiągnięcia sukcesu. Po tylu wyrzeczeniach szkoda byłoby zaprzepaścić wszystko, co osiągnęliśmy przez jedną nic nieznaczącą kolację.

- Przecież wiem o tym. Nie zmienia to jednak faktu, że jest mi z tym cholernie źle. Wróć do domu najszybciej, jak będziesz mógł.

- Tak też zrobię skarbie. Pamiętaj, że kocham cię najmocniej na świecie i nigdy nie zrobię niczego, co pozwoliłoby ci zwątpić w moją miłość. Obiecuję, że więcej jej nie dotknę, a tamten incydent był jednorazowy i do tej pory mam wyrzuty sumienia o to, że musiało do tego dojść. Wezmę ze sobą okulary z kamerą i mikrofonem. Będziesz miała bezpośredni dostęp do tego, co się dzieje. Muszę już iść. Pamiętaj, że kocham tylko ciebie.

Pocałował mnie, na co jemu pozwoliłam, a nawet oddałam ten niezwykle czuły pocałunek.
Wzięłam laptopa i zamknęłam się w sypialni. Całą drogę do restauracji mówił do mnie, rozśmieszał i zapewniał o swoich uczuciach. Choć nie mógł mnie usłyszeć, często odpowiadałam jemu na zaczepki. Raz nawet głośno powiedziałam, że też go kocham, co było przełomem w mojej wewnętrznej walce.

Ich spotkanie przebiegało bezproblemowo. To znaczy kleiła się do niego i wdzięczyła, ale na szczęście zbywał ją tym, że niedawno wrócił z podróży służbowej i jest zmęczony.
Cris wyszedł do łazienki, gdzie dał upust swojej frustracji, wiedząc, że go słyszę. Jeszcze raz zapewnił mnie o swoich uczuciach i powiedział, że zaraz będzie kończył tę mękę i wraca do domu.

Jednak jego plan nie zadziałał. Kilka minut po tym, jak wrócił i dopił swój napój zaczął się dziwnie zachowywać. Mówił bzdury, język się jemu plątał i bełkotał, jakby był pijany, ale on przecież nie pił alkoholu! Amanda zapłaciła rachunek i pomogła jemu opuścić lokal. Posadziła go w jego samochodzie na miejscu pasażera, a sama usiadła za kierownicą.
W panice wbiegłam do pokoju przyjaciółki, gdzie była z Joshem, na szczęście nic nie robili. Pokazałam im ekran laptopa i teraz razem oglądaliśmy to, co działo się wokół Cristofera.

Podjechała pod jakiś budynek i wyciągnęła go z samochodu. Weszła do środka budynku, a następnie położyła go w jakimś pokoju. On zdawało się, że był nieprzytomny, bo inaczej już dawno temu, by zareagował. Zdjęła jego okulary i położyła na szafce obok łóżka. Na szczęście tak, że było widać całą jego sylwetkę i to, co się z nim dzieje. Rozebrała go do naga, potem siebie i zaczęła go dotykać, stymulując jego męskość do wzwodu, po czym dosiadła go i zgwałciła, bo inaczej tego nazwać nie mogłam.
Z moich oczu już od dłuższej chwili leciały łzy, a teraz tłumiłam krzyk rozpaczy wtulona w przyjaciółkę. Odwróciłam wzrok od ekranu, bo nie byłam w stanie dłużej na to patrzeć. Ta kobieta była zwyrodniałą suką.

- Lisa? - odezwał się Josh. - Włączyłaś nagrywanie?

- Tak. Musimy go namierzyć i stamtąd zabrać! - płakałam coraz mocniej.

- Już na początku poprosiłem informatyka o namierzenie jego lokalizacji, ale coś blokuje sygnał zarówno z okularów, jak i z samochodu. Przykro mi. Jedyne co możemy zrobić w tej sytuacji, to czekać aż się obudzi.

- Nie! - kręciłam głową i bujałam się obejmując kolana rękoma. - To nie dzieje się naprawdę! On zaraz tutaj wejdzie prawda?

- Lisa - przyjaciółka patrzyła na mnie ze smutkiem. - Przykro mi, że musisz przez to przechodzić.

Blame YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz