43

370 24 1
                                    

Jennifer i Josh zniknęli na dwa dni. Przez ten czas nie mieliśmy z nimi żadnego kontaktu, bo wyłączyli telefony. Zanim jednak to zrobili napisali jedną krótką wiadomość, żeby się o nich nie martwić i że odezwą się, gdy poukładają swoje sprawy. Cieszyłam się, że próbują naprawić swój związek, ale przepadając bez wieści przysporzyli nam tylko dodatkowych stresów.
W sumie to najbardziej mi, bo Cris wydawał się być spokojny. Ja natomiast martwiłam się o nich i o ślub, o którego organizacji nie wiedziałam nic. Do tego nie miałam sukni, z resztą Jen też nie, a zostały tylko trzy dni do ślubu. Byłam zła na przyjaciółkę, że zostawiła mnie z tym wszystkim w czarnej dupie.

- Cris i co ja mam teraz zrobić? Nie mam sukienki, nie mamy świadków, a te gołąbeczki przepadły bez śladu. Mam złe przeczucia. Dlaczego, jak próbuję być szczęśliwa, to zawsze komuś to bardzo przeszkadza i niszczy to, na co tak ciężko pracowałam. Czasami mam wrażenie, że nie jest nam dane zaznać wspólnie szczęścia.

- Zabraniam ci tak mówić! Z nikim innym nie będziemy szczęśliwi i dobrze o tym wiesz. Co do sukni, to jeśli do jutra Jennifer się nie odezwie, to pojedziesz do salonu sama, no chyba, że chcesz, to mogę ci towarzyszyć.

- Nie! To zły znak, nie możesz widzieć sukni przed ślubem. A co ze świadkami? Nie wyobrażam sobie, żeby tej wariatki nie było przy mnie w tym ważnym dla mnie dniu.

- Ja też sobie tego nie wyobrażam - usłyszałam za sobą głos przyjaciółki.

- Ty! Ty..! Uduszę cię kiedyś gołymi rękami! Ty wiesz, co ja tutaj przeżywałam?!

- I bardzo dobrze! Należało ci się za to, co zrobiłaś. Gdyby nie ten ślub, to kazałabym ci się jeszcze trochę pomęczyć, ale uznałam, że zemsta nie jest warta tego, żebym poszła do ślubu w byle czym.

- Zatem to była zemsta? Za co?

- Za twoją zdradę. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to nastąpi, a tu proszę, niespodzianka! - wyrzuciła z siebie ze złością.

- Zanim cokolwiek odpowiem zadam ci jedno pytanie. Doszliście do porozumienia? Bierzecie ślub?

- To są dwa pytania, ale na oba odpowiedź brzmi tak.

- Więc nie żałuję tego, co zrobiłam, jeśli dzięki temu jesteś szczęśliwa. Możesz mnie nienawidzić, zwyzywać, zerwać kontakt, ale świadomość, że jesteś spełniona w związku z Joshem pozwoli mi spać spokojnie. Zrobiłabym to ponownie, gdyby to gwarantowało twoje szczęście.

Ostatnie zdanie wypowiedziałam łamiącym się głosem, bo gula, która urosła mi w gardle nie pozwoliła na dalszą wypowiedź.

- Początkowo byłam na ciebie wściekła i chciałam zbojkotować twój ślub, ale potem uznałam, że Cris nie powinien cierpieć za twoje błędy. Teraz jednak uważam, że jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mogłam sobie wymarzyć. Gdyby nie twój podstęp, to nie byłoby nas dziś tutaj, nie razem. Dziękuję ci za dążenie do mojego szczęścia, kosztem naszej przyjaźni, która zawisła na włosku. Musisz jednak wiedzieć, że moje życie byłoby niepełne i puste bez ciebie. Kocham cię Lisa.

Rzuciłam się przyjaciółce na szyję i głośno płakałam, obie płakałyśmy.
Zgadzałam się z nią w stu procentach, zwłaszcza w kwestii tego, jak bardzo puste byłoby nasze życie, gdyby zabrakło w nim którejś z nas. Wskoczyłabym za nią w ogień.

- Nie oczekuj ode mnie przeprosin, bo nie będę przepraszała cię za to, że ostatnie dwa dni spędziłaś na dzikim seksie. Podczas, gdy ja martwiłam się o losy waszego małżeństwa.

- Dlatego nigdy więcej nie wywijaj mi takiego numeru, bo kara będzie dotkliwsza. A teraz zbieraj manele i jedziemy po kiecki, bo przecież jakoś musimy się prezentować przy naszych mężczyznach.

Blame YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz